Czy każdy znak na polskich drogach jest intuicyjny? Większość na pewno tak. Tylko spoglądając – nawet nie znając dokładnej nazwy, definicji itd., od razu wiemy, co musimy zrobić. Oczywiście są znaki, które są mniej intuicyjne. Po to każdy z nas kiedyś miał egzamin teoretyczny na prawo jazdy, a wcześniej egzamin na kartę rowerową, żeby się tego nauczyć.
Zauważa się, że w wielu sytuacjach kierowcom problem sprawia znak B-43. Na pozór wygląda jak zwykłe ograniczenie prędkości. Jest jednak nieco inaczej. Różnicę robi biała, kwadratowa tablica, która jest tłem dla czerwonego koła z cyfrą. To zmienia postać rzeczy – w tym momencie oznacza to, że nie wjeżdżamy na drogę z ograniczeniem… a do całej strefy ograniczenia.
Co to oznacza?
Krótko mówiąc, na obszarze całej takiej strefy obowiązuje ograniczenie prędkości. Nie ma tu znaczenia, czy skręcimy w prawo, w lewo, nie ważne ile przejedziemy skrzyżowań itd. To konkretne ograniczenie może zostać zniesione wyłącznie w jeden sposób – znakiem B-44, czyli końcem strefy. Cały znak jest wtedy czarno-biały i przekreślony.
Warto o tym pamiętać. Po zmianie przepisów i przy nowym taryfikatorze taka niewiedza może mieć bolesne konsekwencje. Wtedy nawet jadąc w takiej strefie stosunkowo powoli, bo na przykład 65 km/h, nie zapłacisz już mandatu 200, albo 300 zł… a 1500 zł albo i więcej. Warto o tym pamiętać…