Kwietniowy start sezonu
Pierwszą rundę tegorocznych mistrzostw zaplanowano na torze w Słomczynie. Najlepsi rywalizowali w miniony weekend, a kibice byli świadkami niesamowitych bojów. Już kwalifikacje pokazały, że by myśleć o końcowym triumfie trzeba będzie wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.
W pierwszej rundzie Kuba Przygoński za kierownicą Toyoty GT86 uzyskał drugi wynik. Do lidera zabrakło mu jedynie 0,67 punktu. W drugim przejeździe uzyskał dokładnie taki sam rezultat, ale lider popisał się już wynikiem o dwa punkty lepszym, co zapowiadało niesamowitą walkę w fazie pucharowej. Blisko byli też kierowcy sklasyfikowani za kierowcą ORLEN Team. Trzeci po kwalifikacjach Łukasz Laskowski tracił zaledwie dwa punkty do Kuby Przygońskiego. Czołowa ósemka rywalizacji mieściła się w dziesięciu punktach.
Walka o zwycięstwo
W fazie pucharowej pierwszym rywalem Kuby Przygońskiego była Deimante Radzeviciute. Kierowca ORLEN Team pewnie przebrnął pierwszą część batalii, co powtórzył w drugiej części drabinki i awansował do półfinału rywalizacji. W tym fragmencie walki musiał jednak uznać wyższość Łukasza Laskowskiego. Kierowca ORLEN Team popełnił drobny błąd, który kosztował go awans do ostatecznej rywalizacji. Na pocieszenie Kubie Przygońskiemu pozostał triumf w małym finale, w którym pokonał Dawida Sposoba.
– Sezon rozpoczęty! Pierwsza runda Driftingowych Mistrzostw Polski za nami i to z dobrym wynikiem, bo stanąłem na podium zajmując trzecie miejsce. Przede wszystkim pogoda była dla nas dużym wyzwaniem, ponieważ było zimno, a treningi i kwalifikacje odbywały się praktycznie w deszczu. Drugiego dnia wyszło już słońce, ale nadal było zimno. Cieszę się, że mimo tej aury kibice dopisali i mocno nas dopingowali – mówił Kuba Przygoński.
– To były interesujące zawody. Pojawiło się kilka nowych aut i rozwiązań. Zawodnicy mocno przetrenowali zimę i są w formie. Jestem zadowolony z mojego występu. Walczyłem w każdym przejeździe. Auto jest mocno poobijane, ponieważ każda jazda była agresywna, ale jestem zadowolony. W walce o finał pojechałem nieco za szybko, dotknąłem auta Łukasza i sędziowie uznali, że był to zbyt mocny atak. Przegrałem w ten sposób awans do finału A. Jestem jednak zadowolony z trzeciego miejsca. To był ciężki weekend dla zespołu, ale poszło dobrze – dodał.