W internecie coraz częście spotkać można oferty wielu marek samochodowych, które oferują swoje bestsellerowe modele w bardzo przystępnych ratach miesięcznych. Volkswagen Passat za 656 zł miesięcznie? Nie ma problemu. Jesteś singlem albo singielką i chcesz coś bardziej kompaktowego? To co powiesz na Mercedesa A 180 Edition za tysiaka netto miesięcznie? Coś większego? Peugeota 5008 można mieć już za niecały tysiąc. To ogłoszenia, na które natrafiłem po zaledwie 10 minutach przeglądania Facebooka.
Wszystkie te opcje wydają się bardzo kuszące. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jakie trzeba spełnić warunki oraz jakim dysponować budżetem własnym, aby cieszyć się nowym samochodem z zastanawiająco niską ratą miesięczną.
https://wrc.net.pl/jak-zachowac-sie-przejezdzajac-obok-wypadku
Nie jest żadną tajemnicą, że wyjeżdżając nowym samochodem z salonu, traci on sporo na swojej wartości. Już po niespełna 2-3 latach od zakupu nowego auta mniej więcej połowa jego wartości wyparowuje.
Wtedy mamy przeważnie dwie opcje. Możemy pojazd sprzedać, ale wtedy tę połowę kwoty, którą kiedyś za niego zapłaciliśmy – zwyczajnie tracimy. Kolejna możliwość to zatrzymanie auta i dalsza jego eksplatacja. Wtedy jednak narażamy się na ryzyko awarii, które po okresie gwarancji będziemy musieli finansować z własnej kieszeni.
Dla przeciętnego Kowalskiego, zakup nowego samochodu to konieczność wydania sporej gotówki. Idziemy do autoryzowanego salonu interesującej nas marki, patrzymy na cenę – np. 150 00 zł i musimy pokryć ją jednorazowo – kredytem zaciągniętym w banku lub z własnych oszczędności. Dla wielu osób zakup auta za takie pieniądze byłby często równoznaczny z wydaniem oszczędności całego życia, na co niewielu chce się decydować. To zrozumiałe. Również wysoko oprocentowane kredyty samochodowe, nie są w tej sytuacji dobrą alternatywą.
https://wrc.net.pl/idealnie-czysty-warsztat-mycie-cisnieniowe
Tutaj z pomocą przychodzi możliwość zakupu samochodu w nowej formie finansowania – leasing lub wynajem długoterminowy. Owszem, stajemy się pełnymi właścicielami samochodu, ale miesięczne raty płacimy tylko za część wartości pojazdu, a konkretnie za tę część, którą straci w trakcie przebywania w naszych rękach. Jak to możliwe? Gwarantuje nam to sam sprzedawca, deklarując odkup auta po wybranym okresie użytkowania.
Volkswagen Passat – ikona motoryzacji za 656 zł miesięcznie.
Volkswagen Passat to obok Golfa absolutny bestseller koncernu z Wolfsburga i samochód, który zrewolucjonizował klasę średnią. Czy można cieszyć się tym popularnym na całym świecie modelem za zaledwie 656 zł miesięcznie? Można, ale niestety nie wystarczy obciążyć domowego budżetu tych kilkaset złotych miesięcznie.
Uzyskanie miesięcznej raty leasingu na poziomie wspomnianych 656 zł netto wymaga jednak pewnych wyrzeczeń. Po pierwsze dostaniemy w tej kwocie podstawowy model – limuzynę z silnikiem 1.5 TSI 150 KM, w wersji wyposażenia Trendline.
Taki samochód kosztuje w salonie 104.290 zł brutto. Aby tę kwotę zamienić w 656 zł netto miesięcznie, musimy zdecydować się na wpłatę w wysokości 30 proc. wartości samochodu, czyli 31 287 zł brutto. Drugą – konieczną, jeśli celujemy w taką niską ratę – decyzją jest podpisanie umowy leasingowej na 48 miesięcy, przy rocznym limicie przebiegu w wysokości 20 tys. km.
W sumie zapłacimy więc 31 287 zł wpłaty własnej, 31 488 zł rat, co daje łącznie 62 769 zł brutto.
Teraz musimy zastanowić się co chcemy robić dalej. Po 4 latach użytkowania samochodu (zależnie, ile wybierzemy w kalkulacji), staniemy przed wyborem jednej z trzech opcji zakończenia umowy.
W Volkswagenie wygląda to bardzo przejrzyście. Tylko od nas zależy, czy po upływie okresu użytkowania spłacimy auto (za gotówkę lub rozkładając na raty), czy skorzystamy z gwarancji odkupu, za cenę ustaloną w dniu zawarcia umowy finansowania lub wybierzemy nowy samochód w ramach nowej umowy kredytowej.
Rzetelna kalkulacja to podstawa
Pewnie wielu z was cały czas ma z tyłu głowy, że gdzieś jest „haczyk“. Czy aby napewno? Rozbijmy wszystko na części pierwsze. Jeśli miesięczna rata interesującego nas samochodu wynosi – dajmy na to – 1000 zł, to po 5 latach uzbiera się z tego raptem 60 000 zł. Jakkolwiek by liczyć, na fajny samochód, który kosztuje np. 120 000 zł, nie wystarczy. A jeszcze trzeba policzyć opłaty bankowe, prowizje, odsetki… To skąd się biorą oferty w rodzaju: płacisz co miesiąc mało, jeździsz przez 3 albo 4 lata, a potem samochód wymieniasz na nowy?
