Niezapomniani kierowcy rajdowi oraz wyścigowi, po których pozostały cudowne wspomnienia

Uroczystość Wszystkich Świętych to wyjątkowo sentymentalny okres motywujący do oddania hołdu ku pamięci naszych najbliższych. W wielu przypadkach nie chodzi jedynie o ukochaną rodzinę.

Niezapomniani kierowcy rajdowi oraz wyścigowi, po których pozostały cudowne wspomnienia
Podaj dalej

W tym szczególnym dniu wspominamy też postaci świata szeroko pojętej kultury i sportu. Ikony rajdów i wyścigów odchodziły w różnych okolicznościach. Na odcinkach specjalnych, na torach, ale i w cywilnych wypadkach, z powodu ciężkich chorób lub po prostu z przyczyn naturalnych.

Niemożliwym jest wspomnienie przeze mnie wszystkich ważnych nazwisk, ponieważ tego typu poklasyfikowanie jest dla każdego sprawą osobistą. Spróbowałem wybrać jednak kilkanaście legend, które już personalnie nie opowiedzą swojej wyjątkowej historii, ale odcisnęły znaczące piętno na kształt sportów motorowych. Na początek ci, którzy odeszli jeszcze w XX wieku.

Bernd Rosemeyer (1909-1938)

Jeden z pierwszych celebrytów świata motorsportu. Zdobywca tytułu w Samochodowych Mistrzostwach Europy 1936. Budził powszechne uznanie. Niemiec, właściwie reprezentant III Rzeszy (był członkiem SS), już w swoim drugim grand prix w życiu (1935) na torze Nurburgring był wiceliderem, ale błąd przy zmianie biegów spowodował, że spadł na 4. lokatę.

Mimo braku dużego doświadczenia w 1936 r. po jego usługi sięgnęła marka Auto Union (protoplasta Audi), zdobywając mistrzostwo. Był uznawany za jednego z trzech kierowców na świecie, który potrafił jeździć niezwykle szybką (umieszczony centralnie, 16-cylindrowy silnik o mocy 500 KM), ale trudno prowadzącą się „srebrną strzałą”, zaprojektowaną przez Ferdynanda Porsche.

Feralny dzień nastąpił 28 stycznia 1938 r. Na autostradzie z Frankfurtu do Darmstadt Bernd Rosemeyer i jego największy rywal, Rudolf Caracciola z Mercedesa podjęli próby pobicia rekordu prędkości. Bernmeyer okazał się lepszy, rozpędzając się do 432 km/godz.

Mimo raportów o silnym wietrze, Niemiec nie przerwał kolejnych prób. W ostatniej z zaplanowanych, podmuch wiatru zmiótł samochód z drogi, który uderzył w element mostu. Martwego kierowcę znaleziono ok. 100 metrów od pojazdu. Jego śmierć zwróciła uwagę na konieczność podniesienia standardów bezpieczeństwa.

Jim Clark (1936-1968)

Szkot jest uznawany za jednego z najwybitniejszych kierowców w historii Formuły 1 (brytyjski dziennik The Times umieścił go nawet na szczycie tej listy). Dwukrotny mistrz świata F1 w sezonach 1963 i 1965. Przez całą karierę ścigał się w zespole Lotusa, który gdyby zadbał o mniejszą awaryjność bolidu, to Clark prawdopodobnie miałby na koncie więcej tytułów.

W pierwszym mistrzowskim sezonie zaimponował wygraniem 7 z 10 wyścigów. Dwa lata później znów przejął koronę, mimo nie ukończenia dwóch wyścigów oraz całkowitego opuszczenia Grand Prix Monako. W terminie imprezy w Monte Carlo, w USA odbywał się Indianapolis 500. Clark wygrał go, rozpoczynając w nim erę zwycięstw bolidów z silnikiem umieszczonym z tyłu.

W 1968 r. Jim Clark zaczął sezon od zwycięstwa w Grand Prix RPA. Następnie wybrał się z Lotusem na drugą rundę F2 na torze Hockenheim. Na piątym okrążeniu pierwszego biegu wyścigowego (formuła zawodów zakładała 2 heaty) Lotus 48 wypadł z trasy i uderzył w drzewa. Wówczas 32-latek doznał złamania karku i uszkodzenia czaszki. Zmarł zanim dotarł do szpitala. Nigdy do końca nie wyjaśniono przyczyny wypadku. Najbardziej prawdopodobną jest uszkodzenie opony. Istnieje też hipoteza o awarii silnika Coswortha.

