Czy Rajd Europy Centralnej wypali?
Muszę przyznać, że od samego początku sceptycznie podchodzę do Rajdu Europy Centralnej. Na początku sam się zastanawiałem, dlaczego tak jest? Na dobrą sprawę mówimy przecież o rundzie WRC, która zlokalizowana jest najbliżej naszego kraju. Jest to zatem najlepszy moment na to, aby wybrać się na rajd mistrzostw świata i obserwować najlepszych zawodników na świecie. Z drugiej strony… nie wiem, czy pomimo tej niewielkiej odległości i tak nie wolałbym się wybrać gdzie indziej.
Zacznijmy od tego, że ten rajd jest niesamowicie rozstrzelony. Wszystko rozpocznie się w czwartek w Pradze. Chociaż szkoda, bo nie będzie to odcinek miejski, a taka próba ulokowana na torze wyścigów konnych. Mam co do tego mieszane uczucia. Wciąż nie do końca rozumiem, po co w ogóle w tym całym rajdzie jest ta Praga. Jaka to wartość dodana? Później zawodnicy będą musieli pokonać ponad 130 kilometrów do miejscowości Klatovy na kolejny odcinek specjalny. A później kolejne 130 kilometrów do serwisu, do Pasawy. Jakoś to do mnie nie przemawia.
Sprawdź również to: Rajd Polski pominięty w kalendarzu Junior WRC
Odcinki specjalne drugiego dnia są już mniej więcej niedaleko siebie – ale też stosunkowo daleko od serwisu. Tak naprawdę przyjemny i kompaktowy rajd zacznie się dopiero w sobotę – bo właśnie podczas finałowych dwóch dni rywalizacji nadejdzie pora na część austriacko-niemiecką. I cały czas mam z tym mały (a może i nie taki mały) problem. Czy naprawdę potrzebujemy rajdu WRC rozłożonego na trzy różne kraje? Nie wiem – mnie się to nie podoba. Nie przemawia to do mnie.
Można to zrobić inaczej…
Tak naprawdę każdy z tych krajów mógłby zrobić swój rajd. Miły, przyjemny, kompaktowy. Zawsze bardzo podobał mi się Rajd Niemiec. Ten klasyczny – z poligonem wojskowym, Baumholder, Panzerplatte, z tymi niesamowitymi winnicami. To był cudowny rajd. Czesi też bez problemu mogliby zrobić rajd sami. Chociażby na legendarnych trasach Rajdu Barum. Tras jest tam co nie miara, a trochę dalej są przecież odcinki specjalne Rajdu Valasska. A w Austrii są chociażby znane trasy Rajdu Janner. Umówmy się – byłoby gdzie zrobić te rajdy. Po co tak kombinować?
Oczywiście domyślam się, że kiedy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… No właśnie. Być może sprawa została postawiona tak, że żaden z tych krajów nie dostanie rundy WRC osobno. I jedyną szansą jest dla nich zrobienie wspólnej imprezy w trzech krajach. Być może tak – nie wiem tego i nie mnie to oceniać. Jeśli tak było, to oczywiście jest to nieco bardziej zrozumiałe. Mieli prawo tak zrobić. A ja mam prawo do tego, aby mnie się taki rajd z takim harmonogramem nie podobał.
Idziemy w stronę piłki nożnej?
Od jakiegoś czasu w piłce nożnej pojawiła się taka moda, aby wielkie turnieje rozgrywać w kilku krajach. Szczytem absurdu było rozegranie Euro 2020 w 11 krajach. Kolejne mistrzostwa Europy zostaną rozegrane w Niemczech, ale już kolejne w Wielkiej Brytanii i Irlandii a następne we Włoszech i w Turcji. Kolejne mistrzostwa świata w piłce nożnej odbędą się w Kanadzie, Meksyku i USA. Następne w Hiszpanii, Portugalii i Maroko, chociaż trzy mecze zostaną również rozegrane w Argentynie, Urugwaju i Paragwaju. Przecież to jest jakiś kompletny absurd.
Turniej rozbity na cały kontynent? Ba – turnieje, w których mecze rozgrywają się na kilku kontynentach? No nie wiem – mnie się to po prostu nie podoba. Gdzie tu klimat tego wszystkiego? Gdzie w tym wszystkim są kibice? To jest po prostu beznadziejne. Mam takie wrażenie, że po prostu w pewnym sensie zabija to piłkę nożną którą znamy. To już nie jest ten sam sport. Rajd Europy Centralnej to w pewnym sensie zwrócenie się właśnie w tę stronę.