Z pole position do wyścigu długodystansowego przystąpili Jacek Zielonka i Jakub Litwin. Oni mieli jednak do dyspozycji Radicala SR8, czyli maszynę nieporównywalnie szybszą od Lamborghini Huracana. Nawet pomimo tego faktu Miękoś startujący z P2 potrafił nawiązywać z nimi walkę. Kierowca i właściciel Fastline Racing Academy stopniowo odjeżdżał swoich rywali, pokazując na co stać jego oraz samochód.
Mariusz Miękoś: – Wyścig miał dwie części, ja pojawiłem się w aucie na pierwszej zmianie. Założenia były czysto treningowe, chcieliśmy sprawdzić różne ustawienia, nasze tempo na długim dystansie, zmiany kół, zużycie paliwa itd. Zjechałem po godzinie ścigania na pierwszym miejscu, byłem zadowolony z tempa. Bardzo dobrze poszło nam tankowanie i zmiana kół. Obawialiśmy się, że stracimy około 30 sekund, a wyjechaliśmy praktycznie na równo. To była bardzo dobra informacja i byliśmy lekko zaskoczeni.
Miękoś zjeżdżał do pitlane jako lider wyścigu. Sam kierowca Fastline Racing Academy podkreślał, że to chyba jego życiowa forma i tempo wyścigowe zbliżone do kółek kwalifikacyjnych. Po chwili do Lamborghini zasiadł Andrzej Lewandowski. Wtedy też niestety na torze pojawiły się problemy i zamieszanie.
Ruletka z safety carem
Mariusz Miękoś: – Nadeszła tak naprawdę ruletka z safety carem. Samochód bezpieczeństwa wyjeżdżał w dziwnych momentach i przepuszczał część aut, część zostawiał za sobą. Przy wznawianiu wyścigu obowiązuje zakaz wyprzedzania samochodów aż do linii start-meta. Kiedy w takich okolicznościach Andrzej Lewandowski był uwięziony za autami Mini, czy Kia, reszta odjeżdżała i traciliśmy wiele czasu – przytrafiły się nam aż trzy takie sytuacje i niestety, to przełożyło się na wynik wyścigu. To, co się działo na safety carach nie ma nic wspólnego ze ściganiem.
Wychodzi na to, że Miękosiowi i Lewandowskiemu tak naprawdę odebrano możliwość walki o zwycięstwo. Tym bardziej, że Lewandowski na drugim stincie też prezentował się kapitalnie i notorycznie urywał kilka sekund ze straty. Niestety, tak ogromna dawka pecha sprawiła, że zawodnicy Lamborghini musieli zadowolić się trzecią pozycją na mecie.
Mariusz Miękoś: – Jestem przeciwnikiem obecnego formatu wyścigu długodystansowego w WSMP. Nie ma zachowanej zasady 107%, która obowiązuje na całym świecie. Dlatego jadą z nami samochody o wiele wolniejsze. Jest to ogromne niebezpieczeństwo w trakcie ścigania. Te wolniejsze auta ścigają się między sobą i niechętnie przepuszczają liderów, czołówkę. Czasami staramy się urwać pół sekundy, sekundę, czy dwie, odrobić straty i trafiamy na grupkę wolniejszych aut i wszystko to tracimy. Pomijając wszystkie te problemy mieliśmy naprawdę świetne tempo. Ja sam dawno nie czułem się tak dobrze za kierownicą. Trening zaliczony, z radością zamykamy ten dzień i myślimy o jutrze.