Śmierć Clarka odbiła się szerokim echem. Na jego pogrzeb ludzie przyjeżdżali z całego świata. Szef Lotusa, Colin Champman był w totalnej rozsypce. Twierdził, że stracił najlepszego przyjaciela. W chwili śmierci Szkot był najbardziej utytułowanym kierowcą F1 z 25 zwycięstwami i 33 pole position w zaledwie 72 startach. Między innymi jego śmierć przyczyniła się do rozwinięcia w królowej sportów motorowych aerodynamiki, czego najważniejszym przykładem do dziś jest tylne skrzydło.

Graham Hill (1929-1975)

W nieszczęsnym sezonie F1 1968 to właśnie on sięgnął po mistrzostwo świata. Kolega zespołowy Jima Clarka, tak jak on, zdobył łącznie 2 tytuły (wcześniej w 1962). Jednak do historii przeszedł tworząc wyjątkowe osiągnięcie, nazywane dziś potrójną koroną sportów motorowych, na którą składa się zwycięstwo w Grand Prix Monako F1 (wygrał 5 razy), Indianapolis 500 (1966, rok po Clarku) i 24 godziny Le Mans (1972, zmiennikiem w Matra-Simca MS670 był Henri Pescarolo).

Londyńczyk jest też jedynym zawodnikiem w historii F1, którego syn również sięgnął po mistrzostwo (Damon Hill w 1996). W 1971 r. porzucił Lotusa dla ekipy Brabaham, ale po dwóch rozczarowujących sezonach założył własny zespół Embassy Hill. 29 listopada 1975 r. ekipa wracała z testów na francuskim torze Paul Ricard. Za sterami samolotu siedział Graham Hill, ale rozbił się we mgle przy próbie lądowania. Dochodzenie wykazało, że Hill w momencie wypadku nie miał ważnych uprawnień do sterowania statkiem powietrznym w takich warunkach pogodowych.

Henri Toivonen (1956-1986)

Zwycięzca trzech rund Rajdowych Mistrzostw Świata. Syn mistrza Europy z 1968 r. Pauliego Toivonena. Fin z Jyvaskyla wygrywając z pilotem Paulem Whitem (Talbot Sunbeam Lotus) Rajd Wielkiej Brytanii 1980 był najmłodszym zwycięzcą rundy WRC aż do 2008 r. (to miano do dziś dzierży Jari-Matti Latvala, który wygrał wtedy Rajd Szwedzki).

Toivonen był gwiazdą czasów legendarnej grupy B, choć nigdy nie osiągnął znaczącego sukcesu w punktacji. Od 1984 r. był związany z Lancią. Sezon WRC 1986 zaczął od zmiany pilota na Amerykanina włoskiego pochodzenia, Sergio Cresto. Pierwszy wspólny start Lancią Deltą S4 zakończył się zwycięstwem w inaugurującym zmagania Rajdzie Monte Carlo.

W kolejnych dwóch startach wykluczały go awarie. Feralnym okazał się Rajd Korsyki. Prowadząc w klasyfikacji generalnej, załoga Toivonen/Cresto wypadła z trasy na 58,14-kilometrowym oesie Campe Militarie Corte. Podobno samochód zajął się ogniem i eksplodował. W pobliżu nie był naocznych świadków. Z samochodu została jedynie zwęglona rama.

Po kolejnym śmiertelnym wypadku (rok wcześniej w Rajdzie Korsyki zginął Attilio Bettega) prezes FISA (światowa federacja sportów motorowych), Jean-Marie Balestre wykluczył samochody grupy B, kończąc bodaj najbardziej spektakularną erę w dziejach rajdów samochodowych.

Na tej stronie wspominaliśmy osoby, które odeszły w latach 1938-1986. Na następnej przytaczamy sylwetki zmarłych bohaterów motorsportu z lat 1993-2004.

Na poprzedniej stronie wspominaliśmy osoby, które odeszły w latach 1938-1986. Na tej przytaczamy sylwetki zmarłych bohaterów motorsportu z lat 1993-2004.

