9 grudnia 2019 roku około godz. 19:15 dyżurny łódzkiej komendy został powiadomiony, że na ul. Długosza przy ul. Kasprzaka świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierującego u którego w pojeździe znajduje się dwoje dzieci. Natychmiast w rejon wskazany przez świadków pojechał patrol łódzkiej drogówki.
Mundurowi, którzy dojechali na miejsce w rozmowie ze świadkami ustalili, że wskazywane auto stało z włączonym silnikiem, ale ze zgaszonymi światłami na środku ulicy. Za kierownicą, znajdował się mężczyzna, który spał. Wraz z nim w pojeździe znajdowało się dwoje dzieci. Jedno z nich dzwoniło do swojej mamy informując o całym zdarzeniu. Drugie siedziało w tylnej części pojazdu.
Był to niespełna roczny chłopczyk. Świadek zaczepił dwoje pieszych i podzielił się swoimi uwagami wskazując również, że kierujący może być nietrzeźwy. Widzący to mężczyzna podszedł do citroena, wyjął ze stacyjki kluczyki i włączył światła awaryjne w pojeździe. Będące w pobliżu kobiety natomiast wzięły od chłopca telefon i zaczęły rozmawiać z matką dzieci. Zawiadomiono również policję. Świadkowie do czasu przybycia na miejsce policjantów i matki dzieci zaopiekowali się nimi.
Policjanci przekazali dzieci 29-letniej matce, która przybiegła na miejsce interwencji. 35-letniego łodzianina mundurowi poddali badaniu trzeźwości. Alkosensor wskazał, że kierowca ma w organizmie 3,3 promila alkoholu. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy. Wkrótce usłyszy on zarzuty dotyczące kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, a także narażenia na niebezpieczeństwo swoich dwóch synów. Grozi mu może kara pozbawienia wolności do 5 lat.