Coraz więcej diesli nie przechodzi pierwszego przeglądu. To nie wina samochodów, ale ich właścicieli

Coraz więcej diesli nie przechodzi pierwszego przeglądu technicznego. Co ciekawe, w większości przypadków winę za ten stan rzeczy ponoszą właściciele samochodów z silnikami wysokoprężnymi. Unikanie problemów, zwłaszcza z filtrami cząstek stałych, wcale nie jest trudne. Dlaczego zatem to zaniedbujemy?

diesli
Podaj dalej

W 2009 roku weszła w życie norma emisji spalin Euro 5. Według regulacji UE, każdy nowo wyprodukowany samochód z silnikiem Diesla musi być wyposażony w filtr cząstek stałych (DPF). To jeden z elementów pojazdu, które spełniają doniosłą rolę w zakresie ochrony środowiska przed szkodliwymi substancjami jakie zawierają spaliny. Jego struktura sprawia, że może zatrzymywać naprawdę duże ilości sadzy. Skuteczność filtra wynosi od 85% do 100%. Jego działanie sprawia więc, że praktycznie do zera redukuje zanieczyszczenia wysyłane do środowiska.

Podstawowy błąd – brak czyszczenia

Aby jednak filtr działał sprawnie należy co jakiś czas oczyścić go z zalegającej w nim sadzy. Dzieje się to automatycznie, wystarczy, że dane auto wyjedzie w dłuższą trasę i jednocześnie będzie jechało z większą prędkością. W tym momencie system podniesie temperaturę do tego stopnia, że ​​cały uwięziony brud zostanie spalony. Jeśli jednak samochodem z silnikiem Diesla będziemy jeździć tylko na krótkich dystansach, konieczna jest wizyta w serwisie, gdzie należy wyjąć filtr i wyczyścić go specjalną maszyną.

fot. Pixabay
fot. Pixabay

Oczywiście taka usługa nie jest tania, dlatego większość właścicieli diesli zaniedbuje takie wizyty. Niemiecki Focus donosi, że coraz więcej samochodów nie przechodzi pierwszego przeglądu technicznego, właśnie z powodu problemów z filtrem DPF. Tylko w okresie od 1 sierpnia do 30 października ubiegłego roku do przeglądu trafiło aż 32 285, zaledwie 3-letnich diesli. Większość z nich nie przeszła przeglądów.

Standardowa gwarancja na nowe samochody wynosi dwa lata, ale nie obejmuje ona zatkanego filtra cząstek stałych. Jeśli nie jest on wyczyszczony (w jakikolwiek sposób – na drodze czy też w warsztacie), to znaczy, że właściciel nie przestrzega warunków użytkowania i dlatego nie może liczyć na gwarancję fabryczną. Zamiast tego trzeba przygotować się na droższą naprawę, bo nowy filtr może kosztować nawet 12 tys. zł.

To naprawdę znacząca, a przede wszystkim zbędna inwestycja w przypadku praktycznie nowego samochodu. Dlatego w żadnym wypadku nie należy ignorować kontrolki na desce rozdzielczej, w przeciwnym razie grozi nam kosztowna naprawa.

Przeczytaj również