Marian Bublewicz (1959-1993)

Ikona polskiego sportu samochodowego. Siedmiokrotny rajdowy mistrz Polski (1975, 1983, 1987, 1989-1992). W 1992 r. także wicemistrz Europy w załodze z Grzegorzem Gacem (jedynie Rajd Polski pojechał z Ryszardem Żyszkowskim, z którym zaliczał RSMP). Był niezwykle ceniony nie tylko przez kibiców, ale i rywali.

fot. AF

W kolejnym sezonie FIA nadała mu najwyższy międzynarodowy priorytet A. Twórca pierwszego, profesjonalnego zespołu rajdowego w Polsce – Marlboro Rally Team Poland, w barwach którego startował przede wszystkim Fordem Sierrą RS Cosworth, a następnie wersją z napędem na cztery koła.

Zmarł w wyniku obrażeń odniesionych na Zimowym Rajdzie Dolnośląskim. 2 kilometry od startu OS5 Orłowiec – Złoty Stok, Sierra RS Cosworth 4×4 uderzyła drzwiami kierowcy w drzewo. Bublewicz był przytomny, ale przez to, że organizator nie zapewnił samochodu ratownictwa drogowego, pomoc doszła zbyt późno. Kierowca zmarł w szpitalu w Lądku Zdroju.

Ku jego pamięci, w miejscu wypadku postawiono pamiątkowy kamień. Tablica Mariana Bublewicza jest także obecna przy fragmencie jednej z najbardziej kultowych lokalizacji w polskich rajdach, tzw. patelniach walimskich przy drodze wojewódzkiej nr 383.

Ayrton Senna (1960-1994)

Brazylijczyk uznawany za jednego z najwybitniejszych, a w wielu głosowaniach za najwybitniejszego kierowcę F1 wszech czasów. Trzykrotny mistrz świata Formuły 1 w sezonach 1988, 1990 i 1991 (wszystkie z McLarenem).

Mistrz okrążenia kwalifikacyjnego. Rekord 65 pole position utrzymał się do 2006 r., gdy pobił go Michael Schumacher (a ten w ubiegłym roku poprawił Lewis Hamilton i cały czas go śrubuje). Uznawany za wybitnego specjalistę w jeździe po mokrej nawierzchni, zwłaszcza po wyczynach w GP Monako 1984 (wygrał je rekordowe do dziś 6 razy!), GP Portugalii 1985 czy GP Europy 1993.

Kierowca z Sao Paulo zginął 1 maja 1994 r. za kierownicą Williamsa FW16 w wypadku podczas Grand Prix San Marino na torze Imola. Był to wyjątkowo przykry weekend. W piątkowym treningu rozbił się Rubens Barrichello (Senna odwiedził go w szpitalu). W sobotnich kwalifikacjach wypadku nie przeżył początkujący Austriak, Roland Ratzenberger. Szef medyczny z ramienia FIA, Sid Watkins widząc zapłakanego Ayrtona zasugerował mu, aby porzucił karierę kierowcy i przerzucił się na łowienie ryb. Tymczasem Senna spędził poranek przed wyścigiem na rozmowie ze swoim byłym głównym rywalem Alainem Prostem na temat reaktywowania GPDA (Grand Prix Drivers Association), aby wywrzeć nacisk na poprawę bezpieczeństwa w F1.

Wyścig ruszył o godz. 14:00. Wszystko transmitował na żywo Eurosport. Na 7. okrążeniu Williams Senny nie skręcił na zakręcie Tamburello, wylatując z prędkością 307 km/godz. Kontakt z betonową ścianą miał miejsce przy 233 km/godz. Wywieszono czerwoną flagę. Jedną z pierwszych osób na miejscu był wspominany wcześniej Sid Watkins, który relacjonował potem, że widząc źrenice Brazylijczyka, wiedział, że jego mózg już nie pracuje. Zgon ogłoszono w szpitalu w Bolonii, ale zgodnie z włoskim prawem uznaje się, że nastąpił o 14:17 (w momencie wypadku, a zarazem zaprzestania pracy mózgu). W zniszczonym bolidzie Senny znaleziono austriacką flagę, którą zapewne na podium chciał wyrazić hołd zmarłemu dzień wcześniej Ratzenbergerowi.

