Niedoceniany mental
Przez lata udało mi się spojrzeć na temat jazdy samochodem z dość szerokiego spektrum. Już 17 lat temu jako kierowca startowałem w amatorskich rajdach, które są pierwszym szczeblem na drodze do kariery w tym sporcie. Zgłębiłem dzięki temu sporo teorii, którą mogłem sprawdzić w praktyce. Ta baza pozwoliła też lepiej wykorzystać uczestnictwo w szeregu profesjonalnych szkoleń, na które mogą liczyć dziennikarze motoryzacyjni. Dodatkowo studia nauczyły mnie patrzeć w ogóle na świat szerzej. W przypadku jazdy samochodem, czy na co dzień czy w rajdach, warto nie zapominać o wymiarze psychologicznym.
Im dalej w las, tym bardziej można dojść do wniosku, że ten ostatni aspekt ma kluczowe znaczenie. Głowa, mam na myśli szeroko pojęty mental, to czynnik, który determinuje końcowy sukces. Dla jednych będzie to wynik w rajdzie, dla innych bezpieczna i bezkolizyjna jazda na drodze. W obu przypadkach potrzebujemy pewnych zdolności manualnych, ale dopiero mądre zarządzanie nimi doprowadza nas do sukcesu. Młodym ludziom często brakuje tej mądrości, która przychodzi dopiero wraz z nabraniem pewnego, czasem bolesnego doświadczenia. Jednak to właśnie młody umysł jest najbardziej chłonny, może mieć najlepszy refleks. Mądrze poprowadzony młody kierowca może być lepszy od doświadczonego zmotoryzowanego wyjadacza.
Miejski SUV może stawić czoła fabrycznym hot hatchom
W tym zakresie bardzo inspirująca jest historia z rozegranego w wielkanocny weekend Rajdu Safari. Ten legendarny szutrowy rajd w Kenii słynie z ekstremalnych warunków na drogach, które często przypominają bezdroża. Jak mało gdzie w Rajdowych Mistrzostwach Świata (WRC), fundamentem jest tam niezawodność auta. Tę z jednej strony zapewnia technologia, którą opracowują inżynierowie. Z drugiej strony wielkie znaczenie ma kierowca, ponieważ trzeba tam jechać nie tylko szybko, ale i inteligentnie. Mądrością właśnie zaimponował tam młody (jak na kierowcę rajdowego), francuski kierowca Adrien Fourmaux. 28-latek przeszedł niezwykłą przemianę mentalną, która uratowała jego karierę, dla której poświęcił nawet studia medyczne.
W Rajdzie Safari mało kto zakładał, że Adrien Fourmaux osiągnie jakiś wyjątkowy wynik. Przyczyną tego było po części to, że zespół, dla którego jeździ, czyli M-Sport Ford World Rally Team nie jest w pełni fabrycznym teamem. W ostatnich latach o prym w WRC biją się głównie reprezentanci Toyoty i Hyundaia, czyli producentów przeznaczających na to potężny budżet. Jednak M-Sport (niegdyś prowadził fabryczny program Forda w WRC) od dawna trzyma się w tym biznesie i umie przygotować ciekawe auto topowej kategorii.
Nie poddał się
Ostatnimi czasy jednak hybrydowy Ford Puma Rally1 nie miał wybitnej reputacji. Choć w debiucie hybrydowej ery WRC (2022-2024) to właśnie Pumą wielki Sebastien Loeb wygrał Rajd Monte Carlo, to ten miejski SUV nie pozwolił żadnemu kierowcy na walkę o tytuł. W 2022 r. próbował tego Craig Breen (tragicznie zmarły w 2023 r.). Natomiast w zeszłym Ott Tanak (mistrz świata z 2019 r.). Na ten sezon M-Sport Ford nie zakontraktował żadnego kierowcy z topu. Jednak mimo to Adrien Fourmaux zdobył dwa podia (jedyne w karierze) w trzech rajdach i jest trzeci w punktacji sezonu.
