Samochód z niechcianym abonamentem
Samo kupno samochodu jest już bardzo dużym wydatkiem, nawet dla osób bardziej zamożnych. Zwłaszcza teraz, gdy w ostatnich miesiącach ceny pojazdów poszły znacząco w górę. I nie mówimy tutaj tylko o Polsce, ale sytuacja ma miejsce na całym świecie. To jeszcze efekt braków części, a także samej inflacji, która dotyka wszystkich.
Mimo to producenci wymyślają takie rzeczy, które dodatkowo zniechęcają kupujących. Mało tego – wydają się wręcz idiotyczne. Jeden z producentów np. zażyczył sobie subskrypcji za… podgrzewanie fotelowe. Coś co przez lata kupowało się jednorazowo, za niewielką dopłatą, dziś trzeba wykupić jako abonament. Chce się mieć ciepło, trzeba za to zapłacić, bo inaczej funkcja nie będzie aktywna.
Inny producent np. choć daje mocniejszą moc silnika, to odblokowuje ją za specjalną opłatą i… tylko na rok. Później jeżeli ktoś chce dalej jeździć szybciej, znów musi wydać kilka tysięcy złotych. Na szczęście są producenci, którzy wyśmiewają takie zabiegi i to oni mogą wygrać z czasem na rynku nie idąc taką drogą. Bo trudno uwierzyć, że ktoś ma płacić za naturalne i oczywiste rzeczy.
Pomysłowość może boleć
Aż strach pomyśleć, co tak naprawdę producenci będą w stanie jeszcze wymyślić. Opłata za używanie bocznych lusterek, bo inaczej się nie odchylą? Możliwość użycia wycieraczek za np. 300 euro na rok? A może w ogóle pójdą po bandzie i jak ktoś chce odpalić swój samochód, to mimo, iż go kupił i tak musi wykupić abonament?
Wszystko to wydaje się bardzo dziwne i mało zrozumiałe, jeżeli chodzi o kierunek. Oczywiście, powód dlaczego niektórzy chcą propagować taki kierunek jest jasny. Niestety wydaje się, że mało kto na dłuższą metę da się na to nabrać.