Jazda samochodem po dziurach jeszcze nigdy nie była tak przyjemna. Pod oczekiwania Polaka nie da się już stworzyć bardziej dopasowanego auta

Przejdź do dyskusji

Jazda samochodem po dziurach jeszcze nigdy nie była tak przyjemna. Pod oczekiwania Polaka nie da się już stworzyć bardziej dopasowanego auta

Jakie jest idealne auto dla Polaka? Wśród nowych modeli z pewnością sporo osób przeglądałoby bazę dostępnych SUV-ów. Jednak pod wymagania typowego kierowcy w naszym kraju oraz panujące tu warunki trzeba czegoś więcej. Ze skrojoną propozycją pod polskie drogi przyszedł teraz Ford, którego Ranger Raptor nowej generacji w teorii powinien być w Polsce hitem. Pickup wciąż może wydawać się ekscentryczny w Europie, ale przekonałem się, że tak dopracowany nie powinien mieć konkurencji.

Pickupy to najczęściej wybierane samochody w krajach takich jak USA czy Australia. Jednak gęsta urbanizacja Europy sprawia, że na pierwszy rzut oka taka osobowa ciężarówka wydaje się zbyt duża. To są tak naprawdę pozory, ponieważ nowy Ford Ranger mierzy 1922 mm szerokości, czyli jest węższy niż Audi Q7 (1970 mm). Z kolei 5381 mm długości najnowszego Raptora to mniej niż ma BMW Seria 7 (5391 mm). Wrażenie tego, że jest to auto większe niż wszystkie sprawia po prostu wysokość 1955 mm. Tymczasem wydaje mi się, że Audi Q7 czy BMW Seria 7 nie są autami, którymi nie da się parkować w mieście?

fot. Ford / Dominik Kalamus

Oczywiście, wysokie auto sprawia, że ciężko dojrzeć to, co mamy na wysokości zderzaka w pickupie. Przypominam jednak, że to już 2023 r., a kamery 360 stopni w Fordzie są dosyć powszechne. Dodatkowo są bardzo wygodne, ponieważ widzimy z nich podgląd na dużym, 12-calowym tablecie. Bardzo pomocne są zresztą linie nakładane na widok z kamery, pokazujący tor jazdy przy obecnym skręcie kół. To znacząco ułatwia manewrowanie i sprawia, że czujemy się trochę jak w grze komputerowej. Zaś samo parkowanie to banał, bo Ranger Raptor potrafi to zrobić samodzielnie.

Jeszcze nigdy tak przyjemnie nie jeździłem po dziurach

Miałem przyjemność testować najnowszego Forda Rangera Raptor na nowopowstałym torze off-roadowym w Górze Kalwarii. Znakomita wydajność jazdy w terenie nie była dla mnie żadnym zaskoczeniem, zwłaszcza po tym, co potrafił już poprzedni Ranger Raptor. Przeprawa przez tor off-roadowy doprowadziła mnie jednak do innych wniosków. Okazuje się, że ten samochód jest idealny na polskie drogi. Jadąc po strasznie głębokich dziurach i kamieniach czułem się dużo przyjemniej niż podczas przejazdu osobówką po ukochanej Łodzi. Słynnych „śpiących policjantów” (progi zwalniające) na osiedlowych uliczkach pewnie bym specjalnie nie odczuł.

Zawieszenie związane z nim technologie zrobią piorunujące wrażenie nawet na kimś, kto miał okazję jeździć poprzednią generacją Rangera. To m.in. zasługa zupełnie nowej generacji amortyzatorów Fox o średnicy 2,5 cala. Dzięki wewnętrznemu obejściu Live Valve umożliwia niezwykle precyzyjne dostosowanie tłumienia dla różnych położeń amortyzatora. W środku znajduje się też olej wzbogacony Teflonem, który zmniejsza tarcie o 50 proc. Zawieszenie opracowane przez Ford Performance na podzespołach Fox to wyczynowy zawias w aucie drogowym. Najlepsze jest to, że może być dynamicznie zmieniany ze sportowego na drogowy.

O jego możliwościach doskonale przekonałem się na wspomnianym torze w Górze Kalwarii. Komfortowy przejazd przez stertę kamieni czy zgrabne pokonanie stromych nachyleń były tak naprawdę rozgrzewką. Ford Ranger Raptor bez problemu poradził sobie z naprawdę głębokimi dziurami, na których większość aut 4×4 ugrzęzłoby już na zawsze. Co więcej, przeprawę przez „nieprzejezdny teren” lub ostre wzniesienie można pokonać terenowym tempomatem. W trybie Mud/Ruts (błoto/koleiny) wystarczy ustawić prędkość, z jaką auto ma przejechać, a elektronika zapewni odpowiednią dawkę mocy i momentu obrotowego na koła.

fot. Ford / Dominik Kalamus

Terenówka, a gdy trzeba to i rajdówka

Raptor to oczywiście najbardziej sportowa odmiana w gamie Fordów Ranger i tutaj nie ma na co narzekać. Do polskiej oferty wreszcie wkracza alternatywa dla diesla, czyli 3-litrowy silnik V6 o mocy 292 KM i 491 Nm maksymalnego momentu obrotowego z 10-stopniową automatyczną skrzynią biegów. Choć na rynki poza Europą jednostka wystrojona jest na blisko 400 KM, to mocy w UE jest pod dostatkiem. To z jaką lekkością napędza się 2,5-tonowy pickup (7,9 s 0-100 km/h) robi piorunujące wrażenie. Odpowiadają za to dwa dyferencjały (nie ma centralnego), które można blokować z poziomu ekranu. Zblokowanie tylnego dyfra czyni z Raptora zjawiskową maszynę do driftu. To także czyni go autem spasowanym pod typowego Polaka, ponieważ sylwetka i możliwości czynią go szpanerskim. Zwłaszcza, że wydech ma 4 tryby, którymi można zmieniać jego głośność i charakter wydobywanego dźwięku.

