Problem z kamerą sportową jest taki, że urządzenie potrafi zbyt szybko się rozładować. Potencjalnie w najmniej oczekiwanym momencie. Zarejestrowanie bardzo długiej podróży z popularną GoPro jest mało realne, o ile nie mamy zapasowych baterii, a czasem i kart pamięci. Do niedawna dla kamerek sportowych nie było jednak sensownej alternatywy.
W Stanach Zjednoczonych na rynku jest nawet kilkanaście tego typu produktów, ale w Polsce temat dopiero raczkuje. W ostatnim czasie jednym z pionierów motocyklowej wideorejestracji nad Wisłą jest Mio, które zaprezentowało zestaw MiVue M760D. Profesjonalny pakiet z systemem GPS został dość entuzjastycznie przyjęty (m.in. ze względu na wysokiej jakości matrycę Sony z STARVIS CMOS), ponieważ takich rozwiązań w polskiej dystrybucji jest jak na lekarstwo, a dodatkowo zawiera aż 2 kamery (przednią i tylną).
W naszym kraju motocyklowe wideorejestratory na boom muszą zapewne dopiero zaczekać. Jednak środowisko użytkowników jednośladów ma wiele powodów, aby zainwestować w typu typu rozwiązania, ponieważ polskie drogi nie należą do najbezpieczniejszych. Choć często motocykliści mają swoje na sumieniu, to w pewnym sytuacjach są niesłusznie oskarżani o doprowadzenie do wypadku. W takich sytuacjach wideorejestrator motocyklowy może uchronić od poważnych konsekwencji prawnych.