„Jacek Sobczak show”, czyli dlaczego warto jeździć na RSMP
Nie chcę, żeby w tym momencie ktoś poczuł się urażony. W Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski jeździ – wbrew temu, co twierdzą niektórzy – wielu utalentowanych kierowców. Absolutnie nie twierdzę, że nie warto oglądać tych, którzy startują samochodami Rally2, albo Rally3. A nawet tych w konstrukcjach Rally4. Samochody Rally2 zawsze będzie się dobrze oglądać, bo to najnowsze rajdówki. Bardzo szybkie, nowoczesne, zaawansowane technologicznie. Mają niesamowite możliwości i moim zdaniem to powinna być królewska kategoria w WRC. Ale nie w tym rzecz. Nie o tym teraz…
Przejazdy samochodów Rally2 w dużej mierze wyglądają podobnie. Jeśli różnica na mecie 15-kilometrowego odcinka specjalnego wynosi 2, 5, a nawet 10 sekund, to umówmy się – przeciętny kibic nie jest w stanie zauważyć tego gołym okiem. Jeśli strata wynosi mniej, niż 1 sekundę na (!) kilometr, nie jesteśmy w stanie wychwycić tego na jednym zakręcie. Jasne – wizualnie może nam się wydawać, że jeden jedzie bardziej agresywnie, drugi mniej. Jeden używa trochę więcej hamulca ręcznego, a drugi jedzie bardziej „na około”. Ale wtedy do gry wkracza Jacek Sobczak w Porsche…
Zacznijmy od tego, że sam dźwięk rajdowego 997 GT3 Cup sprawia, że na ciele pojawiają się ciarki. Za każdym razem, kiedy jestem na odcinku specjalnym RSMP, jest podobnie. Słychać ten szmer, pomruk wśród kibiców. „O – jedzie to Porsche!”. Potem kibice przestają rozmawiać, bo przy warkocie silnika tego potwora i tak nie ma to żadnego sensu. I tak nikt niczego nie usłyszy. Wtedy Sobczak pokonuje zakręt linią nieoczywistą. Przynajmniej biorąc pod uwagę to, co zaprezentowało poprzednich 15 samochodów z klas Rally2 i Rally3. Robi coś, po czym ręce same składają się do oklasków.
To po prostu dobrze się ogląda…
Zawsze kiedy wybierałem się do Czech na tamtejsze rodzime mistrzostwa, bardzo czekałem na klasę Porsche. Jasne – ona nazywała się jakoś inaczej, ale tworzyły ją w dużej mierze właśnie samochody tego producenta. Zależy od rajdu – takich samochodów było pięć, innym razem trzy, albo dwa. Ale były. I zawsze myślałem sobie – kurczę, ale szkoda, że u nas takiego nie ma. Choćby jednego. Zawsze w głowie miałem taki obraz, że to jest clue rajdów samochodowych. Że właśnie o to chodzi. Stoisz sobie gdzieś przy odcinku specjalnym i słyszysz ten samochód na długo, zanim go zobaczysz.
Jest ten ryk, warkot, wrzask, który przenika wszystko dookoła. Włosy na rękach zaczynają się podnosić. Oddech staje się trochę szybszy. Ten samochód się pojawia i zapiera ci dech w piersiach. Jesteś tym absolutnie zafascynowany. A kiedy kierowca potrafi opanować i wykorzystać tę maszynę w odpowiedni sposób, możesz stać i bić brawo – nic więcej. Dostajesz hamowanie w punkt, złożenie się do zakrętu, wyjście głębokim „slajdem” i kolejny ryk potężnej maszyny, która „odchodzi” z miejsca jak zła. Mogłem jeździć do Czech na rajdy tylko po to. Tylko dla tych kilku przejazdów.
Teraz napiszę coś całkowicie szczerze. W mojej opinii żadna z tych czeskich załóg nie potrafiła zrobić tego w taki sposób, jak robi to załoga Sobczak / Pawłowski. Oczywiście to jest moja subiektywna opinia i ktoś może się z nią nie zgadzać – ale mam to gdzieś. Mógłbym jeździć na rajdy RSMP tylko dla tej załogi i nie żałowałbym żadnego przebytego w tym celu kilometra. To jest coś, co pobudza zmysły. Coś, co działa na wyobraźnię i coś, co później wspominasz bardzo długo. Nie ma mowy, aby ktoś kiedykolwiek namówił mnie, abym zszedł z odcinka przed przejazdem tej załogi. To nierealne…
Wsiądź w Rally2 i zacznij walczyć…
Wczoraj rzuciła mi się w oczy pewna wypowiedź Jacka Sobczaka. „Po każdym rajdzie słucham od części zawodników [pytania] kiedy wsiądę do Rally2 i zacznę się na poważnie ścigać?”… „Ilość głupich docinek […] jest tak wielka, że na koniec sam już nie wiesz, czy jeżdżenie tak trudnym i wymagającym autem jest fajne czy nie” – napisał zawodnik. Jeśli mogę się wtrącić… Panie Jacku – niech pan nigdy tego nie robi! Nie jestem do końca przekonany, czy kibice w RSMP potrzebują kolejnego Rally2. Ale za to jestem przekonany, że potrzebują Pana w tym pięknym Porsche!
To mój osobisty apel, chociaż mam wrażenie, że zdecydowana większość kibiców by się pod tym podpisała. Jasne – dla wielu kierowców Rally2 to koniec drogi rozwoju rajdowego. To finałowy element, który pozwala na walkę o najwyższe cele w klasyfikacji generalnej. Wielu kierowców uważa, że wszystko, co przed Rally2, to zaledwie część drogi. Drogi w pewnym konkretnym celu. Natomiast jeśli ktoś by mnie zapytał, to osobiście wolę na odcinku jedno Porsche zamiast pięciu Rally2.
Załoga Jacek Sobczak / Mateusz Pawłowski w Porsche 997 GT3 Cup to moim skromnym zdaniem najlepsze, co przytrafiło się RSMP od wielu lat. Coś, co nadaje tym mistrzostwom barwę i koloryt. Sam samochód jest fenomenalny. Ale sposób, w którym operuje nim kierowca… to jest mistrzostwo świata. To jest przepiękna synergia. Rozmawiałem na ten temat z wieloma kibicami i jeszcze nie spotkałem się z kimś, kto miałby odmienne zdanie. Taka jazda robi piorunujące wrażenie. To jest coś, dla czego warto jeździć na RSMP. I to też jest coś, czego niektórzy – jak się okazuje – nie doceniają. Bo to nie jest Rally2…