Najbardziej sztandarowy rajd terenowy w Polsce od lat jest wyjątkowo polską twierdzą. Nasi rodacy w samochodowej stawce wygrali 9 z 11 edycji (z czego 5 zawodnicy Orlen Team). W miniony weekend już szósty sukces na swoim koncie ma Krzysztof Hołowczyc, którego zaangażowanie w ten projekt, przyczyniło się do wysokiego statusu Orlen Baja Poland na arenie międzynarodowej.
Ciągnie wilka do dakarowego lasu?
Od kilku miesięcy Krzysztof Hołowczyc nie ukrywa, że marzy mu się jeszcze kiedyś powrót na Rajd Dakar. Choć kilka lat temu obiecał żonie, że ten rozdział jest już zamknięty, to sam z uśmiechem przyznaje, że jego życiowa partnerka czasem sama najchętniej przetransportowałaby go na ten Dakar! Podobno nie każdy nadaje się do zbyt długiego przesiadywania w domowych kapciach.
Nie jest tajemnicą, że Hołek cały czas dba o formę i zapewne sprawdza możliwości powrotu do rywalizacji w supermaratonie. Nadarza się zresztą ku temu świetna okazja, ponieważ Dakar Rally w przyszłym roku wkroczy na nieznane piaski Arabii Saudyjskiej. W zupełnie nowym terenie zdobywca samochodowego podium w Dakarze 2015 miałby na pewno większe szanse na dobry rezultat.
Znajomość terenu oraz jego charakterystyki na najwyższym poziomie ma kluczowe znaczenie. Zresztą w ostatni weekend wszyscy przyjechali tak naprawdę do bastionu Hołka, który ma zrobionych sporo kilometrów na poligonie w Drawsku Pomorskim. Wytyczenie trasy częściowo przez leśne partie (w stylu odcinków znanych z WRC) było czymś, co dało dodatkowy handicap rajdowemu mistrzowi Europy z 1997 r.
https://www.facebook.com/WRCNewsOfficial/videos/417065578933394/
Choć impreza mu dobrze znana, potwierdziła mimo wszystko, że 57-letni staruszek (jak sam siebie określa) jeszcze jest w stanie mieszać w czołówce rajdów, w których kluczowej roli nie odgrywa szybko rozwijająca się aerodynamika. Poza tym po wypowiedziach jasnym jest, że Hołowczyc był pod wrażeniem nowej ewolucji Mini John Cooper Works Rally. Dlatego też, gdy tylko nadarzy się okazja na coś poważnego, olsztynianin z pewnością chętnie wróci za jego kierownicę.
W Pucharze Świata zrobiło się ciekawie
Orlen Baja Poland doprowadził do przewrotu w klasyfikacji sezonu Pucharu Świata FIA w Rajdach Baja. Po trzech zwycięstwach z rzędu, wtedy jeszcze lider punktacji – Orlando Terranova wycofał się już na pierwszym odcinku specjalnym z powodu awarii wspomagania.
Była to duża szansa dla goniących go rywali, którą najlepiej wykorzystał Władimir Wasiliew. Rosjanin zajął trzecie miejsce w rajdzie, ale to on został nowym liderem sezonu, do którego końca pozostały jeszcze 2 rundy w Jordanii i Portugalii. Co ciekawe, kierowca z Tweru nad Wołgą nie wygrał w tym sezonie ani jednej imprezy.
Orlando Terranova do odzyskania pierwszej pozycji potrzebowałby odrobić 6 punktów do Wasiliewa. W ich rywalizację ma teraz szansę wplątać się jeszcze Kuba Przygoński. Kierowca Orlen Team jest tylko 11 punktów za Argentyńczykiem i 16 oczek za Rosjaninem. Taką stratę można odrobić podczas jednego rajdu, dlatego rywalizacja czołowego trio zapowiada się wyjątkowo ciekawie.
Trzeba także pamiętać, że na tempo Przygońskiego w Orlen Baja Poland wpłynął defekt skrzyni biegów. Gdyby nie on, być może miałby szansę na trzecie zwycięstwo z rzędu w imprezie, ponieważ Hołek także miewał kłopoty. Nie zmienia to jednak faktu, że drugie miejsce ze sporą przewagą nad resztą stawki w obliczu poważnych kłopotów było imponujące. Szansa na odrobienie jeszcze większej liczby punktów przeminęła, ale to z pewnością nie ostatni mocny akcent Polaka w sezonie 2019.
https://www.facebook.com/WRCNewsOfficial/videos/504578906969275/