Oczywiście spore nadzieje wiąże się przede wszystkim z liderem Rajdowych Mistrzostw Europy, Łukaszem Habajem. Jednak dla 44-latka najważniejsze będzie utrzymanie za sobą Chrisa Ingrama, tracącego do niego tylko punkt. Podejrzewam, że jeśli nie będzie takiej potrzeby to mikołowianin nie zaryzykuj cennych punktów, które mogą zapewnić mu mocne pole position do drugiej połowy sezonu.
Rajdowa matura z ERC
Prędzej widziałbym w czołowej trójce generalki Mikołaja Marczyka. Lider Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski w ubiegłorocznej edycji był najlepszym z Polaków, choć do podium zabrakło ponad minuty. Dla kierowcy Skoda Polska Motorsport to może być niezwykle ważny egzamin dojrzałości, pokazujący, że jest gotowy do kolejnego szczebla wyżej w swojej szybko rozwijającej się karierze.
Łodzianin posiada już znacznie mocniejszy pakiet do osiągania dobrych wyników. Oprócz wiedzy z 2018 r., Skody Fabii R5 z niezwykle doświadczonego Kresta Racing są to też opony Michelin. Mówi się, że ich mieszanka jest bardziej konkurencyjna (co często widać zresztą w mistrzostwach świata). Przy niezwykle analitycznym podejściu Marczyka, parciu na naukę szukania prędkości – wierzę, że Rajd Polski będzie dla niego najlepszą w tym roku możliwością do pokazania stopnia postępu.
Bez narażenia RSMP
Wyobrażam sobie, że zabłyśnie nie tylko w i tak mocnej grupie załóg ERC1 (kierowcy do lat 28 w autach R5), ale także w klasyfikacji generalnej. Być może to właśnie od tego występu, choć w części zależeć będzie ewentualna rozbudowa programu o rundy Rajdowych Mistrzostw Europy. Ponieważ w tym roku priorytetem są jednak Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski (a RP punktowany jest podwójnie), to z pewnością nie będzie ciśnięcia na maksa. O trzymaniu tempa Aleksieja Łukjaniuka czy Jariego Huttunena raczej nie ma mowy.
Jednak jak powtarza 23-latek, jeśli on sam jest zadowolony ze swojej jazdy, to zazwyczaj wynik też jest dobry. W tym może i cała nadzieja na pierwszego Polaka od 6 lat podium w Rajdzie Polski.