Wystarczyła jedna akcja i wystawiono prawie 100 mandatów
Korzystanie z telefonu podczas jazdy to powszedni widok na polskich ulicach i autostradach. Dzieje się tak pomimo faktu, że za tę czynności grozi mandat w wysokości 200 zł i 5 punktów karnych.
O ile kierowców w samochodach osobowych bardzo łatwo jest złapać na gorącym uczynku, o tyle problematyczne jest złapanie na gorącym uczynku kierowców ciężarówek.
Wielka Brytania znana jest z kontroli drogowych przeprowadzanych za pomocą policyjnych ciężarówek. W Holandii i Czechach w tym samym celu wykorzystywane są autobusy. Niemcy uznali, że najlepiej wynająć Volkswagena Transportera z drabiną na dachu.
Nieoznakowany „van” prawdopodobnie nie przykuł najmniejszej uwagi w lusterku wstecznym kierowcy ciężarówki. Białe furgonetki bez oznaczeń z drabinami na bagażniku, mają przymocowaną kamerę, aby złapać kierowców ciężarówek na gorącym uczynku. Aparat na krótkim statywie z daleka jest mało widoczny.
Dzięki temu rozwiązaniu już po godzinie wystawiono prawie setkę mandatów. Ukarano aż 97 kierowców, w tym 50 truckerów.
Nowa metoda kontroli okazała się skuteczna
Niemiecka policja postanowiła ukrócić proceder korzystania z telefonu w trakcie jazdy. W ramach kontroli dotyczącej „rozproszenia uwagi”, wykorzystano kamery do udokumentowania naruszeń i korzystania z telefonów komórkowych.
Wypadki, do których dochodzi na końcu korka, często są spowodowane patrzeniem w smartfona. To od dawna duży problem, zwłaszcza na autostradach. Małe kamery zamontowane na dachu cywilnego Volkswagena umożliwiają policji monitorowanie kierowców ciężarówek. W ten sposób można ponad wszelką wątpliwość udowodnić niebezpieczne zachowanie kierowców podczas jazdy.
Akcja na autostradzie zakończyła się wystawieniem blisko 100 mandatów. W Niemczech za korzystanie z telefonu podczas jazdy polscy kierowcy ciężarówek zapłacili mandatt w wysokości 100 euro. W przypadku, gdyby policja uznała, że stwarzali zagrożenie kwota ta rośnie do 150 euro.