Juan Manuel Fangio (1911-1995)

Nazywali go El Chueco (krzywonogi) lub El Maestro (mistrz). Argentyńczyk, który zdominował pierwszą dekadę istnienia Formuły 1. Zdobył 5 tytułów mistrza świata. Rekord pobity przez Michaela Schumachera, a w miniony weekend wyrównany przez Lewisa Hamiltona, budzi spore kontrowersje, ponieważ Fangio zdobył swoje osiągnięcia w mniejszej liczbie 52 startów. Z tego też powodu wiele osób uznaje, że tytuły Fangio są znacznie cenniejsze, co przyznał sam Schumacher, gdy sięgał po 5 tytuł.

Michael Schumacher w 2003 r.: Fangio jest na poziomie o wiele wyższym, niż ja widzę samego siebie. To, czego dokonał w pojedynkę jest wyjątkowe. Mam wielki szacunek do jego osiągnięć. Nie możesz wziąć takiej osobowości jak Fangio i porównywać się z nim po tym, co stało się dzisiaj. To nie jest nawet odrobinę podobne.

Fangio wygrał 24 grand prix z 52, do których był zgłoszony. To oznacza, że triumfował w 46,15% wyścigów, czego do dziś nikt nie może poprawić. Najlepszy z obecnie jeżdżących kierowców, Lewis Hamilton może pochwalić się wynikiem „tylko” 31,28%. Co równie imponujące, zdobywał tytuły z czterema różnymi konstruktorami – Alfa Romeo, Ferrari, Mercedes, Maserati.

 

W odróżnieniu od wcześniej wymienionych, Argentyńczyk dożył 84 lat. Zmarł 17 lipca 1995 r. w Buenos Aires z powodu niewydolności nerek i zapalenia płuc. Fangio pozostaje w swoim kraju jednym z najwybitniejszych sportowców w dziejach.

Janusz Kulig (1969-2004)

Podobnie jak Marian Bublewicz, Janusz Kulig był osobistością, która zjednywała sobie uwielbienie kibiców, ale i rywali z odcinków specjalnych. Od czasu upadku komunizmu w Polsce, był jedynym kierowcą, który zdobył tytuł w klasyfikacji generalnej RSMP za kierownicą samochodu z napędem na jedną oś (Renault Megane Maxi w 1997 r. z Jarosławem Baranem). W krajowym czempionacie triumfował również w 2000 r., a rok później zdominował rywalizację nie tylko w Polsce, ale i na Słowacji.

Od 2002 r. główny nacisk postawił na starty na arenie międzynarodowej. Z trzema zwycięstwami w ERC został wicemistrzem Europy, ustępując w klasyfikacji jedynie Renato Travaglii. Rok później rozpoczął starty w mistrzostwach świata, w klasyfikacji PWRC. Sezon zaczął się od mocnego uderzenia. Na ostatnim oesie Rajdu Szwedzkiego pokonał Stiga Blomqvista o 5,8 sekundy, sensacyjnie wygrywając w grupie N. Niestety po końcowym badaniu kontrolnym w Lancerze Evo VI stwierdzono niehomologowane koło zamachowe. W dalszej części sezonu liczne awarie nie pozwoliły na osiągnięcie sukcesu w klasyfikacji łącznej.

W sezonie 2004 Kulig zaplanował wielki powrót na krajowe odcinki specjalne, na których nie można było już korzystać z samochodów WRC. Pochodzący z Łapanowa krakowianin z oficjalnym wsparciem Fiat Auto Poland miał powalczyć o tytuł za kierownicą Fiata Punto S1600. Na prawym fotelu miał zasiąść Maciej Szczepaniak. Planów nie udało się zrealizować. W piątek, 13 (!) lutego 2004 r. Kulig podróżował cywilnym Fiatem Stilo. Przy podniesionych szlabanach Janusz wjechał na przejazd kolejowy w Rzezawie k. Bochni. Słupy, budka i złom zasłaniały widoczność pociągu, który najechał na samochód Kuliga z prędkością 100 km/godz. Błąd popełniła dróżniczka, która nie zamknęła przejazdu (otrzymała wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu). Kierowca nie miał szans na przeżycie.

