Zdjęcia, które docierają do nas z Rajdu Akropolu robią niesamowite wrażenie. Nikt o zdrowych zmysłach nie przypuszczałby chyba, że na takiej nawierzchni można się ścigać w rajdzie, co więcej, że opony i zawieszenie jakkolwiek będą w stanie to przetrwać. Tak się jednak dzieje. Rajd Bogów to jeden z najtrudniejszych rajdów na świecie w ogóle. Trudniejszym od niego był chyba tylko Rajd Safari. Czy mamy się więc dziwić, że zawodnicy popełniają błędy i łapią kapcia za kapciem? Absolutnie nie.
Już pierwszy na trasie Simos Galatariotis zgłaszał problemy. Reprezentant Cypru obrócił się na sekcji niedaleko mety i musiał nawracać. Jak poradzili sobie kolejni zawodnicy? Już po chwili na mecie pojawili się Hubert Ptaszek i Maciek Szczepaniak, jednak niestety, zamiast Grzegorza Grzyba i Jakuba Wróbla pojawili się tam Norbert Herczig i Ramon Ferencz. Polacy dojechali tuż za Węgrami i okazało się, że uszkodzili koło i musieli je wymienić. Na tej czynności stracili ponad trzy minuty.
Niestety, na mecie zabrakło Łukasza Habaja i Daniela Dymurskiego. Załoga, która ich minęła na trasie zgłosiła, że załoga jest ok i wszystko wskazuje na to, że Polacy urwali koło. Oesowe zwycięstwo powędrowało tu do Jourdana Serderidisa, z kolei drugie miejsce zajął lider rajdu, Bruno Magalhaes. Odcinkowe podium skompletował Norbert Herczig, z kolei na podium w klasyfkacji generalnej rajdu wskoczył Hubert Ptaszek. Jego przewaga nad czwartym Simosem Galatariotisem wynosi teraz 34,4 s.
Hubert Ptaszek: – No cóż, jechaliśmy ten oes praktycznie bez opony więc, nie spodziewaliśmy się najlepszego czasu. Przy starcie poprzedniego testu mieliśmy całkowicie nową oponę, skończyliśmy go na dętce, bez żadnej gumy, bez bieżnika. No cóż, reszta miała problemy wcześniej, teraz jakieś kłopoty spotkały też nas. Najważniejsze jest to, że jesteśmy na mecie. Ten rajd to zabójca opon.
Grzegorz Grzyb: – Nie wiem, naprawdę nie wiem co się stało. Na sekcji pełnej kamieni uszkodziliśmy koło. Musieliśmy się zatrzymać, wymienić koło. Nie wiem, w trakcie całego dnia staraliśmy się jechać czysto, bez błędów, czystą linią i nagle dzieje się takie coś na ostatnim oesie dnia. No niestety, to są rajdy, takie rzeczy się zdarzają.