Rovanpera na dłużej z Toyotą, reszta tylko na rok
Wszystko zaczęło się od komunikatu fabrycznego zespołu Toyota Gazoo Racing, w którym potwierdzono skład na sezon 2024. Ogłoszono w nim, że Kalle Rovanpera zawarł z Toyotą wieloletnią umowę, ale w najbliższym sezon zaliczy tylko w połowie. Przedłużono kontrakty także z pozostałymi zawodnikami, czyli Elfynem Evansem, Takamoto Katsutą i Sebastienem Ogierem. W ich przypadku nie mówiono o wieloletnich porozumieniach, więc należy zakładać, że umowy podpisano tylko na sezon 2024. Ogier podobnie jak Rovanpera zaliczy tylko wybrane rajdy.
Menedżer dwukrotnego mistrza WRC, Timo Jouhki doprecyzował, że Kalle Rovanpera wystąpi w 2024 r. w około 7 rundach. To ponad połowa imprez, bo w kalendarzu jest 13 imprez (w tym powracający Rajd Polski). Decyzja o tym, które to będą rajdy będzie zapadać na bieżąco. Można się jednak spodziewać, że program rozpocznie się najwcześniej od Rajdu Szwecji. Będzie to wyjątkowa okazja dla Fina, aby wystartować w jednej śnieżnej imprezie z dobrą, czyli odległą pozycją startową. W załączonym nagraniu na Twitterze, Kalle Rovanpera wyjawił też, co sprawiło, że zdecydował się ograniczyć aktywność w WRC.
Co ogłosił Kalle Rovanpera?
„Cześć, mam dla was pewne wieści. Ponownie podpisałem wieloletni kontrakt z Toyota Gazoo Racing World Rally Team i jestem naprawdę podekscytowany na kontynuację z zespołem, który uwielbiam. Jednak w przyszłym roku nastąpią pewne zmiany dla mnie i Jonne [Halttunena, pilota mistrza świata – przyp. red.], ponieważ w przyszłym sezonie pojedziemy połowę rund kalendarza WRC. Stoi za tym wiele powodów, ale największym z nim jest fakt, że jeżdżę w rajdach od 15 lat, czyli już dość długo czasu. Oczywiście, ostatnie sezony były wspaniałe, ale również bardzo wymagające psychicznie i fizycznie. Walka o mistrzostwa pochłania sporo czasu i energii, podobnie jak podróże na rajdy po całym świecie przy pełnym etacie. Poczułem zatem, że teraz będzie dobrym moment na wzięcie takiego rodzaju roku, aby zregenerować baterie, odświeżyć umysł, a potem znowu wrócić na pełen etat i w pełni atakować, walcząc o tytuły.
Kalle will drive approx. 7 WRC Events next year, and a full season in 2025, with a multi-year contract with TGR. #jonnehalttunen #kallerovanpera #buagsports #timojouhki pic.twitter.com/vvwfS69YgC
— Buagsports (@buagsports) November 20, 2023
Zatem, jak wiecie, bardzo lubię wszystkie odmiany sportów motorowych i w przyszłym roku będę miał trochę więcej czasu, więc może zobaczę się z wami na niektórych imprezach driftingowych i na co mam nadzieję paru innych fajnych zawodach oraz oczywiście na rajdach, które wybierzemy później. To tyle na ten moment i do zobaczenia na odcinkach w przyszłym roku!”
Co dokładnie zawiera kontrakt Rovanpery z Toyotą?
Z komunikatu prasowego Toyoty nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele o warunkach umowy z dwukrotnym mistrzem WRC. Jednak więcej światła na ten temat rzucił w fińskich mediach niezawodny Timo Jouhki. Okazuje się, że wieloletnia umowa oznacza w pratyce tyle, że Fin podpisał 2-letni kontrakt z opcją przedłużenia na kolejne lata. Jak podkreślił menedżer gwiazdy WRC, podpisywanie 3- lub 4-letnich umów wiąże się z ryzykiem. Nie wiadomo bowiem czy ekipa cały czas będzie utrzymywać się na topie z rozwojem samochodu Rally1. „Lepiej jest zawrzeć kontrakt z opcją [przedłużenia]” – stwierdził Jouhki w rozmowie z Ilta Sanomat.
