Rajd Dakar i lekkie prototypy
Jeśli ktoś wcześniej nie miał styczności z dakarowym nazewnictwem, kategoriami i klasami, to wytłumaczenie mu tego, czym jest SSV, może być skomplikowane. W naszym kraju popularnie mówiło się na takie pojazdy „buggy”. Zgodnie z definicją z Wikipedii jest to „typ lekkiego samochodu rekreacyjnego wyposażonego w duże koła z grubymi oponami, wytrzymałe zawieszenie, otwarte nadwozie oraz odsłonięty silnik, umieszczony najczęściej z tyłu”. I to w zasadzie jest najlepszy możliwy opis.
Kwestia w tym, że są tu pojazdy nieco mocniejsze i nieco słabsze. Takie, które wywodzą się z pojazdów dostępnych dla każdego i są po prostu przerobione i takie, które zostały zbudowane z przeznaczeniem do motorsportu. Te nieco słabsze i bardziej fabryczne to pojazdy T4, zaś te nieco szybsze i zbudowane do motorsportu to T3. Kategoria dla pojazdów T4 to po prostu „SSV”, zaś dla pojazdów T3 zadebiutuje nazewnictwo „Challenger”. Tak się składa, że ci szybsi i bardziej ambitni zawodnicy – również z zespołów fabrycznych – przenieśli się właśnie do klasy Challenger.
Polacy faworytami?
W ubiegłym roku w klasie T4 wygrali Eryk Goczał i Oriol Mena. Polskie zwycięstwo w Rajdzie Dakar to były przepiękne chwile dla naszego motorsportu. Warto dodać, że trzecie miejsce zajął tata Eryka, czyli Marek Goczał jadący z Maciejem Martonem a 7. miejsce zajął wujek Eryka, a brat Marka – Michał Goczał jadący z Szymonem Gospodarczykiem. Załogi Energylandia Rally Team zdominowały Dakar 2023 wśród pojazdów T4. W tym roku jednak polski zespół przenosi się do wyższej klasy – T3, czyli „Challenger”.
Polacy będą korzystać z konstrukcji Taurus T3 MAX. Będą mieli kilku naprawdę mocnych rywali, m.in. tych reprezentujących Red Bulla. Wśród faworytów można wymienić na pewno Austina Jonesa, który wygrał klasę T3 rok temu. Mocny będzie na pewno Rokas Baciuska, z którym Eryk Goczał stoczył bój o zwycięstwo rok temu w klasie T4. Jest Chaleco Lopez, Mitchell Guthrie, czy znani ze swoich występów na quadach Ignacio Casale i Nicolas Cavigliasso. Z całą pewnością klasa Challenger będzie tą mocniejszą. Natomiast taka jest naturalna kolej rzeczy i dokładnie takie jest jej przeznaczenie.
A co z SSV?
W klasie SSV, czyli tej dla pojazdów T4, obserwowali będziemy jedną polską załogę i będą to Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar. Będzie to ich debiut w najtrudniejszym rajdzie świata. A w kim upatrujemy faworytów? Wydaje się, że jest kilku takich kierowców z potencjałem na zwycięstwo. Jednym z nich – zdecydowanie największym – będzie Gerard Farres Guell, który w przeszłości dwukrotnie zajmował już drugie miejsce. Czołówka z ubiegłorocznego Dakaru przeniosła się do klasy T3 – z pozostałych to on zajął w 2023 roku najwyższą pozycję.
Kto jeszcze może zaskoczyć? Yasir Seaidan to reprezentant gospodarzy, który w przeszłości miał kilka przebłysków w kategorii samochodów. Ciekawostką jest również Xavier de Soultrait, którego znamy przede wszystkim z dakarowych występów na motocyklu. Przejście do klasy SSV nie było jednak dla niego udane – w tym roku zajął dopiero 19. pozycję. Walka w SSV na pewno będzie ciekawa, natomiast nie da się ukryć, że częściej będziemy jednak spoglądać na klasę Challenger. Tam, nie dość, że mamy więcej reprezentantów Polski, to obsada jest zdecydowanie mocniejsza.