Zmarzlik otwiera sezon Grand Prix od zwycięstwa
Zgodnie z obowiązującymi od ubiegłego sezonu w Grand Prix regulacjami, na początek sobotniej rywalizacji odbyły się kwalifikacje. Zawodnicy ruszali w małych grupkach na tor po to, aby wykręcić jak najlepszy czas jednego okrążenia. Nad pięknie, kameralnie położonym torem w Donji Kraljevec unosiła się wręcz sielankowa atmosfera. Pogoda zachęcała do leniwego spędzania popołudnia. Kwalifikacje ruszyły o godzinie 13:00 i miały zadecydować o tym, kto jako pierwszy będzie wybierał pozycję startową do zawodów.
Najlepszym czasem ex-aequo popisali się Bartosz Zmarzlik oraz Tai Woffinden, którzy pokonali okrążenie toru w 14 sekund i 393 tysięcznych. Zaledwie 6 tysięcznych części sekundy stracił do nich kolejny Brytyjczyk, Dan Bewley. Zaskakująco słabo poradził sobie Leon Madsen, który zajął dopiero 10. miejsce. Odległą, 14. pozycję zajął Martin Vaculik, który pokonał zaledwie dwóch zawodników. Biorąc pod uwagę początek sezonu Słowaka, taki wynik na pewno mógł wszystkich dziwić.
Koniec końców po kwalifikacjach zawodnicy wybrali pozycje startowe. Jak wielkie ma to znaczenie? To zależy. Zawodnicy mogą tutaj spekulować. Dla przykładu piąty numer startowy pozwala dwukrotnie wystartować z pola czerwonego, od samej kredy. Pola, które statystycznie zawsze powinno być najlepsze. Z drugiej strony nikt nie chce na przykład numeru piętnastego. Ten oznacza dwukrotny start z pola białego, czyli trzeciego licząc od kredy. Ono zazwyczaj daje najmniej punktów. Koniec końców te pozycje mogą nie mieć absolutnie żadnego znaczenia. W trakcie zawodów może się przecież jakimś trafem okazać, że pole białe lepiej działa od czerwonego. W Chorwacji tak jednak się nie działo. Tym bardziej, że zawody zostały opóźnione przez ulewę i tor diametralnie się zmienił w porównaniu do kwalifikacji.
Problemy Zmarzlika…
W pierwszej serii biegów wygrywali Vaculik, Zmarzlik, Lambert oraz Bewley. Seria druga rozpoczęła się od szoku dla polskich kibiców, bowiem Zmarzlik wjechał w taśmę przy starcie i został wykluczony z powtórki biegu. Polak tylko częściowo zrehabilitował się w gonitwie numer 10, kiedy to zajął 2. miejsce. Koniec końców zawodnik ORLEN Team w dwóch kolejnych biegach przywiózł jeszcze 5 punktów i zapewnił sobie miejsce w półfinałach. Zmarzlik trafił do półfinałów jako jedyny Polak. Pozostali – czyli Patryk Dudek oraz Maciej Janowski – nie wygrali w Gorican ani jednego biegu. Do półfinałów nie awansował też Leon Madsen, który skończył zawody dopiero na 13. miejscu.
Z dwóch kolejnych półfinałów do finału awansowali Jason Doyle, Robert Lambert, Bartosz Zmarzlik oraz Fredrik Lindgren. Polak co prawda pozycję do swojego półfinału wybierał dopiero jako trzeci, ale start z pola czerwonego nie okazał się dla niego większym problemem. Zmarzlik poszedł za ciosem i na finał znów wybrał pole czerwone. I to… po raz kolejny okazało się dla niego zwycięskim wyborem. Zmarzlik pewnie wygrał finał zawodów, przywożąc za sobą kompletujących podium Lamberta oraz Lindgrena.
Pierwszy krok
Przed sezonem Leon Madsen – główny rywal Zmarzlika – podkreślił, że skupia się na dobrym otwarciu sezonu. Na tym, żeby od razu zaatakować i nie musieć znów być tym goniącym. No cóż. Zmarzlik zawody wygrał i zagwarantował sobie komplet 20 punktów. Madsen skończył na 13. miejscu i zgarnął zaledwie 4 oczka.