Skoda Octavia III z zerowym przebiegiem
Takie samochody nie trafiają się na rynku wtórnym codziennie, więc chętnie je dla was opisujemy. Po prostu nie ma praktycznie nikogo, kto kupuje nowy samochód z Dieslem, a potem nim nie jeździ… Ale są wyjątki. Najlepszym przykładem jest ta Skoda Octavia trzeciej generacji z silnikiem 2.0 TDI. Dziś można by ją wystawić jako nowy samochód.
Większość ludzi traktuje swoje samochody w taki sposób, do jakiego zostały stworzony. Jeśli ktoś decyduje się na miejskie mini, jeździ nim po mieście. Sportowe coupé służy do weekendowych przejażdżek, a rodzinny SUV do wożenia dzieci i teściowej. No a Diesel? Do robienia kilometrów! Ale są wyjątki.
Ta Skoda Octavia III ma pod maską silnik 2.0 TDI sprzężony z automatem DSG. Jednostka generuje 150 koni mechanicznych i bez dwóch zdań została stworzona do tego, żeby połykać kolejne kilometry autostrady. Choć nigdy nie byłem wielkim fanem Diesla, nie można mu odmówić oczywistych zalet. Pokonując duże liczby kilometrów, zaczyna się go doceniać.
Diesel musi dymić jeździć!
Obecny właściciel nie jeździł jednak zbyt dużo po autostradach, a nawet jeśli, to nie były to specjalnie długie podróże. Jeśli zawęzisz poszukiwanie wśród 7-letnich Octavii z przebiegiem maksymalnie 30 000 kilometrów – to będzie jedyny egzemplarz. Modele III generacji można uznać za takie z niskim przebiegiem, jeśli mają np. 100 000 km, a nie 30!
Ta Skoda została po raz pierwszy zarejestrowana w 2015 roku i od tego czasu przejechała… 28 600 km. To około 4000 km rocznie, czyli tyle co nic. Auto jeździło jednak nieprzerwanie, a właściciel był ostrożny i mimo małego przebiegu zrobi wszystkie wymagane przeglądy. Historia samochodu wygląda nieskazitelnie.
Niezłe wyposażenie i zaskakująca cena
W efekcie dostajemy niezwykłą ofertę – marzenie wielu polskich kierowców, którego często próżno szukać na rynku używanym. Rzadko kiedy kierowcy chcą kupować auta z przebiegiem powyżej 100 000 km. Tutaj otrzymujemy jeszcze 1/3 tego. Jeśli chodzi o specyfikację – mamy dosyć drogi 2.0 TDI, drogi automat DSG, dodatkowe sportowe fotele z ogrzewaniem i halogenami i… małe koła. To typowa specyfikacja dla niemieckiego dziadka, tzw. „Opa Auto”.
Samochód wystawiony jest za 15 999 euro czyli około 78 tys. złotych po obecnym kursie euro. Pamiętajcie jednak, że mówimy tu wciąż o nowym samochodzie z oszczędnym i dość mocnym napędem.