Mazepin dotknięty sankcjami
Nikita Mazepin miał zaliczyć w tym roku sezon z ekipą Haasa, ale amerykańska ekipa zdecydowała się po wybuchu wojny w Ukrainie na zerwanie umów ze sponsorem pochodzącym z Rosji. Jednocześnie doprowadziło to do zerwania kontraktu z kierowcą, który teraz chce odzyskać wydane pieniądze.
– Pomimo sankcji mogę otrzymać odszkodowanie i odzyskać długi. Sankcje nie dają nikomu prawa do obchodzenia przepisów i umów. Wierzę w prawdę i że sędzia wykona swoją pracę – komentował Mazepin dla agencji prasowej Tass.
Czytaj też: Formuła 1 bije kolejny rekord! Kalendarz jakiego nie było!
– Przede wszystkim są winni pensję za zeszły rok. Miała być wypłacana co miesiąc, ale z powodu drobnych problemów z działem księgowości nie stało się tak, jak powinno. Jest to liczba z pięcioma lub sześcioma zerami. Poszedłbym do działu księgowości, ale sankcje nie pozwalają mi latać. Są też bonusy, straty materialne, wizerunkowe a nawet auto F1, które zgodnie z umową miało przyjechać do naszego kraju. To wszystko dotyczyło zeszłego roku. Nie ma to nic wspólnego z tym sezonem – dodał wyliczając poniesione straty na antenie Avto Radio.
Stracone marzenia
– Chciałem być w Formule 1 przez całe życie. Udało mi się do niej dostać i bez wątpienia wiem, co jestem w stanie zrobić w konkurencyjnym samochodzie. Nie chcę jednak do nich wracać, nawet gdy będą przestrzegać reguł. Nie chcę za wszelką cenę być w Formule 1. Ważne są dla mnie również ludzkie cechy.
– Gdy szef zespołu zachowuje się w ten sposób, myślę, że jest dziewięć innych ekip, z którymi mogę rozmawiać. Myślę, że pewnego dnia wrócę na pitwall jako biznesmen, ale nie spieszę się – zakończył.
Nikita Mazepin został zastąpiony w ekipie Haasa przez Kevina Magnussena. Rosjanin w swojej karierze zaliczył 21 wyścigów. Najlepszy wynik uzyskał w Grand Prix Azerbejdżanu, gdzie był czternasty.