Przed polskimi zawodnikami kilkadziesiąt godzin podróży, a następnie przystosowywanie się do zmiany czasu. Dziś z Polski wylecieli motocykliście Adam Tomiczek i Maciek Giemza, którym towarzyszy Jacek Czachor (13 startów w Dakar Rally).
Maciek Giemza: Przed nami niemal 20 godzin podróży, więc będziemy mieć sporo czasu, by przeanalizować to, co czeka nas na odcinkach rajdu. W Limie powinniśmy wylądować ok. godziny 19:00 lokalnego czasu. Różnica między Polską i Peru to aż 6 godzin, musimy więc szybko przejść aklimatyzację, by być gotowym na start.
Oddzielnie, i to jeszcze dłuższą podróż, odbędzie dopiero Kuba Przygoński. Zdobywca Pucharu Świata FIA w Rajdach Terenowych (z pilotem Tomem Colsoulem) przed niedzielną ceremonią rozpoczęcia maratonu ma jeszcze zaplanowane testy rajdowego Mini z zespołem X-raid.
Kuba Przygoński: Najważniejszy dla nas start w roku coraz bliżej. Przede mną aż 30 godzin podróży, ale na szczęście po Świętach jestem zregenerowany i pełen energii. Pierwszy odcinek Dakaru dopiero w poniedziałek, a wcześniej czekają nas ważne testy – będziemy m.in. sprawdzać, czy wszystko w porządku z naszym samochodem, który już jest na miejscu.
Orlen Team wystawia w Rajdzie Dakar 2019 w sumie trzech zawodników. Największe nadzieje związane są z Kubą Przygońskim, który w edycji 2018 zajął piąte miejsce w klasyfikacji samochodów. Celem kierowcy z Warszawy jest wyrównanie lub poprawienie najlepszego polskiego osiągnięcia Krzysztofa Hołowczyca – trzeciego w 2015.