Thierry Neuville, czy Sebastien Ogier?
Druga sobotnia pętla Rajdu Monte Carlo rozpoczęła się od przejazdu przez 19-kilometrowy OS12 Esparron – Oze 2. Różni zawodnicy przystąpili do popołudniowej rywalizacji z zupełnie innym nastawieniem. Dla przykładu, Sebastien Ogier i Vincent Landais postanowili atakować i gonić za pozycją liderów. Francuz od pierwszego metra dwunastej próby przestał kalkulować i stwierdził, że jeśli atakować, to właśnie teraz. Można mieć wrażenie, że zupełnie inną strategię przyjęli Elfyn Evans i Scott Martin.
Brytyjczycy prowadzili przez większą część rajdu, natomiast kiedy już stracili prowadzenie… rozpoczęły się prawdziwe problemy. Oczywiście te straty czasowe liderów Toyoty nie muszą wynikać wyłącznie z ich tempa, a na przykład z jakichś problemów z samochodem. Natomiast Evans o takim prawdopodobieństwie nawet się nie zająknął. Ostatecznie odcinek specjalny na swoje konto zapisali Ogier i Landais, pokonując Neuville’a i Wydaeghe o 5,5 s. Evans z Martinem stracili prawie 17 sekund i… na dobrą sprawę w tym momencie wypisali się z walki o zwycięstwo w Monte Carlo.
Król na swoim miejscu?
Na OS13 Les Nonieres – Chichilianne 2 wydarzyło się coś, czego w gruncie rzeczy wszyscy się spodziewaliśmy. Ogier i Landais przed rozpoczęciem rajdu byli wymieniani jako główni faworyci do zwycięstwa na inaugurację sezonu WRC. Czy kogoś zatem zdziwiło to, że Francuzi wygrali kolejny oes i w końcu wyszli na prowadzenie w imprezie? Na pewno nie. W tym momencie Ogiera i Neuville’a dzieliło zaledwie 0,8 s. A nowy regulamin sprawił, że na finałowej próbie etapu mogliśmy się spodziewać ataku absolutnego ze strony zarówno jednego, jak i drugiego kierowcy.
Przypominamy, że zgodnie z nowym regulaminem zawodnicy otrzymują pierwsze punkty właśnie na zakończenie sobotniego etapu. To jeden z najważniejszych momentów w całym rajdzie. I to, co na OS14 Pellafol – Agnieres-en-Devoluy 2 wykonali Neuville i Wydaeghe, to prawdziwe arcydzieło. Patrząc na jazdę Belgów ręce same składały się do oklasków. Thierry zresztą powiedział na mecie, że to była perfekcja. Oes przejechany idealnie od pierwszego, do ostatniego metra. Załoga Hyundaia i20 N Rally1 wygrała próbę, pokonując Ogiera i Landais o 4,1 s. A to oznacza, że to właśnie oni są liderami rajdu po 14 odcinkach specjalnych i to oni zgarniają 18 punktów!
Neuville atakuje, ale to nie koniec emocji…
Neuville za prowadzenie w rajdzie na zakończenie sobotniego etapu otrzymuje 18 punktów. Drugi Ogier dopisze do swojego dorobku 15 punktów a trzeci Evans 13. Tanak kończy sobotę z 10 punktami, Fourmaux ma ich 8, Mikkelsen 6, Katsuta 4, Griazin 3, Lopez 2 a Rossel 1. Zatem po raz pierwszy w historii rozdaliśmy punkty na zakończenie sobotniego etapu rundy WRC. Trzeba tutaj dodać, że te punkty zachowają ważność wyłącznie w przypadku, jeśli ci zawodnicy dotrą do mety rajdu. Jeśli nie – stracą je. Walka o zwycięstwo natomiast bynajmniej się jeszcze nie zakończyła. Neuville’a oraz Ogiera dzieli w tym momencie 3,3 s. A to sprawia, że możemy się spodziewać kapitalnej niedzieli.
Jutro czeka na nas finałowy etap rajdu. Będą to trzy różne odcinki specjalne. Wśród nich jest próba La Breole – Selonnet (18.31 km), którą zawodnicy pokonywali już dwukrotnie pokonywali w piątek. Ale są też przejazdy oesów Digne-les-Bains – Chaudon-Norante (19.01 km) oraz La Bollene-Vesubie – Col de Turini (14.80 km). I w tym przypadku będzie to tylko jeden jedyny przejazd tych prób. Jutro zawodnicy stoczą tak naprawdę trzy walki. Pierwsza z nich – o zwycięstwo w Rajdzie Monte Carlo 2024. Druga – o zwycięstwo na niedzielnym etapie. Najlepszych siedem załóg w niedzielę otrzyma punkty według klucza 7 – 6 – 5 – 4 – 3 – 2 – 1. No i trzecia walka – na Power Stage. I tutaj tradycyjnie do rozdania są punkty dla najlepszych pięciu załóg według klucza 5 – 4 – 3 – 2 – 1. Zatem wciąż do zgarnięcia pozostaje aż 12 punktów – wyłącznie za to, co wydarzy się w niedzielę.
Przygotujmy się na grzmoty…
Ale to wciąż jeszcze nie wszystko… W Rajdzie Monte Carlo toczy się również absolutnie przepiękna walka o zwycięstwo w kategorii RC2. W tym momencie na prowadzeniu znajdują się Nikołaj Griazin i Konstantin Aleksandrow. Ich przewaga nad drugimi Pepe Lopezem i Davidem Liste Vazquezem wynosi jednak… zaledwie 0,2 s! Ale uwaga – są jeszcze gospodarze! Francuzi Yohan Rossel i Arnaud Dunand tracą do pozycji liderów 6,9 s. I to właśnie oni dzisiaj po południu prezentowali najlepsze tempo. Nie wiem jak wy, ale ja już nie mogę się doczekać tego finałowego starcia!