Kalle Rovanpera ma także zagwarantowane świetne zarobki w nowym kontrakcie z Toyotą. Jak już informowaliśmy, młody Fin zainkasuje w sezonie kwoty liczone w milionach euro. Timo Jouhki wyjawił Ilta Sanomat, że za każdy rajd 23-latek dostanie „setki tysięcy euro”. Do tego dochodzą premie za podium, za zwycięstwo oraz za tytuł w klasyfikacji kierowców lub producentów. Ponadto aktualny kontrakt zawiera zezwolenie na aktywność w driftingu i kilku innych rodzajach sportu. „Otrzymaliśmy takie warunki umowy, jakich oczekiwaliśmy” – zapewnił menedżer Rovanpery.
72-latek, który przed laty kierował karierami Juhy Kankkunena, Tommiego Makinena, Jariego-Mattiego Latvali czy Mikko Hirvonena przyznał, że pomysł na odsapnięcie od pełnego etatu w WRC pojawił się u Rovanpery na początku roku. Warunki z fabrycznym zespołem Toyoty uzgodniono już po sierpniowym Rajdzie Finlandii. Jednak sprawy przeciągnęły się ze względu na wielomiesięczne negocjacje z koncernem Toyoty. Władze zgodziły się na nowy, wysoki kontrakt z niepełnowymiarowym sezonem 2024 pod warunkiem związania się Kallego z Toyotą na wiele lat.
O czym nie mówi się w kontekście prawdziwych powodów decyzji Rovanpery?
Z pewnością wiele osób może nie rozumieć, jak w wieku 23 lat można się już czuć zmęczonym, gdy wydaje się, że Kalle Rovanpera jest na początku wielkiej kariery. To w końcu on miał pobić wszelkie rekordy Sebastiena Loeba z 9 mistrzostwami świata z rzędu na czele. W zasadzie nadal może tego dokonać, choć już nie w tej dekadzie. Oczywiście wygrywając wszystkie rajdy, w których wystąpi może zdobyć 210 punktów, co jest sumą pozwalającą myśleć o tytule, ale to raczej mniej realistyczny scenariusz.
Przede wszystkim należy sobie uświadomić, co naprawdę znaczy, gdy 23-latek mówi, że od 15 lat jest w danym sporcie. To aż niewiarygodne, ale Kalle Rovanpera uczył się rzemiosła kierowcy już jako kilkuletnie dziecko (zobacz wideo poniżej). Z perspektywy czasu nie jest to może czymś niewyobrażalnym, bo historia pokazuje, że wielu ojców-kierowców rajdowych tak robiło. Jednak to, jak udała się ta sztuka Harriemu Rovanperze (niegdyś fabryczny kierowca SEAT-a, Peugeota, Mitsubishi; 1 zwycięstwo w WRC w Rajdzie Szwedzkim 2001, po którym prowadził w punktacji – przyp. red.) jest ewenementem. Petter Solberg także wyszkolił swojego syna Olivera na świetnego zawodnika, ale to nie ten sam poziom.
Tak długa droga dla młodego człowieka to nie jest zabawa. Sport wyczynowy, a zwłaszcza osiąganie w nim sukcesów wymaga wielu wyrzeczeń. Często oznacza to brak normalnego dzieciństwa, młodości, jakiej pragnie każdy, zwykły człowiek. Psychika często może nie wytrzymywać presji, która nawarstwia się latami. O problemach psychicznych zwykle głośno się nie mówi. Czasem słusznie, bo niektóre tematy trzeba załatwić w ciszy. Niejednokrotnie jednak podchodzimy do nich niewłaściwie, bo wydaje się to wstydliwe lub kojarzy tylko ze skrajnymi zaburzeniami.
Ślęczenie przed ekranem, brak snu, czyli witamy w zespole fabrycznym WRC
Z racji tego, że moje zainteresowania na studiach były związane częściowo z socjologią oraz psychologią, to jestem prawie pewien, że pomoc w podjęciu decyzji dał psycholog. Prawdziwi sportowcy praktycznie dziś bez nich nie funkcjonują, a wiele terapii pokazuje jedno. W życiu, w którym przytłacza nas presja, ciśnienie, natłok oczekiwań warto stawiać granice. Wydaje mi się, że uznano, iż ta granica musi być postawiona teraz, aby nie wypalić w sobie pasji, dla której poświęciło się tyle bodaj najważniejszych lat swojego życia. Ta może sprawiać radość na długo, ale trzeba czasem naładować akumulatory. Pamiętajmy, że Rovanpera jest niemal prekursorem bycia w tak młodym wieku, na tak wysokim poziomie. W jego wieku sporo zawodników dopiero stawia swoje pierwsze, amatorskie kroki w tym sporcie.
