Ostatni przed finałem
Jako przedostatnią próbę rywalizacji organizatorzy zaplanowali pętlę na północ od Biszy. Do przejechania był odcinek specjalny o długości 346 kilometrów. Dojazdówka mierzyła 155 kilometrów. Zmęczenie i utrata koncentracji mogły mieć decydujący wpływ na wyniki rywalizacji. Jak zapowiadali sami organizatorzy, etap mógł wywrócić wszystko do góry nogami.
Zawodników czekało największe wyzwanie pod względem techniki jazdy. Połowa etapu poprowadziła po wydmach wszelakich kształtów i rozmiarów. To była ostatnia szansa na walkę! 42% odcinka pokryte było piaskiem, a 31% stanowiły drogi szutrowe. Aż 27% to klasyczne wydmy.
Bisza liczy ponad 200 tysięcy mieszkańców, a według najnowszych danych wzdłuż doliny, która jest najdłuższą na Półwyspie Arabskim znajduje się 240 wiosek i 58 większych osad. Okoliczne tereny są niezwykle ważne dla rolnictwa. Szacuje się, że na polach znajduje się około trzech miliony palm.
1-2-3 KAMAZ
Tradycją tegorocznego Rajdu Dakar stało się już, że załogi KAMAZ-a wygrywają rywalizację w stawce ciężarówek. Dziś rosyjska marka świętuje potrójny triumf. Najlepszy był Eduard Nikołajew, który wysunął się na prowadzenie na ostatnim punkcie pomiaru czasu, a na mecie miał zaledwie 15 sekund zapasu nad Andriejem Karginowem. Drugi z Rosjan przewodził stawce od 169 kilometra. Trzecie miejsce wywalczył Dmitrij Sotnikow, który stracił dwie minuty. Szyki KAMAZ-a próbował przestawić Ignacio Casale, który był na czele na drugim punkcie pomiaru czasu. Tempo narzucone jednak przez Rosjan było zbyt silne i Chilijczyk musiał pogodzić się z porażką tracąc godzinę.
W klasyfikacji generalnej Dmitrij Sotnikow ma osiem minut i osiemnaście sekund zapasu nad Eduardem Nikołajewem. Ponad godzinę traci Anton Szibałow, a blisko dwie godziny Andriej Karginow. Janus van Kasteren, którego mechanikiem jest Darek Rodewald utrzymał piąte miejsce. Do lidera tracą blisko trzy godziny.