Tak jak Marian Bublewicz, Janusz Kulig ma swoją pamiątkową tablicę przy znanej z Rajdu Świdnickiego (niedgyś Rajdu Elmot) drodze z Rościszowa do Walimia przy tzw. patelniach walimskich.

Szersze wspomnienie Janusza Kuliga opisaliśmy TUTAJ.

Na tej stronie wspominaliśmy osoby, które odeszły w latach 1993-2004. Na następnej przytaczamy sylwetki zmarłych bohaterów motorsportu z lat 2005-2008.

Na poprzedniej stronie wspominaliśmy osoby, które odeszły w latach 1993-2004. Na tej przytaczamy sylwetki zmarłych bohaterów motorsportu z lat 2005-2008.

Michael Park (1966-2005)

Jeden z czołowych pilotów rajdowych swojego pokolenia. Znany z poczucia humoru „Beef” dyktował znanym brytyjskim zawodnikom, m.in. Davidowi i Markowi Higginsom. Współpracował też z Richardem Burnsem i Colinem McRae (nie na fotelu pilota) jako ekspert od notatek w rajdach szutrowych.

Trampoliną wybijającą go do czołówki WRC było nawiązanie współpracy z Estończykiem Markko Martinem w 2000 r. Już w kolejnym sezonie zostali załogą fabrycznego teamu Subaru. Najlepsze 3 sezony spędzili jednak w zespole Forda (2002-2004), z którym odnieśli 5 zwycięstw w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Sezon 2004 zakończyli na podium punktacji sezonu.

Od 2005 r. reprezentowali barwy Peugeota. Na 28. kilometrze 15. odcinka specjalnego Rajdu Wielkiej Brytanii (ostatnia runda), Peugeot 307 WRC wypadł z trasy, potężnie uderzając w drzewo stroną pasażera. Markko Martin wyszedł z wypadku bez szwanku. Michael Park zginął na miejscu.

Organizator odwołał pozostałe oesy. Peugeot wycofał zmierzającego po podium Marcusa Gronholma. Najszybszy w imprezie, Sebastien Loeb (Citroen Xsara WRC) nie chciał w tych okolicznościach przypieczętować drugiego mistrzostwa świata i wjechał za wcześnie na końcowy PKC w Cardiff. Dwuminutowa kara zepchnęła go na 3. miejscu, a oficjalnym zwycięzcą został Petter Solberg z Subaru. Na smutnym podium na Millenium Stadium flagi opuszczono do połowy masztów oraz zarządzono minutę ciszy.

Richard Burns (1971-2005)

Znany był z niezwykle płynnego, metodycznego stylu jazdy, z którym nie byli kojarzeni młodzi kierowcy rajdowi. W barwach Subaru World Rally Team po dwóch wicemistrzostwach świata w 1999 i 2000 r., w 2001 r. sięgnął po tytuł w WRC jako pierwszy i jedyny Anglik w historii (wygrywając tylko Rajd Nowej Zelandii).

Kolejne 2 lata spędził z ekipą Peugeota. Mimo wielokrotnych podiów, nie wygrał już żadnego rajdu, ale miał szansę na tytuł. Do skutku nie doszedł jednak ostatni start w 2003 r. (Rajd Wielkiej Brytanii). Burns jechał na zawody razem z Markko Martinem. Richard stracił przytomność za kierownicą. Estończyk zdołał zatrzymać samochód. Badania wykazały gwiaździaka (złośliwy nowotwór mózgu), co wykluczyło go z rywalizacji w sezonie 2004, w którym miał powrócić do Subaru.

W kwietniu 2005 r. Burns przeszedł udaną operację. Stan zdrowia zaczął się poprawiać. Anglik zaczął nawet pokazywać się publicznie. Złośliwość nowotworu dała jednak o sobie znać pół roku od operacji. Richard Burns zapadł w śpiączkę, ale zmarł w piątek, 25 listopada 2005 r. Dokładnie 4 lata wcześniej świętował tytuł rajdowego mistrza świata. Na pogrzebie przemówienie wygłaszał m.in. znany dziennikarz Jeremy Clarkson.

