Dlaczego pierwszeństwo dla pieszych musi zniknąć z przepisów? To nigdy nie zadziała w taki sposób…

Tak, jestem zdania, że pierwszeństwo dla pieszych powinno zniknąć z przepisów. I automatycznie nie – nie jestem zdania, że to piesi są zawsze winni. Tak samo bardzo daleko jest mi do stwierdzenia, że zawsze to kierowca jest winny. Wszystko zależy od sytuacji – oczywiście. Natomiast przepisy o tym pierwszeństwie nie pomagają w całej sytuacji. I moim zdaniem byłoby lepiej, gdyby ich nie było…

pierwszeństwo pieszy piesi przejście dla pieszych
Podaj dalej

Pierwszeństwo dla pieszych zniknie z przepisów?

Jestem w stanie zrozumieć, o co chodziło ustawodawcy. Podejrzewam, że chodziło mu po prostu o to, aby kierowcy częściej zatrzymywali się przed przejściami dla pieszych i ich przepuszczali. To był problem w naszym kraju. Zdarzało się, że pieszy chciał przejść przez pasy i musiał czekać – czasami bardzo długo – aż cały sznur samochodów przejedzie i będzie mógł iść dalej. Ewentualnie jeden z nich okazał się tak ogromną wspaniałomyślnością… no i tego pieszego przepuścił. Ale to rzadki obrazek…

pierwszeństwo pieszy piesi przejście dla pieszych
fot. freepik.com – rawpixel.com

Więc ktoś zaczął się zastanawiać – jak to zrobić, żeby kierowcy częściej się zatrzymywali? No i – niestety – wymyślił, że pieszemu, który zbliża się do pasów, trzeba dać pierwszeństwo przed samochodem. Bez względu na okoliczności, kierowca po prostu musi się zatrzymać. Za złamanie tego przepisu grozi potężna kara i – nie oszukujmy się – kierowcy są na tym łapani codziennie. Koniec końców – czy sytuacja na przejściach się zmieniła? Tak, zmieniła się. Ale czy na lepsze? No właśnie…

No właśnie nie jestem co do tego wcale taki przekonany. Czy kierowcy częściej się zatrzymują i przepuszczają pieszych? Nie sądzę. Jeśli w pobliżu kierowca nie widzi policji, to się nie zatrzymuje. A co robią piesi? A piesi mając pierwszeństwo bardzo często nie myślą o tym, co robią… i po prostu wchodzą na to przejście. Oczywiście nie muszę tutaj nikomu tłumaczyć z czym to się wiąże. To jest – dosłownie i w przenośni – śmiertelna pułapka. Takie sytuacje często kończą się tragicznie. Niestety.

Więc co należy zrobić?

No właśnie – to jest dobre pytanie. Więc co należy zrobić? Ja osobiście raz na zawsze skończyłbym z tym przepisem o pierwszeństwie. Coś takiego nie funkcjonuje, nie istnieje. Nie do końca rozumiem, jak można było to w ogóle wymyślić. Pieszy zatrzymuje się w momencie, w którym podejmuje decyzję. Jemu o wiele łatwiej jest manewrować, zmieniać kierunki, czy właśnie zatrzymywać się. Samochodem nie da się tego wykonać w taki sposób, jest to po prostu niemożliwe. Samochód swoje waży, więc jeśli kierowca podejmie jakąś decyzję, to potrzeba czasu, aby auto zareagowało.

Nikt tutaj oczywiście nie jest bez winy. Część kierowców też jest absolutnie beznadziejna i nie nadaje się na drogi. Mam wrażenie, że niektórzy widząc pieszego na pasach jeszcze jakby przyspieszali. Kierowcy bardzo często są nieodpowiedzialni, łamią przepisy, nie jeżdżą z odpowiednią prędkością, nie patrzą na znaki itd. Duża część wypadków na pasach to wina kierowcy. Bo się zagapił, bo jechał za szybko, bo patrzył w telefon – mnóstwo było takich sytuacji. Jasne – wszyscy o tym dobrze wiemy…

Natomiast nigdy nie zgodzę się z tym, co dzieje się w niektórych mediach. W twierdzeniach na zasadzie – tak, to wszystko jest wina kierowców, a piesi są święci. To bzdura. Tak samo jak mamy złych i nieodpowiedzialnych kierowców, mamy takich samych pieszych. Przepraszam za brutalne określenie, natomiast umówmy się – idioci są i w jednej i w drugiej grupie. Przecież to oczywiste. Tak samo, jak w niektórych przypadkach winni są kierowcy, tak w innych winni są piesi. To proste…

Od czekania nikt jeszcze nie umarł…

No tak – co do zasady, to od czekania nikt jeszcze nie umarł. Nawet jeśli pieszy ma poczekać te 10, 20 sekund – a nawet minutę – to niech czeka. Niech czeka, bo to on powinien się upewnić na 100%, czy może bezpiecznie przejść na drugą stronę jezdni. Nie ma tu żadnego pierwszeństwa. Pierwszeństwo nie zwróci mu zdrowia, czy życia. Każdy jest panem swojego losu i przepisy niczego tu nie zmienią. Możesz zrobić to odpowiedzialnie, a możesz ryzykować życiem. Jeśli chwilę poczekasz, nic ci się nie stanie. Natomiast jeśli wejdziesz na pasy pod auto, bo wydaje ci się, że masz pierwszeństwo, to możesz zginąć. Czy muszę tutaj wyrażać się w bardziej dosadny sposób? Wydaje mi się, że absolutnie dla wszystkich powinno to być oczywiste.

Przeczytaj również