Powtórzenie mistrzostwa na Starym Kontynencie rok do roku nie jest łatwym zadaniem. W historii ERC tylko trzech kierowców popisało się takim osiągnięciem. Pierwszy był Bernard Darniche, dokonując tego Lancią Stratos HF w latach 1976-1977. Na kolejny tego typu wyczyn trzeba było czekać do 2011 r., gdy Luca Rosetti Abarthem Grande Punto S2000 zdobywał swój drugi i trzecił tytuł.
Ostatnim kierowcą, który tego dokonał był oczywiście Kajetan Kajetanowicz. W 2016 r. obronił tytuł mistrza Europy, co następnie powtórzył jeszcze w 2017 r. Osiągnięcie Polaka (2 obrony z rzędu) stanowi do dziś ewenement w historii ERC. Po erze Kajetanowicza swój pierwszy sukces w generalce mistrzostw osiągnął Aleksiej Łukjaniuk. Na papierze Rosjanin nadal wydaje się najszybszym kierowcą w stawce, ale do obrony tytułu jeszcze daleka droga.
C3 R5 spowolni mistrza?
Po pierwsze mieszkaniec Sankt Petersburga słynie z braku regularności. Efektowne wypadki stały się jego wizytówką. Co prawda, w ubiegłym roku poczynił ogromne postępy na tym polu, ale „dzwonnicy” zazwyczaj mają w swojej karierze jedynie epizody sprawnego osiągania mety w mistrzowskim tempie.
W byciu regularnym może nie pomóc przesiadka do Citroena C3 R5, który podczas Rajdu Azorów zadebiutuje w mistrzostwach Europy. Nie jest tajemnicą, że pojazd nie jest dobrze rozwiniętą konstrukcją, zwłaszcza na luźnych nawierzchniach, co wielokrotnie potwierdził Mads Osterg. Zagadką pozostaje zatem, jak szybko Rosjanin jest złapać bezpieczne wyczucie samochodu, aby robić to, czego dokonywał za kółkiem Forda Fiesty R5.
Nie prędkością, a regularnością
W praktyce może okazać się, że auto obsługiwane przez Sainteloc Racing nieco przyhamuje osiągi Łukjaniuka. Jednak prędkość zakorzeniona w umiejętnościach mistrza Europy powinna zdecydowanie pozwolić nadal dyktować tempo. Konkurencja nie jest jednak papierowa. Groźni mogą być zwłaszcza posiadacze Volkswagenów Polo GTI R5 (dotąd też nieoglądanego w ERC) – Marijan Griebel (mistrz Niemiec, mistrz ERC Junior U28 2017, ERC Junior 2016) i Norbert Herczig (4-krotny mistrz Węgier).
Przy unikanięciu przygód na dobre wyniki stać użytkowników Fabii R5, Chrisa Ingrama, a także Łukasza Habaja. W samym Rajdzie Azorów znajomość trasy na pewno będzie faworyzować Ricardo Mourę i Bruno Magalhaesa. Ten drugi przesiada się do Hyundaia i20 R5 i także może być kandydatem do tytułu, ale na pewno nie z tempem prezentowanym w 2018 r.
Dużo transmisji na żywo z inauguracji Rajdowych Mistrzostw Europy
Czysta prędkość w sezonie 2019 nadal będzie po stronie Łukjaniuka. Jego rywale mogą jednak spróbować powalczyć z nim jego największą słabością. Regularność może być złotym środkiem do mistrzostwa Europy w 2019 r. Zapas prędkości w umiejętnościach może nie nadrobić czasu potrzebnego na adaptację do nowego i niełatwego samochodu. To zwiastuje dość ciekawy sezon.