Wyczynowy miejski SUV z WRC oczywiście zyskuje co kilka miesięcy pewne poprawki, ale to nie one sprawiły, że młody Francuz zalicza sezon życia. Adrien Fourmaux w 2022 r. miał tak dużo wypadków, że nie pozwolono mu dokończyć pełnego sezonu (opuścił Rajd Japonii). Ten jednak się nie poddał, odbywając nawet karne dyżury przy naprawie rajdówki z etatowymi mechanikami. Po degradacji do auta niższej kategorii Rally2 udowodnił, że zmądrzał, wyjeżdżając tytuł w mistrzostwach Wielkiej Brytanii. Pokazał też piorunujące tempo w kilku występach w WRC2, co budziło respekt, bo w uznawanym za nieco przestarzałego Fordzie Fiesta Rally2.
Psychologia pościgowa
Ten sezon pokazuje, że demony Adriena Fourmaux zdają się już nie mieć nad nim kontroli. Zamiast z ułańską fantazją dorównać najlepszym, stopniowo buduje pewność i prędkość w rajdzie. W efekcie mamy tu do czynienia z czymś, co przypomina pościg policyjny. Podczas niego, radiowóz początkowo nie stara się maksymalnie zbliżyć do ściganego. Z rozwagą pozostaje w zasięgu jego widoku, potęgując stres. Wówczas łatwiej o błąd uciekiniera. Podobnie jest w tym sezonie WRC, gdzie Fourmaux bezbłędnie wykorzystuje potknięcia rywali. Niektórzy sami narzucają sobie zbyt dużą presję, co rujnuje ich wyniki. 28-latek z Francji jedzie przy tym szybko, ale nie stara się walczyć o zwycięstwa oesowe.
Błędnym wnioskiem będzie to, że jego siłą jest słabość szybszych rywali. Adrien Fourmaux na pewno ma pewne rezerwy, ale dopóki regularnością nie zbuduje odpowiedniej pewności, mądrze jest poskromić swoje ambicje. Warto pamiętać, że niektóre awarie w rajdach z przebitymi oponami na czele to często efekt zbyt agresywnej jazdy. Odpowiednie dozowanie tempa na pewno przyczyniło się do tego, że w teorii mniej doinwestowana Puma Rally1 była niezniszczalna na trasie Rajdu Safari. Drobne błędy mogą mieć kolosalne znaczenie dla końcowego wyniku. Wbrew pozorom umiejętności kręcenia kierownicą wielu kierowców ma dość podobne. Jednak to, czy umiemy je wykorzystać w trybie pełnego ataku zależy właśnie od odpowiedniego mentalu. Umiejętność wytrzymania ciśnienia jazdy na granicy przez kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów odróżnia mistrzów od rzemieślników.
Rajdowy miejski SUV z mądrym kierowcą to lekcja dla młodych
Wyczynowy Ford Puma i młody Francuz powinni stanowić lekcję dla każdego kierowcy z kilku względów. Zanim nauczymy się biegać, trzeba dobrze zacząć chodzić. Tymczasem wielu zmotoryzowanych czuje się na tyle pewnie, że pozwala sobie na przesadną brawurę. Jednak ta brawura nie wynika ze zdobytych umiejętności, a z braku wiedzy, jak niewiele ich mamy. Szkolenie kierowców ogranicza się do najprostszej obsługi mechanicznej i znajomości przepisów. Tymczasem dopiero weryfikacja umiejętności choćby w amatorskiej rywalizacji sportowej otwiera oczy na ten temat. Co ciekawe, dopiero nabycie realnych umiejętności sprawia, że w otwartym ruchu drogowym dobrzy kierowcy… zwalniają. Lepsze zrozumienie tego, na co mamy wpływ, a na co nie podczas szybkiej jazdy, często skuteczniej zniechęca do brawury niż jakakolwiek kampania społeczna.