Od 2006 r. funkcjonuje Fundacja Richarda Burnsa, która pomaga młodym ludziom, którzy zapadli na nowotwór mózgu. Nazwisko kierowcy jest kojarzone także z grą komputerową Richard Burns Rally. Produkcja nie odniosła dużego sukcesu komercyjnego, ale jest ceniona i wykorzystywana do dziś, dzięki niezwykle realistycznej fizyce jazdy.

Colin McRae (1968-2007)

Mistrz WRC z 1995 r. Jego widowiskowy styl jazdy sprawił, że rajdy samochodowe znacząco zyskały na popularności. Jazda na limicie sprawiała, że oprócz zwycięstw (łącznie 25), często zaliczał efektowne wypadki, zdobywając przydomek „McCrash”.

Był synem 5-krotnego mistrza Wielkiej Brytanii, Jimmy’ego McRae. Colin za kierownicą Subaru Legacy RS triumfował na krajowym podwórku w latach 1991-1992 (zaliczając okazjonalne starty w WRC). Od 1993 r. reprezentował japońskiego producenta w globalnym czempionacie. W 1995 r. został najmłodszym mistrzem świata w historii (27 lat), co do dziś jest niepobitym rekordem.

Podczas barwnej kariery, oprócz Subaru reprezentował fabryczne ekipy Forda, a w ostatnim roku startów (2003) Citroena. Od sezonu 2004 w mistrzostwach świata można było nominować tylko dwóch kierowców do zdobywania punktów. Francuska marka podpisała wieloletni kontrakt z Sebastienem Loebem, dlatego ktoś z dwójki Carlos Sainz lub Colin McRae musiał odejść z zespołu. Ostatecznie pozostawiono Hiszpana. Nieoczekiwanie dla kibiców McRae nie zdołał znaleźć zatrudnienia i zakończył karierę w WRC.

W 2005 r. Colin przyjął ofertę Skody Motorsport, aby w dwóch rajdach poprowadzić Fabię WRC, nie mającej zbyt dobrej reputacji. Mimo to, Szkot zmierzał po podium w Rajdzie Australii, ale ostatecznie wyeliminowała go awaria sprzęgła. Ostatnim startem w mistrzostwach świata był start w Rajdzie Turcji 2006, w zastępstwie za kontuzjowanego Sebastiena Loeba, ale i tutaj powstrzymała go awaria. W międzyczasie Colin próbował innych wyzwań motorsportowych. Wziął m.in. udział w amerykańskich X-Games, wywalczył podium w klasie GTS w 24 godzinach Le Mans 2004 oraz zaliczył kilka etapowych zwycięstw w Rajdzie Dakar (2004-2005).

W sezonie 2008 mogło dojść do sensacyjnego powrotu McRae na pełen sezon WRC. Szef Subaru World Rally Team, David Richards prowadził z nim na ten temat rozmowy. Pilotem miał być były umysłowy Richarda Burnsa, Robert Reid. Planów nie udało się jednak zrealizować. 15 września 2007 r. McRae pilotował helikopter z 3 innymi osobami na pokładzie (wśród nich był jego 5-letni synek Johnny). Niestety doszło do tragedii. Z niewyjaśnionych przyczyn helikopter rozbił się niedaleko rodzinnego domu McRae. Z ustaleń śledczych wynikało, że helikopter leciał nisko i z dużą prędkością. McRae, mimo niepodważalnych kompetencji, nie miał ważnych uprawnień lotniczych.

Popularyzacja rajdów przez Szkota była także zasługą licencjonowanej jego nazwiskiem serii gier Colin McRae Rally. Przez lata żadna z gier rajdowych nie miała tak dużej popularności. Ostatnia z nich (Colin McRae: Dirt 2) została wydana w 2009 r. Od tamtej pory studio Codemasters wypuszcza kolejne ewolucje gry pod marką Dirt, ostatnio jako Dirt Rally. W lutym premierę będzie mieć Dirt Rally 2.0, co jest nawiązaniem do jednej z najpopularniejszych tytułów serii – Colin McRae Rally 2.0 z 2000 r.

Ove Andersson (1938-2008)

Jeden z najbardziej znanych szwedzkich kierowców rajdowych. Największym sukcesem było jego jedyne zwycięstwo w WRC podczas Rajdu Safari 1975 z Arne Hertzem za kierownicą Peugeota 504. Jednak jeszcze bardziej zasłynął jako twórca fundamentów fabrycznych programów Toyoty w motorsporcie.

