Jako pierwszy na próbie Tałty pojawił się Aleksiej Łukjaniuk. Rosjanin tym razem oczywiście nie musiał przecierać trasy, jednak oes kwalifikacyjny jest o tyle istotny, że nikt nie chce wykonywać tego niewdzięcznego zadania jutro, kiedy na drodze będzie mnóstwo luźnej nawierzchni. Łukjaniuk poradził sobie bardzo dobrze, bo kiedy zameldował się na mecie, wkrótce okazało się, że jego główni rywale są za nim.
Pierwszym Polakiem na mecie był Grzegorz Grzyb, który chwilowo wskoczył na czwarte miejsce, jednak później zaczął się osuwać. Jeden z kandydatów do tytułu mistrza Polski narzekał, że na drodze są już bardzo głębokie koleiny i jazda jest utrudniona. Stosunkowo słaby czas wykręcił Łukasz Habaj. Polak ukończył na 14. miejscu, co oznacza, że jutro prawdopodobnie przystąpi do oesów jako drugi w kolejności. Co za tym idzie – duet Habaj/Dymurski prawdopodobnie będzie zmuszony do przecierania trasy z luźnej nawierzchni dla reszty.
Problemy spotkały również Łukasza Pieniążka. Polak twierdził, że za dużo ciął i przez syf dostający się do samochodu, Fabia straciła sporo mocy. To oznacza, że i ten duet będzie jednym z pierwszych na trasie jutrzejszych prób. Najlepszym z Polaków był Mikołaj Marczyk. Reprezentant zespołu Skoda Polska Motorsport uplasował się na czwartym miejscu, za takimi nazwiskami, jak Łukjaniuk, Griazin i Huttunen. Miko do zwycięskiego Rosjanina stracił zaledwie 1,7 s, podczas kiedy reszta była już zdecydowanie z tyłu. Wygląda na to, że Marczyk coraz lepiej dogaduje się z nową dla siebie nawierzchnią.