Zresztą bycie zwycięskim, fabrycznym kierowcą w WRC to większe obciążenie, niż wielu osobom się wydaje. Zauważa to w swoim tekście David Evans z DirtFish, który przytacza ciekawe porównanie od Daniego Sordo. Hiszpan rywalizuje na najwyższym poziomie już trzecią dekadę XXI w. Jak zaznacza, kiedyś kierowcy mieli więcej czasu na choćby odrobinę odpoczynku, bez zobowiązań PR-owskich. Dziś tydzień rajdowy to jedna wielka gonitwa. Każda wolna chwila oznacza studiowanie onboardów. Kto tego nie robi, najzwyczajniej traci. Dochodzi do tego bardzo napięty harmonogram, w którym dostępna jest wręcz niezdrowa mała ilość snu.
Kumulacja tego wszystkiego z pewnością może budzić sprzeciw i być może to, jak to wpłynęło na Rovanperę będzie drogowskazem dla FIA i promotora, którzy poszukują, co należy zmienić w rajdach. Tylko niech ktoś nie próbuje mi wyjeżdżać z przechwałkami kierowców grupy B, że oni to jeździli rajdy po 1000 km oesowych. To prawda, ale w tamtych czasach wyzwania były inne. Każdy era w WRC ma swoje specyfikę, przez którą ciężko porównywać kierowców epokami. Wybieranie kierowcy, samochodu wszech czasów zawsze będzie pewnym uproszczeniem.
Sygnał, że rajdy muszą być zrewolucjonizowane
Sęk w tym, że rajdy być może brną w złą stronę i nie powinny bać się odważnych rewolucji. Zainteresowanie sportem i tak wymaga poprawy, a teraz okazuje się, że nawet zawodnicy mają dość. Nawet Esapekka Lappi z Hyundaia przyznaje, że pasuje mu relegacja z roli pełnoetatowego kierowcy do połowy etatu. Podobnie jest w przypadku Sebastiena Ogiera z Toyoty. Obaj przyznają, że to pozwoli im mieć więcej czasu dla rodziny. Dla kibica może wydawać się to błahe, ale to też są ludzie, też muszą mieć ułożone życie, gdy nie jest się w błysku fleszy. Niech ktoś spróbuje przez ponad połowę roku być poza domem i latami utrzymać świetne relacje rodzinne. Historia pokazuje, że to często się nie udaje z bardzo różnych przyczyn.
Żeby zakończyć ten felieton nieco bardziej optymistycznym akcentem, warto zauważyć, że jest szansa na to, aby w przyszłym roku zobaczyć Kalle Rovanperę w Polsce. W mojej ocenie są dużo szanse na to, aby zobaczyć Fina w Rajdzie Polski. To event lubiany przez samych zawodników, bo jazda po mazurskich szutrach sprawia sporo frajdy. Poza tym Kalle chcąc pozostać we właściwym rytmie nie może unikać najszybszych rajdów w kalendarzu, tak jak to robi Seb Ogier. Oczywiście, Finlandia pewnie będzie jednym z priorytetów, ale to nie wyklucza też startu w naszym kraju.
Poza tym z racji planów driftingowych są szanse na to, aby zobaczyć Fina w evencie Drift Masters GP. W tym roku Rovanpera zrobił show na PGE Narodowym, wygrywając kwalifikacje. Tymczasem, jak zdradził sam Kalle po zakończeniu Rajdu Japonii, Fin udaje się teraz na zasłużony wypoczynek. Nie do końcu od motorsportu, bo Fina mamy zobaczyć na finałowej rundzie Formuły 1 w Abu Zabi. Co ciekawe, w przyszłym roku, ale i kolejnych latach Rovanpera ma na raty ukończyć służbę wojskową w Finlandii.