Mandaty na kwotę 35 900 euro
Okazuje się, że w pierwszej części sezonu Formuły 1 najwięcej kar zebrał Sebastian Vettel. Kierowca Aston Martina musiał zapłacić już 35 900 euro za łamanie przepisów. Lwia część tej sumy stanowi 25 tysięcy euro grzywny otrzymane za „zachowanie podczas spotkania kierowców” podczas Grand Prix Austrii. Kolejne pięć tysięcy Niemiec zapłacił za nielegalną jazdę skuterem po torze w Melbourne podczas Grand Prix Australii.
Za kierowcą Aston Martina w tabeli mandatów znajduje się Carlos Sainz. Zawodnik Ferrari musiał zapłacić już 25 tysięcy euro kar. Kwotę 10 tysięcy euro przekroczył także Sergio Perez z Red Bulla. Równe 10 tysięcy do zapłacenia mieli Lewis Hamilton Daniel Ricciardo, Guanyu Zhou, Charles Leclerc i Max Verstappen.
Najrozważniejszymi kierowcami na torze okazali się zawodnicy AlphaTauri. Pierre Gasly i Yuki Tsunoda musieli zapłacić po 1300 euro kar. Alex Albon z Williamsa uszczuplił swój portfel o 1800 euro, a Valtteri Bottas z Alfa Romeo F1 Team ORLEN o dwa tysiące euro.
Tsunoda nie taki święty?
Co ciekawsze Yuki Tsunoda, który musiał zapłacić najmniej przewodzi w statystyce liczby wykroczeń, które popełnił. Podobnie jak Alex Albon zatrzymał swój licznik na liczbie osiem. Po siedem wykroczeń zanotowali Guanyu Zhou i Sebastian Vettel. Zaledwie jedno przewinienie mają Max Verstappen, Lewis Hamilton i Mick Schumacher.
Jeśli chodzi o kary nakładane bezpośrednio na zespoły, najwięcej uzbierała ekipa Aston Martina. Zespół jako jedyny przekroczył 40 tysięcy euro za mandaty i musiał uszczuplić swój budżet dokładnie o 41 800 euro. Drugie Ferrari miało do zapłacenia 35 tysięcy euro, a trzeci Red Bull 20 600 euro. Ekipy Alpine i Haasa nie otrzymały żadnych kar nakładanych bezpośrednio na zespoły.