Czy samochody elektryczne są zbyt niebezpieczne?
Od 2022 roku Rallycrossowe Mistrzostwa Świata są serią elektryczną. Ale po kolei. Co to jest rallycross? Rallycross to taka dyscyplina sportów motorowych, w której – nazwijmy to tak – samochody rajdowe ścigają się w wyścigach. Takie… wyścigi rajdowe. Samochody, które ustawiają się na starcie bardziej przypominają rajdówki. Natomiast ścigają się na zasadzie wyścigu. Stają w czterech, pięciu, albo sześciu na linii startu, wykonują cztery okrążenia i wygrywa ten, kto dojedzie do mety pierwszy. Nienawidzę tego określenia, natomiast są to po prostu… wyścigi rajdowe. I już.
Mam spory sentyment do tego sportu. On w pewnym momencie stał się niezwykle popularny. Bardzo mocne samochody, walka koło w koło, interesujący format zawodów – czego chcieć więcej? Zresztą, dołączyły do tego prawdziwe gwiazdy świata rajdów, żeby wymienić chociażby rajdowych mistrzów świata – Pettera Solberga i Sebastiena Loeba. To musiało się podobać. W pewnym momencie trudno było sobie wyobrazić lepszą zabawę, niż przy oglądaniu World RX. Kiedy jeszcze auta były spalinowe…
Dowiedz się więcej: Polak mistrzem Europy w rallycrossie
Natomiast w pewnym momencie władze World RX postanowiły, że to dobry moment na transformację. Kiedy mistrzostwa były w swoim szczytowym momencie – przybywało producentów, zawodników, kibiców i przedstawicieli mediów – wtedy postanowiono, że World RX będą elektryczne. Cała ta transformacja rodziła się w ogromnych bólach. Przesuwanie terminów, bolączki, brak zainteresowania… Aż w końcu się stało. W 2022 roku mistrzostwa stały się w pełni elektryczne.
I co wtedy?
Sezon 2023 był… a w zasadzie jest pierwszym elektrycznym sezonem Rallycrossowych Mistrzostw Świata. Pierwsza runda sezonu na Węgrzech odbyła się bez udziału samochodów topowej kategorii, czyli RX1e. W norweskim Hell te samochody już się pojawiły i wygrał Johan Kristoffersson. Podobnie było na legendarnej rundzie w szwedzkim Holjes oraz w portugalskim Montalegre. Johan Kristoffersson wygrywał i wszyscy „pialiśmy” z zachwytu nad nowym World RX. Sam zresztą napisałem o tym tekst. Napisałem, że podoba mi się nowe World RX. Że znów mnie zachwyca i fakt, że mamy do czynienia z samochodami elektrycznymi, w ogóle mi już nie przeszkadza. No cóż…
Wtedy nadeszła pora na powrót słynnego brytyjskiego toru Lydden Hill. I co się wtedy wydarzyło? Jeszcze przed startem rywalizacji spaliły się dwie przepiękne elektryczne Lancie. Razem z całym zapleczem zespołu Special One Racing. Odwołano wtedy całą rundę dla World RX. Od razu rozpoczęło się śledztwo, które miało wyjaśnić powody pożaru. Tak, jakby przyczyna nie była od razu oczywista. Okej – śledztwo się rozpoczęło. Drążono, wyjaśniano. Minęły ponad trzy miesiące. I co wiadomo?
Dowiedz się więcej: Dramat w Anglii. Spłonęły dwa przepiękne samochody
Pierwsza sierpniowa runda w belgijskim Mettet odbyła się bez udziału samochodów World RX. Również w drugiej sierpniowej rundzie, w niemieckim Estering, zabrakło samochodów w kategorii królewskiej, czyli RX1e. Później nadeszła pora na rywalizację w Republice Południowe Afryki. I co? Owszem – zawodnicy World RX rywalizowali… ale nie w samochodach RX1e. Podstawiono im maszyny Zeroid X1, które były używane dotąd w innej klasie. I już w tym momencie wiadomo, że podczas finałowych rund World RX w Hong Kongu zawodnicy królewskiej kategorii ponownie wystartują nie w autach RX1e, a ponownie w maszynach Zeroid X1.
Co się stało?
Wygląda na to, że przyczyny pożaru z Lydden Hill wciąż nie są znane. Albo są znane, ale nikt nie chce podzielić się z nami tą wiedzą. Nagle – w jednym momencie – po jednym pożarze – wycięto klasę RX1e z mistrzostw. Dlaczego? Czyżby okazało się, że była w nich jakaś wada? Wada, której nie dało się ot tak wyeliminować na przestrzeni tygodnia, dwóch… a nawet trzech miesięcy? Królewska kategoria RX1e nie istnieje. Po pożarze w Lydden Hill umarła. Nie wyjeżdża na tory. Dlaczego? Nikt nie wie, skąd wziął się pożar? A może nikt nie potrafi rozwiązać problemu i wyeliminować usterki?
Jest to co najmniej podejrzane. World RX wystawiło się na pośmiewisko. To trochę tak, jakby w Formule 1 był jeden dostawca napędu i jeden samochód zepsuł by się w maju w Monako. I do tej pory nikt nie potrafiłby znaleźć rozwiązania. I w tym momencie ktoś zadecydowałby o tym, że po odwołaniu kilku rund, zawodnicy powrócą do ścigania. Ale nie w bolidach F1, a w bolidach… F3 – na przykład. Niby ci sami zawodnicy, ale… co to w ogóle jest? Ktoś się tutaj zagubił.
Rallycrossowe Mistrzostwa Świata w tym sezonie to śmiech na sali. Przejechali w swoich autach trzy rundy. Później wszystko się zepsuło i nikt nie potrafi znaleźć rozwiązania problemu. Przecież to jest abstrakcja. Kompletne nieporozumienie. Nasuwa się pytanie, co dalej? Czy ktoś znajdzie rozwiązanie problemu? Czy ktoś w końcu powie nam, jaka była przyczyna pożaru w Lydden Hill? Ta, przez którą samochody RX1e nie wyjechały już w sezonie 2023 na tory? Czy może wciąż będziemy się bawić w ładny PR? I udawać, że nic się nie stało? Stało się. Pojechały trzy rundy. A potem wszystko się zepsuło.