Amerykanie alarmują – ropa może kosztować po 110 dolarów za baryłkę. Przecież to byłaby dla nas prawdziwa tragedia!
Ceny ropy od dziewięciu tygodni cały czas rosną. W poniedziałek baryłka surowca amerykańskiego była wyceniana o 1 proc. wyżej aniżeli w piątek. Mowa tutaj o poziomie 84,6 dolarów. Dwa miesiące temu, dla porównania, baryłka kosztowała około 61 dolarów. Różnicę w cenie widać zatem gołym okiem. Przekłada się to wszystko oczywiście na ceny paliwa, jakie są dostępne na polskich stacjach benzynowych. W tym tygodniu średnia cena benzyny w kraju wynosi bowiem aż 6,10 zł za litr.
Wiele wskazuje na to, że w najbliższych tygodniach ropa naftowa nie będzie taniała. Analitycy z banku inwestycyjnego Goldman Sachs są zdania, że może być tylko i wyłącznie drożej. To niestety nie są optymistyczne wieści dla kierowców. „Podnieśliśmy naszą prognozę cen ropy naftowej, uznając, że rynek jest nie tylko cyklicznie napięty, ale również strukturalnie niedostatecznie zaopatrzony. Wspólnym czynnikiem wpływającym na nasze krótko- i długoterminowe nastawienie jest wyższa od konsensusu prognoza popytu” – można przeczytać w raporcie banku.
Popyt na ropę osiągnie poziom sprzed pandemii. Benzyna w końcu będzie kosztowała w naszym kraju nawet po 6,50 zł za litr?!
Analitycy są zdania, że popyt na ropę osiągnie poziom sprzed pandemii, co da wynik w postaci ok. 100 milionów baryłek ropy dziennie. „W związku z tym, przy założeniu że OPEC+ będzie kontynuował obecną ścieżkę wzrostu wydobycia o 400 tys. baryłek dziennie co miesiąc, cena ropy musiałaby osiągnąć 110 dolarów w pierwszym kwartale 2022 roku, aby zrównoważyć rynek” – można usłyszeć od ekspertów z amerykańskiego banku inwestycyjnego.
Wiele wskazuje na to, że jeśli to wszystko się spełni, w kolejnych miesiącach benzyna w naszym kraju może kosztować nawet po 6,50 zł za litr. Przecież to byłaby prawdziwa tragedia…
źródło: money.pl + amerykańska prasa
Nowości
E-Mobilność
