Interesują cię nowe samochody? Chciałbyś sobie kupić jakiś model jeszcze w tym roku – jakaś wyprzedaż rocznika? Nic z tych rzeczy nie będzie miało miejsca. Nie będzie żadnych wyprzedaży rocznika, bo producenci nie mają czego wyprzedawać. Różnie należy też rozumieć stwierdzenie „kupić” sobie samochód. W tym roku możesz go co najwyżej zamówić. A kiedy go dostaniesz, kiedy rzeczywiście będziesz mógł z niego korzystać? Za rok, może później?
Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów stawia sprawę jasno. To jest kryzys absolutny i nie wiadomo kiedy sytuacja się poprawi. W samym październiku w całej Unii Europejskiej sprzedano o ponad 30% mniej samochodów, niż w październiku ubiegłego roku. A przypomnijmy sobie wszyscy jakie zaległości i problemy mieli o tej porze ubiegłego roku producenci w związku z wciąż świeżą pandemią koronawirusa.
Największe spadki odnotowano w europejskich mocarstwach pod kątem motoryzacyjnym. Ponad 35% we Włoszech, niecałe 35% w Niemczech, ponad 30% we Francji – informuje „Interia”. Jeśli wziąć pod uwagę cały rok 2021 i porównać po raz kolejny okres od początku stycznia do końca października 2020 roku, to w tym roku sprzedano więcej samochodów. Natomiast po raz kolejny – mowa o roku covidowym, kiedy wszystko było zamknięte a ludzie nie ruszali się z domów – wszystko stało. I wciąż – w tym roku na przestrzeni pierwszych dziesięciu miesięcy roku owszem, sprzedano więcej aut. Ale tylko o 2,2%. Ba – rok ma zostać zamknięty na minusie!
Do czego to wszystko prowadzi?
Pytanie, czy to jest kryzys w wersji docelowej, czy my dopiero rozpoczynamy tę całą zabawę w kotka i myszkę. Prawda jest taka, że Unia Europejska nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Prawda jest taka, że Chiny mają obecnie najpotężniejszą i najszybciej rozwijającą się gospodarkę świata. Stali się mocarstwem, którego siła przekracza już przygasającą hegemonię Stanów Zjednoczonych. Jakkolwiek by na to nie patrzeć – jesteśmy uzależnieni od Chińczyków. To oni produkują to, czego nam potrzeba. I mogą się z nami bawić kiedy tylko zachcą.
Spójrzcie co się dzieje na świecie. Mówi się o problemach logistycznych na całym świecie. Tam brakuje jednego, tam drugiego, tam trzeciego. Samochody, alkohol, opakowania, żywność itd. Wszędzie, na całym świecie zaczyna w mniejszym, bądź większym stopniu czegoś brakować, bo opóźnione są dostawy z Chin. Ludzie panikują, bo nie dostaną swojego telefonu na święta, bo nie będzie szampana, bo nie będzie w ogóle żadnych prezentów. Dlaczego? Bo nie dojdą z Chin.
Jesteśmy od nich absolutnie uzależnieni. Nic w aktualnym świecie nie dzieje się z pominięciem Chin. Nie twierdzę, że oni robią to celowo. Że celowo dostawy są wstrzymywane, czy opóźniane. Natomiast spójrzcie na skalę problemu… od miesięcy sprzedaż aut w Europie leży. Wszystko przez to, że części z Chin nie docierają na czas.