Kanadyjczyk czuł się chory już podczas GP Eifelu i jego miejsce podczas kwalifikacji i wyścigu zajął Nico Hulkenberg. Wówczas objawy Strolla opisano jako nietypowe dla COVID-19 i bez pozytywnego testu wrócił w niedzielę do domu. Testy przeprowadzone w tygodniu wykazały jednak obecność koronawirusa. Obecnie Stroll jest już zdrowy i najnowsze badania dały wynik negatywny.
Co zrobi FIA?
Wiele kontrowersji w bardzo restrykcyjnych przepisach sanitarnych budzi fakt, że Racing Point w Niemczech mógł ukrywać stan zdrowia Kanadyjczyka. FIA jakiś czas temu wydała oświadczenie, że zespół nie znalazł luki w testach na COVID-19. Jednak sytuacja jest bardzo napięta i zespół może spodziewać się sporych kar. Jeśli ekipa nie wprowadzała w błąd federację, nieskuteczny mógł okazać się system testowania osób z padoku.
Sytuację za pośrednictwem Instagrama postanowił wyjaśnić Stroll: – Chcę tylko poinformować wszystkich, że po GP Eifelu uzyskałem pozytywny wynik testu na obecność COVID-19. Obecnie czuję się dobrze i mam już negatywne wyniki.
– Chcę wyjaśnić całą sytuację. Pojechałem na Nurburgring po negatywnym wyniku testu, który przeprowadzono przed wyścigiem. W sobotę rano poczułem się źle i obudziłem się z rozstrojem żołądka. Postępowałem zgodnie z protokołem FIA. Odizolowałem się w moim kamperze i nie wróciłem na padok. Nie byłem w stanie prowadzić, więc wcześnie rano w niedzielę poleciałem do domu. Wieczorem zrobiłem kolejny test.
– Następnego dnia otrzymałem pozytywny wynik, więc zostałem w domu na dziesięciodniowej izolacji. Na szczęście miałem łagodne objawy. W poniedziałek w tym tygodniu miałem kolejny test i wyniki były negatywne. Czuję się świetnie i nie mogę doczekać się powrotu do rywalizacji w Portugalii – napisał Stroll.