Założenie jest takie, że cenę auta dzielimy na 3 części: wpłatę własną, raty spłacane przez umowny okres i wartość pojazdu po np. 4 latach. Im większa wpłata własna, tym niższe raty, jednak są one zawsze niższe niż w przypadku standardowego kredytu. Kluczem do niskich rat jest bowiem to, że nie spłacamy samochodu w całości, lecz jedynie z niewielkim naddatkiem pokrywamy jego utratę wartości.
Bez gwiazdy nie ma jazdy, czyli A-klasa za tysiaka
Mercedes za 1000 zł miesięcznie? Brzmi zachęcająco. Na początku odwiedzamy oczywiście stronę importera i szukamy kalkulatora, który wszystko sprawnie nam obliczy. W końcu udało mi się ustalić, że klasę A 180 w wersji Edition (93 700 zł) można mieć za 987 zł miesięcznie (60 rat). Wkład własny (29 000 zł) wydaje się być w porządku. Rata balonowa (23 400 zł) też nie przeraża.
Co to jest rata balonowa?
Rata balonowa to nic innego, jak forma spłaty kredytu polegająca na tym, że klient spłaca początkowo jedynie odsetki, a spłata kapitału oraz ostatniej części odsetek następuje dopiero pod koniec okresu, na jaki została zawarta umowa kredytowa (tzn. w ostatniej racie).
Wracamy do naszej A-klasy. Jak się okazuje, im dalej w las, tym gorzej, bo po doliczeniu ubezpieczenia miesięczna rata przekracza 1200 zł, do tego dochodzi opłata przygotowawcza (1492 zł). Ale nic to, aby się upewnić jak to wszystko dokładnie wygląda, dzwonię do dealera. I zaskoczenie, bo rata kredytu jest niższa (902,89 zł), dodatkowo przemiła pani proponuje usługę Private Rent, czyli leasing konsumencki. W przypadku 48-miesięcznego finansowania rata wynosi 1136,29 zł i wliczono w nią m.in.: ubezpieczenie na cały okres, pakiet gwarancyjny, opony wraz z wymianą. Świetna sprawa.
Sumujemy. Cena Merca to 93 900 zł. Wkład własny wynosi 37 500 zł. Okres finansowania auta to 60 miesięcy, a wysokość raty balonowej, czyli koszt wykupu to 18 720 zł. Oprocentowanie na poziomie 8,25% zamyka cały rozrachunek. Nasza A-klasa, która w salonie stoi za 93 900, będzie finalnie kosztowała nas 109 431 zł.
Peugeot też chce być marką premium
Niemiecka motoryzacja powszechnie uznawana jest za najlepszą na świecie. Co jednak, jeśli nie jesteśmy zwolenikami VW czy Mercedesa? Samochody grupy PSA aspirują już całkiem nieźle do miana klasy premium. Peugeot robi auta coraz ładniejsze, solidniejsze, a jakość zastosowanych w produkcji materiałów nie odbiega dzisiaj od tych stosowanych w Audi, BMW, Mercedesie czy Volkswagenie.
Zobaczmy zatem co oferują dealerzy reprezentujący bryki z kraju nad Sekwaną. Co powiecie na największego SUV spod znaku lwa? Rodzinnego Peugeota 5008 możemy wyrwać za… 1597 zł miesięcznie. Całkiem fajna opcja, biorąc pod uwagę, że ten bardzo ładny, modny i przestronny samochód, kosztuje w salonie ponad 160 000. Sprawdzamy.
Kalkulację opieramy na założeniu, że wpłata własna wyniesie 10 proc. wartości samochodu, a okres trwania leasingu – 36 miesięcy. Planowany przebieg roczny standardowo ustawiamy na 20 tys. km. Wzrost przebiegu o 10 tys. km rocznie powoduje wzrost raty czynszu do 1700 zł, a przy 40 tys. km rocznie – ok. 1830 zł.
Okres trwania leasingu można wydłużyć do np. 48 miesięcy, a wówczas rata, przy planowanym przebiegu 20 tys. km rocznie, wyniesie 1516 zł netto miesięcznie. Przy przebiegu 30 i 40 tys. km rocznie rata osiągnie wysokość odpowiednio: 1620 zł netto i 1740 zł netto.
https://wrc.net.pl/jak-skutecznie-czyscic-felgi
Miesięczny czynsz znacząco zmaleje, jeśli na początku wpłacimy więcej. Przy wpłacie własnej na poziomie 20 proc. (ok. 26 000 zł netto) i przy deklarowanym przebiegu 20 tys. km rocznie rata wyniesie 1241 zł netto miesięcznie. Po wpłacie na początku 30 proc. wartości auta rata spadnie poniżej 1000 zł netto.
Warto?
Samochód na raty z opcją zatrzymania go po kilku latach lub oddania dilerowi to kusząca oferta, zwłaszcza w przypadku aut na gwarancji, gdy płacimy tylko za przeglądy, opony i ubezpieczenie. Nie jest jednak tak, jak słychać w reklamach radiowych, że za kilkaset zł miesięcznie możemy jeździć fajnym autem, a potem bez przeszkód wymienić je na nowe. Oczywiście jest taka opcja, tylko najpierw musimy wpłacić 30-40 proc. ceny tego samochodu, a po 3-4 latach go oddać i – by dalej jeździć tanio i przyjemnie – znów wpłacić większą kwotę.
Decydując się na zakup samochodu z pomocą różnego rodzaju instrumentów finansowych warto zatem dokładnie przeanalizować warunki umowy, i we własnym zakresie dokonać oceny, czy dopłata nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych w zamian za możliwość prowadzenia nowiutkiego samochodu jest tego warta.