– Przygodę ze sportem motorowym rozpocząłem od kartingu halowego. To właśnie tam uczyłem się podstaw techniki jazdy. Po każdym błędzie doskonale widać było różnicę w czasie. Gdy gokart wpadał w niepotrzebny poślizg lub jeden z zakrętów pokonywałem nie wykorzystując optymalnej linii jazdy od razu traciłem kilka dziesiątych sekundy. Każdy z treningów i wyścigów kartingowych wymagał szybkiej adaptacji, zrozumienia właściwej techniki jazdy i zastosowania jej w praktyce – rozpoczął Marczyk.
– Równolegle do startów kartingowych spędzałem setki godzin za kierownicą symulatorów jazdy. Jeździłem w Gran Turismo 5, Dirt Rally i wielu innych grach, które pozwalały mi na zrozumienie zachowania samochodu. Płynnie przechodziłem ze świata kartingu do amatorskich rallysprintów – zawodów, które odbywały się na lotniskach i torach. W takich miejscach mogłem szlifować technikę jazdy i podstawy prawidłowego prowadzenia samochodu. Bo, żeby jeździć w powtarzalny i bezpieczny sposób szybko, najpierw trzeba po prostu poprawnie jeździć autem – podkreślił dwukrotny mistrz Polski.
Wszystko to ma przełożenie nie tylko w świecie motorsportu, ale również na normalnej drodze. Wielu kierowców za wszelką cenę chce jeździć szybko, ale tak naprawdę nie znają podstaw. Nie tyle, że nie znają podstaw szybkiej jazdy – nie znają podstaw jazdy w ogóle. Nie mają pojęcia jak zachowa się maszyna i jak w sytuacjach ekstremalnych zachowają się oni sami. Szybka jazda na drodze może się zakończyć błyskawicznie – przy pierwszym uślizgu, przy pierwszej nieoczekiwanej sytuacji. Pytanie, czy jadąc z dużą prędkością będziesz wiedział, jak na to zareagować?
Karting, symulator, plac, lotnisko… rajd
– Na moim pierwszym Rajdzie Mikołowsko-Żorskim 2016 zostałem absolutnie przytłoczony ilością zdarzeń, które mnie zaskakiwały. Droga była bardzo brudna, praktycznie przy każdym jej fragmencie rosły drzewa, asfalt się zmieniał i podbijał, a ja stwierdziłem, że przede mną długa nauka od podstaw. Nie rozumiałem opisu rajdowego. Nie wiedziałem, że oprócz mieszanki opon, która była kluczowa na torze bardzo ważny jest również stopień jej zużycia, bo w rajdach droga jest czasami brudna i niekiedy od wysokości bieżnika zależy jak wcześnie stracimy przyczepność – zauważył mistrz Europy juniorów.
– Miałem jednak zawsze poczucie odpowiedzialności za wszystkich dookoła mnie i świadomość tego jak ekstremalny sport uprawiam, dlatego każdy mój wzrost tempa jazdy poprzedzony jest wytężonym czasem analiz. Szybko zrozumiałem, że w rajdach samochodowych nic nie przyjdzie samo i podwyższenie umiejętności w sposób nieprzemyślany raczej nie wystąpi, bądź jeżeli wystąpi to będę musiał na to długo czekać. Wiedziałem, że muszę zaangażować się w 100%, żeby jednocześnie podnosić tempo i zachować bezpieczeństwo jazdy na wysokim poziomie. Szybki przyrost prędkości u utalentowanych zawodników w mojej opinii ma pewne granice. Tylko od szybkich zawodników i ich otoczenia zależy czy najpierw zidentyfikują graniczny moment wzrostu tempa bez należytego doświadczenia, czy refleksja przyjdzie dopiero po nieuchronnym wypadku – zwraca uwagę kierowca ORLEN Team.
Marczyk zawraca uwagę na aspekty, o których nikt z nas normalnie by nie myślał. Patrzymy na kierowców rajdowych jako na herosów, którzy urodzili się z darem. Natomiast nikt z nich nigdy nie wszedłby na najwyższy poziom, gdyby nie bardzo ciężka praca i wyrzeczenia. Gdyby nie analiza z chłodną głową, nauka, doświadczenie, wiedza pozyskiwana na rajdach. Jest takie powiedzenie – „dopóki się nie wywrócisz, to nie nauczysz”. W rajdach chodzi o to, aby wywracać się możliwie jak najrzadziej i jednocześnie każdy start przekuwać w sukces.
Samochód to jedno, kierowca drugie – w rajdach muszą stworzyć jedność
– Najważniejszymi elementami budowania bezpiecznej prędkości w rajdach jest podnoszenie własnych umiejętności (poprawa techniki jazdy, praca nad opisem rajdowym, właściwe zrozumienie tras). Równolegle do pracy nad sobą należy zwiększać bezawaryjności rajdówki i jej szybkość, ale nie poprzez dokładanie mocy, a poprzez poprawę właściwości jezdnych – podkreślił mistrz Polski 2021.
– Tylko samochodem bezawaryjnym i gotowym do rywalizacji dojedziemy do mety, a co za tym idzie tylko takim autem możemy wygrać rajd. Modyfikacje i inwestycje w samochód powinny zawsze opierać się o poprawę zawieszenia i stabilności samochodu, wydajności układu hamulcowego i właściwego doboru opon. To właśnie głównie te elementy dają nam dobre czasy w rajdach i satysfakcję za kierownicą. Dzięki nim możemy hamować najpóźniej, nie zdejmować nogi z gazu na nierównościach i przejeżdżać zakręty najszybciej. Dopiero w ostatnim etapie, gdy wszystko jest sprawdzone i dobrze działa należy skupić uwagę na mocy naszego silnika – zaznaczył „Miko”.
– Gdy bardzo chcecie jeździć w rajdach, ale wiecie, że nie możecie zaangażować się w przygotowania, pamiętajcie proszę, żeby zawsze budować swoją prędkość małymi krokami. Dojedźcie do mety odcinka specjalnego za wolno, nie pomijajcie sygnałów w trakcie jazdy, które sugerują, że jedziecie za szybko na swoje możliwości. Kierowcy – na początku swojej drogi pomyślcie o współpracy z pilotem, który ma już doświadczenie. Taka decyzja wpłynie na poprawę bezpieczeństwa i szybsze postępy – podpowiada trzeci kierowca mistrzostw Europy.
Podsumowując…
„Nie siła, lecz technika, zrobi z ciebie zawodnika”. Zbyt często zwracamy uwagę na moc. Nie tylko w rajdach, ale to również przypadłość domorosłych tunerów i wszystkich tych, którzy mocą chcą wyleczyć kompleksy. Tak naprawdę należałoby zwrócić uwagę na coś kompletnie innego. Raz – jak poprawić własne umiejętności, dwa – jak jeździć bezpiecznie. Opony, zawieszenie, sprawność auta, właściwości jezdne, bezawaryjność. W rajdach to jest klucz do szybkiej jazdy. A codziennie na drogach? To jest klucz do tego, aby jeździć bezpiecznie i zawsze trafiać z punktu A do punktu B.