90 proc. kierowców ciężarówek straci pracę! Oto dlaczego ten zawód stanie się zbędny jak silniki Diesla

Nadchodzą ciężkie czasy dla kierowców ciężarówek. Branża wkrótce zmieni się nie do poznania, bo z tirów znikną nie tylko silniki Diesla. Z najnowszych badań wynika, że aż 90 proc. kierowców ciężarówek niebawem może być zmuszonych do szukania nowej pracy. Nie powinno być w tym ani odrobiny zdziwienia.

90 proc. kierowców ciężarówek straci pracę! Oto dlaczego ten zawód stanie się zbędny jak silniki Diesla
Podaj dalej

Człowiek i silniki Diesla, czyli najsłabsze ogniwa

Te dane dotyczą na razie Stanów Zjednoczonych, ale wkrótce ten trend może stać się globalny. USA zmagają z problematycznym niedoborem kierowców, ale z drugiej strony osiąga się tam niesamowite postępy technologiczne. Nie chodzi tu jedynie o zastąpienie silników Diesla elektrycznymi lub wodorowymi. Najnowsze rozwiązania pozwalają poważnie myśleć o szybkiej rezygnacji z człowieka w kabinie.

Według szacunków University of Michigan autonomiczne ciężarówki mogłyby zastąpić około 500 000 kierowców zawodowych w USA. To zdecydowana większość ludzi jeżdżących tirami na trasach długodystansowych. Są to względnie łatwe trasy, a co za tym idzie słabo opłacane. Dobrze utrzymana infrastruktura oraz prosta nawigacja sprawia, że obecny postęp w technologii jazdy autonomicznej sugeruje, że sztuczna inteligencja mogłaby sobie poradzić z tym niemal od zaraz.

Elektryczna ciężarówka Tesli
fot. Tesla

Z powodu niskich zarobków (47 000 USD rocznie) i konieczności długiego pobytu poza domem (300 dni w roku), trasy długodystansowe nie są szczególnie pożądane. Chociaż w Ameryce jest około 3,3 miliona kierowców ciężarówek, praca na trasach długodystansowych jest szczególnie podatna na rotację. Cała siła robocza zmienia się całkowicie co około 12 miesięcy. Sami kierowcy przyznają, że „ta część pracy może zostać zautomatyzowana”.

Pracy jest w nadmiarze, ale nadchodzi rewolucja

Kierowcy ciężarówek starają się poruszać na trasach o krótkim dystansie. Te są trudniejsze, a co za tym idzie lepiej płatne. Pieniądze trafiają też na ich konta zdecydowanie szybciej. Na długim dystansie w USA od ręki pracę może znaleźć teraz ponad 60 tys. ludzi. USA są otwarte na przyjmowanie do pracy w tym sektorze imigrantów. Lobbyści transportowi starają się przeforsować obniżenie minimalnego wieku dla kierowców zawodowych z 21 do 18 lat.

W międzyczasie wiele startupów doskonali technologię autonomiczną, bo producenci ciężarówek nie szczędzą grantów na ich prace badawczo-rozwojowe. Firmy takie jak TuSimple, czyli start-up z San Diego w Kalifornii, twierdzą, że technologia ta nie tylko pozwoli wypuścić na drogi więcej ciężarówek. Płynniejsza jazda obniży również zużycie paliwa o około 10 procent. „Dochodzimy do prawdziwego poziomu rentowności komercyjnej” – powiedział Bloombergowi dyrektor finansowy TuSimple, Pat Dillon.

Ciężarówka elektryczna Volvo
fot. Volvo

Co jeszcze stoi na przeszkodzie?

Dodatkowo autonomiczna ciężarówka może pracować (czyt. zarabiać) całą dobę i nie musi jeść, pić, spać czy robić obowiązkowych przerw. Jednak nie oznacza to, że nie ma już żadnych przeszkód do pokonania. To dlatego, że technologia autonomiczna radzi sobie całkiem nieźle w poruszaniu się po autostradzie międzystanowej, gdy pogoda jest dobra. Jednak, gdy robi się zła, to nadal może stanowić wyzwanie dla czujników i sensorów.

Ponadto ta technologia nie jest tak dobra poza autostradą. Oznacza to, że na razie firmy przewozowe, które korzystają z pojazdów autonomicznych, mogą być zmuszone do tworzenia stacji przeładunkowych w pobliżu autostrady. Tam naczepy mogłyby być przekazywane kierowcom, którzy zajmują się krótszą, bardziej wymagającą częścią dojazdu do magazynu. Amerykańska branża transportowa patrzy jednak na tę perspektywę z nadzieją. Kwestią czasu będzie tylko wdrożenie podobnych rozwiązań w Europie.

Przeczytaj również