Jeszcze w latach 70′ założył własny zespół Andersson Motorsport, który poźniej przekształcił w Toyota Team Europe (TTE). W 1979 r. przeniósł go z rodzinnego Uppsala do Kolonii. Jakość japońskich rajdówek z niemieckiej bazy potwierdzili zwycięstwami w latach 80′ Juha Kankkunen i Bjorn Waldegard. W 1990 i 1992 r. stajnia prowadzona przez Anderssona doprowadziła Carlosa Sainza do tytułów rajdowego mistrza świata.

W 1993 r. Ove Andersson sprzedał TTE koncernowi Toyoty. Od tamtego czasu ośrodek w Kolonii nosi nazwę Toyota Motorsport GmbH (TMG). Pod koniec 1995 r. ekipa została zdyskwalifikowana na rok za nielegalny mechanizm powiększający średnicę zwężki na turbinie w Toyotach Celicach GT-Four ST205. Zespół dowodzony przez Szweda zaczął także działalność pozarajdową. W 1998 i 1999 r. wystawiono Toyotę GT-One w 24 godzinach Le Mans, której najlepszym wynikiem było drugie miejsce. Szczęścia spróbowano także w Formule 1. Andersson był pierwszym szefem fabrycznej ekipy japońskiego producenta w F1 w sezonie 2002. Później pozostał konsultantem.

Przedwczesna śmierć Ove Anderssona nastąpiła 11 czerwca 2008 r. Szwed brał udział w rajdzie weteranów w Republice Południowej Afryki. Samochód 70-latka zderzył się czołowo z ciężarówką. Toyota F1 Team w hołdzie Anderssonowi umieściła na swoich bolidach czarne przepaski podczas Grand Prix Francji 2008. Stojący wtedy na podium Jarno Trulli zadedykował sukces Szwedowi.

Na tej stronie wspominaliśmy osoby, które odeszły w latach 2005-2008. Na następnej przytaczamy sylwetki zmarłych bohaterów motorsportu z lat 2015-2017.

Na poprzedniej stronie wspominaliśmy osoby, które odeszły w latach 2005-2008. Na tej przytaczamy sylwetki zmarłych bohaterów motorsportu z lat 2015-2017.

Jules Bianchi (1989-2015)

W swoim czasie Francuz był uznawany za przyszłą gwiazdę Formuły 1, w której nie zdążył odnieść sukcesów. Członek Ferrari Driver Academy. Przed awansem do królowej sportów motorowych został mistrzem francuskiej Formuły Renault 2.0 i Formula 3 Euro Series.

W sezonie 2011 został wicemistrzem GP2 Series, a w głównym cyklu GP2 rok zakończył na trzecim stopniu podium. Był także kierowcą testowym Scuderii Ferrari. Rok później te obowiązki wykonywał dla Sahara Force India F1 Team, przy okazji zdobywając tytuł wicemistrza Formuły Renault 3.5. W F1 zadebiutował w 2013 r. w jednym z najsłabszych zespołów stawce, Marussia F1 Team. Jedyne punkty wywalczył zajmując 9. miejsce w Grand Prix Monako 2014.

Jules Bianchi uległ groźnemu wypadkowi podczas Grand Prix Japonii, 5 października 2014 r. 25-latek nie opanował bolidu na mokrej nawierzchni toru Suzuka, wypadł na pobocze i uderzył lewym bokiem w ciągnik, który ściągał z obiektu rozbitego Saubera Adriana Sutila. Uderzenie było tak mocne, że ciężki pojazd funkcyjny oderwał się od ziemi. Nieprzytomny Bianchi został przetransportowany ambulansem do szpitala (z powodu złych warunków pogodowych nie można było wykorzystać helikoptera).

