Ten niemiecki SUV kosztuje dziś grosze

Samochody w nadwoziu typu SUV zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu dopiero w XXI wieku. BMW nie pozostało dłużne swojej konkurencji, wprowadzając na rynek flagowego X5. Druga generacja o oznaczeniu wewnętrznym E70 była dostępna w latach 2007 – 2013. Samochód był większy od swojego poprzednika, miał nowy układ zawieszenia, a także szereg nowych funkcji technologicznych.
Ten konkretny egzemplarz to X5 xDrive 35i. SUV miał tylko jednego właściciela i ma niezwykle rozsądny przebieg w postaci 60 000 kilometrów. Pod jego maską pracuje 3-litrowy, rzędowy silnik z sześcioma cylindrami o mocy 300 koni mechanicznych. Trafia ona na wszystkie cztery koła za pomocą 8-biegowej, automatycznej skrzyni biegów.
We wnętrzu znajdziemy z kolei doskonałe wyposażenie fabryczne. SUV wyjechał z fabryki z pakietem Convenience. Znajdziemy tu więc 19-calowe felgi, automatycznie domykające się drzwi, panoramiczny dach, czy podgrzewane przednie fotele. Co ważne, samochód nie ma żadnych istotnych modyfikacji.

Niski przebieg i niska cena
Jeśli chcielibyśmy kupić dziś jakikolwiek nowy samochód za kwotę, za jaką wystawione było to BMW, musielibyśmy wrócić do domu z kwitkiem. Ponadto, nowy właściciel odjechał tym lśniącym SUV-em do domu za jedyne 14 350 dolarów, co po dzisiejszych kursach daje zaledwie 52 300 złotych.
Nawet uwzględniając koszty sprowadzenia takiego samochodu z USA do Polski, przerejestrowania i wprowadzenia niezbędnych modyfikacji, będziemy mieli super luksusowego SUV-a za cenę niższą niż nowej, gołej Dacii Sandero. Ale to kolejny przykład na to, że ze Stanów Zjednoczonych warto sprowadzać nie tylko rozbite, uszkodzone samochody.