Nowy Ranger potrafi też nieźle skakać, o czym przekonałem się przy wielokrotnych przejazdach na usypanej hopie. Był to jednocześnie imponujący test wytrzymałości spasowania elementów kabiny. Wielokrotne lądowanie po dość wysokich wybiciach nie sprawiło, że cokolwiek by zatrzeszczało. Zwłaszcza ogromny, wydawałoby się delikatny ekran centralny trzymał się doskonale. Seria skoków nie wpłynęła w żaden negatywny sposób na pracę, jakiegokolwiek systemu. Można było się po prostu cieszyć lotami, które były namiastką tego, co można poczuć w Rajdzie Dakar czy rundach WRC. Jest to jednocześnie kolejne potwierdzenie doskonale pracującego zawieszenia, zwłaszcza w trybie Baja. Po raz kolejny przekonałem się, że określenie go wyczynowym, wcale nie jest na wyrost.

fot. Ford / Dominik Kalamus

Jak to wygląda od środka?

Wnętrza samochodów rajdowych zwykle są spartańskie, twarde i nie do końca wygodne na dłuższą podróż. Mimo osiągów, nowy Ranger Raptor zapewnia rajdowe doznania z pozycji miękkiej kanapy. Wnętrze jest bardzo komfortowe, a rozmiary auta sprawiają, że w każdym SUV-ie będziemy się czuć jak w ciasnym Fiacie 126p. SUV-y to w końcu często hatchbacki z większą muskulaturą, którą tworzy się kosztem miejsca w środku. W przypadku ponad 5-metrowego pickupa nie ma mowy, aby brakowało miejsca na nogi. To przestronne dla każdego pasażera auto rodzinne, dzięki dużej, 4-drzwiowej kabinie.

Na uwagę zasługuje m.in. wyjątkowy kształt kierownicy, której trzymanie w dłoniach sprawia, że czujemy władzę nad światem. Tuż za nią mamy czytelnie skonstruowany 12,4-calowy zestaw wskaźników. Razem ze wspomnianym wcześniej już 12-calowym tabletem na środku deski, tworzy spójny obraz współczesnego pickupa z najwyższej półki. To oczywiście także centrum sterowania infotainmentem z SYNC 4A nowej generacji, który oferuje bezprzewodową komunikację z Apple CarPlay i Android Auto. Te systemy dostępne są w standardzie. Dodatkowo 10-głośnikowy system audio B&O dba o godną oprawę dźwiękową każdej wyprawy.

Pickup charakteryzuje się też oczywiście wyjątkowo dużą przestrzenią ładunkową. Paka ma 1467 litrów pojemności i dla bezpieczeństwa jest całkowicie przykrywana automatyczną roletą. Oczywiście można zmieścić więcej bez jej zasuwania (np. motocykl crossowy), ale konieczne jest solidne zamocowanie. To nie Teksas, gdzie z pickupa może wystawać nieprzypięta strzelba. Fani podróży z pewnością docenią to, że auto ma przygotowane sloty do przyłączy prądu. Z kolei w kabinie zamontowano zestaw przycisków, które można podłączyć do terenowych akcesoriów, np. dodatkowego oświetlenia czy wyciągarki.

Ma wszystko, czego potrzebuje Polak, tylko jest jedno „ale”

Bardziej szpanerski niż jakikolwiek niemiecki SUV, idealny na polskie, dziurawe drogi lub brak drogi, mający pełną widoczność dzięki systemowi kamer 360, silnik, zawieszenie i napędy o wyczynowych osiągach, pojemność bagażnika ograniczona fantazją sposobu mocowania. Z takimi cechami powinno to być idealne auto dla Polaka. Zwłaszcza, że nowy Ford Ranger Raptor to nie pickup tylko dla amerykańskiego ranczera, ale już opcja dla wyróżnienia się lifestylowo-sportową maszyną w gąszczu europejskich SUV-ów. Problem w tym, że spełnienie oczekiwań typowego Polaka jest dość kosztowne.

fot. WRC Motorsport & Beyond

Średnie spalanie benzyny na poziomie 13,6 l/100 km oraz cena w okolicach od (!) 375 tys. zł mogą stanowić pewną barierę. Jednak dobrze, że na rynku jest jakiś idealny cel, do którego można dążyć. Każdy kto przejechał się Rangerem Raptorem przyznaje, że chciałby mieć takiego na własność. Zresztą to właśnie ta najbardziej sportowa odmiana jest najczęściej wybierana przez polskich klientów indywidualnych. Dla mnie, zero zaskoczenia.

Przeczytaj również