Od momentu wypadku Jules pozostawał w śpiączce. Ostatecznie zmarł 17 lipca 2015 r. w nicejskiej klinice. Był pierwszym kierowcą od czasów Ayrtona Senny, który zginął w wyniku obrażeń odniesionych w wyścigu F1. Pochodził z wyścigowej rodziny. Ojciec Mauro był trzykrotnym mistrzem świata w GT. Był także wnukiem stryjecznym Luciena Bianchiego, zwycięzcy 24 godzin Le Mans 1957 (który także zginął na torze podczas testów Alfy Romeo T33 przed 24h Le Mans 1969). Śmierć Julesa zintensyfikowała prace nad ochroną głowy kierowców F1, dzięki czemu współczesne bolidy posiadają system halo.

John Surtees (1934-2017)

Anglik jest autorem wyjątkowego wyczynu w historii motorsportu, który wydaje się nie do powtórzenia. Takim jest mianowicie tytuł mistrza świata w wyścigach motocyklowych (1956, 1958-1960) oraz samochodowych (F1 1964).

Surtees był synem dealera motocyklów z południowego Londynu. Karierę motocyklową w mistrzostwach świata rozpoczął w 1952 r. Po pierwszą wygraną sięgnął w Grand Prix Ulsteru w 1955 r. Przebojowym sezonem był jednak ten w 1956 r. W najmocniejszej kategorii pojemnościowej 500 cm3 wygrał na Isle of Man TT oraz GP Holandii i Belgii, co zapewniło mu mistrzostwo świata. W latach 1958-1959 wygrywał wszystkie wyścigi, w których brał udział, zdobywając podwójne korony w klasach 350 i 500 cm3.

W 1960 r. nie miał 100% skuteczności, ale również nie dał szans rywalom w obu kategoriach. Jednocześnie otrzymał szansę od Lotusa, rozpoczynając starty w F1. Wszedł do nich przebojem, ponieważ już w swoim drugim starcie w Grand Prix Wielkiej Brytanii zajął drugie miejsce. W trzeciej próbie, podczas GP Portugalii wywalczył pole position, ale nie ukończył wyścigu.

W 1963 r. przeszedł do Ferrari, z którym sięgnął po pierwszą wygraną w GP Niemiec. Drugi sezon współpracy nie zaczął się najlepiej. Mimo 2. miejsca w GP Holandii, Anglik nie ukończył 3 z 4 wyścigów. W drugiej połowie sezonu wygrał jednak w Niemczech i Włoszech, a dodając do tego podia w Wielkiej Brytanii, USA i Meksyku wygrał mistrzostwa świata jednym punktem z Grahamem Hillem. Ze Scuderią w F1 jeździł do 1966 r., na odchodne zdobywając wicemistrzostwo globu. Po odejściu do Hondy wygrał tylko 1 grand prix. Wcześniej w 1964 r. wywalczył podium w 24 godzinach Le Mans wraz z Lorenzo Bandinim w Ferrari 330P.

John Surtees zmarł 10 marca 2017 r. w wieku 83 lat z powodu awarii respiratora w Szpitalu Św. Jerzego w Londynie.

Timo Makinen (1938-2017)

Jeden z oryginalnych „latających Finów”. Niespokrewniony z czterokrotnym mistrzem WRC, Tommim Makinenem. Jego najbardziej spektakularnym wyczynem jest jego trzecie zwycięstwo w Rajdzie 1000 Jezior (dziś znanym jako Rajd Finalndii). W 1967 r. na kultowym oesie Ouninpohja otworzyła się maska Austina Morrisa Cooper S, zasłaniając widoczność na przedniej szybie. Fin musiał rzucać auto bokami, aby widzieć drogę! Mimo tej przygody uzyskał trzeci czas na oesie i zdołał wygrać cały rajd.

W 1975 r. za kierownicą Forda Escorta RS1800 wyrównał osiągnięcie Erika Carlssona, wygrywając Rajd Wielkiej Brytanii trzeci raz z rzędu. Na koncie ma jedno mistrzostwo Finlandii w klasyfikacji generalnej (1966 r.). W wieku 55 lat zaliczył jednorazowy powrót do WRC w Rajdzie Monte Carlo 1994. Wystartował Roverem Mini Cooper z okazji 30-lecia zwycięstwa Mini w Rallye Monte Carlo 1964 (Paddy’ego Hopkirka), ale awaria wykluczyła go już na OS2.

Timo Makinen dożył 79 lat, odchodząc (z przyczyn naturalnych) 4 maja 2017 r. w rodzinnych Helsinkach.

Strony:

Przeczytaj również