Dlaczego ten Fiat przetrwał?
Fiat Uno trafił do produkcji w 1983 roku. Wówczas był to bardzo popularny miejski hatchback. Świadczy o tym chociażby fakt, że na przestrzeni 10 lat wyprodukowano przeszło 6 milionów jego egzemplarzy a Uno wygrywało plebiscyty na najlepsze auto roku. To wszystko świetnie brzmi, natomiast od 1983 roku minęły już… 42 lata. A to, o czym tutaj wspominamy, dziś wydaje się wręcz motoryzacyjną prehistorią. Jakim więc cudem samochód ten przetrwał i do dzisiaj widujemy go na drogach?

Nie chodzi przecież o wygląd – ten jest już mocno nieaktualny. Więc może silniki? Nie, to jednak z całą pewnością nie to. Większość jednostek to zakres mocy od 39 do 75 koni mechanicznych. W jednej z wersji przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmowało… ponad 22 sekundy. Było też kilka jednostek o mocy przeszło 100 koni, jednak to rzadkość. Oczywiście, można tutaj żartować z tych osiągów, jednak z drugiej strony… Fiat Uno ważył 700-800 kg. Tutaj okolice 100 koni mogą dawać takie samo odczucie, jak w innych autach 200, lub więcej.
Po co ludzie go kupują?
Fiat Uno jest dziś po prostu dobrym narzędziem. Co prawda potrzebnym wyłącznie do najprostszych zadań, ale jednak. Jest przede wszystkim tani, bo można kupić go za 3, czy 4 tysiące złotych. Utrzymanie też jest tanie – części kosztują „grosze”. W przypadku jakichś problemów, czy awarii, poradzi sobie z tym każdy, kto zna chociażby podstawy mechaniki. To prosty samochód, bez żadnej elektroniki. Nie ma tu wielu elementów, które mogłyby się zepsuć. A jeśli już coś się zepsuje – wróć wyżej – naprawisz to sam.

To samochód, który może znaleźć dziś swoje zastosowanie. Nikt nie będzie się tutaj przejmował zarysowaniami, czy ubrudzoną tapicerką. Fiat Uno przetrwał, bo jest tani, prosty i niezawodny – trudno z tym dyskutować. Co ciekawe – na rynku dostępne są dziś również egzemplarze w stanie kolekcjonerskim. Idealnie zadbane i ze stosunkowo niewielkim przebiegiem. Aby kupić taką sztukę, trzeba już zdecydowanie głębiej sięgnąć do portfela. Mogą to być nawet okolice 15 tysięcy złotych.
Zdjęcia: Fiat / Stellantis