Tegoroczna edycja Rajdu Dolnośląskiego z całą pewnością zaplusowała u kibiców i obserwatorów już samym harmonogramem. Niemal 200 kilometrów rywalizacji, aż 19 odcinków specjalnych rozłożonych na trzy dni walki. Harmonogram wzorowany na mistrzostwach świata musi się podobać.
Akcja w finale sezonu rozpoczęła się od OS1 Suszyna 1. Na 9-kilometrowej próbie najlepszym wynikiem popisał się Marcin Słobodzian, który pokonał o 0,5 s drugiego Bryana Bouffiera. Francuz zastępujący w Hyundaiu i20 R5 Łukasza Byśkiniewicza był z kolei o 3,2 s szybszy od kompletującego podium Sylwestra Płachytki.
Na OS2 Duszniki Zdrój 1 kontratak przypuścił Bouffier. Były mistrz Polski przyśpieszył i pokonał tym razem Słobodziana o 4,3 s. Odcinkowe podium znów skompletował Płachytka. On do byłego kierowcy Subaru stracił tylko 0,5 s. Dzięki takim rozstrzygnięciom Bouffier jest nowym liderem imprezy, tuż za nim są Słobodzian i Płachytka, nieco więcej tracą już Wróblewski i Lubiak.
W klasie Open 4WD obie próby zdecydowanie wygrał Jakub Brzeziński. Popularny „Colin” ma w tym momencie niemal 10 sekund przewagi nad drugim Arturem Rowińskim, podium uzupełnia Łukasz Kabaciński.
Jeśli chodzi o ośkę, to można powiedzieć, że mamy niespodziankę. Już na pierwszym oesie kapitalnym czasem popisała się załoga Cieślak/Korzeniowski w Peugeocie 208 R2. Oni pokonali tam Tomka Zbroję i Jakuba Wróbla o 9,5 s. Cieślak był również najlepszy w Dusznikach Zdroju i w tym momencie drugiego Damiana Łatę wyprzedza już o ponad 18 sekund.