Śmiertelny wypadek na Rajdzie Dakar. To był ostatni dzień imprezy

Niestety tegoroczny Rajd Dakar kończy się w smutnych okolicznościach. Na dojazdówce prowadzącej z ostatniego odcinka specjalnego do mety w Dżuddzie doszło do śmiertelnego wypadku.

Śmiertelny wypadek na Rajdzie Dakar. To był ostatni dzień imprezy
Podaj dalej

Przykry koniec maratonu

O godzinie 11:30 miejscowego czasu doszło do wypadku na 234 kilometrze dojazdówki. Brało w nim udział auto serwisowe i lokalna ciężarówka. Poinformowała o tym lokalna policja. Niestety zginął kierowca auta należącego do zespołu PH Sport: Quentin Lavalee. Francuz miał dwadzieścia lat. Lavalee był mechanikiem załogi Peugeota 205 T16, która rywalizowała w klasycznej odsłonie maratonu.

fot. A.S.O. / Aurélien Vialatte

W wypadku ucierpiał również pasażer w aucie ekipy PH Sport: Belg Maxime Frere. Po wypadku został przewieziony do szpitala Gwardii Narodowej w Dżuddzie. Był przytomny i obecnie trwają szczegółowe badania.

Organizatorzy złożyli kondolencje rodzinie Lavalee, bliskim i zespołowi PH Sport.

Sprint na koniec

Na koniec Rajdu Dakar zawodnicy domknęli pętlę wokół Arabii Saudyjskiej. Trasa ostatniego etapu poprowadziła z Biszy, która gościła stawkę imprezy przez trzy dni, do Dżuddy. Odcinek specjalny mierzył „tylko” 164 kilometry. Nie licząc prologu to najkrótsza próba tegorocznej rywalizacji. Dojazdówki liczyły 516 kilometrów. 27% odcinka pokryte było piaskiem. Pozostałe 73% to drogi szutrowe.

Przeczytaj również