Załogi rozpoczęły zmagania na mierzącym zaledwie 1,64 km odcinku w Tartu. Trasa wiodła parkowymi ścieżkami blisko serwisu. Próba była dłuższa i prowadziła w przeciwną stronę niż rok temu. Meta była zlokalizowano przy bramie Raadi Manor, która jest częścią muzeum narodowego od 1922 roku.
W tych warunkach kierowca Toyoty był o zaledwie 0,1 sekundy szybszy od Craiga Breena. Irlandczyk powracający do rywalizacji okazał się najlepszy z obozu Hyundaia. Czołowa trójkę uzupełnił broniący barw M-Sportu: Teemu Suninen.
– Wyniki poznamy w niedzielę. Jak na każdym rajdzie dam z siebie wszystko. To jedna z imprez, które lubię i będziemy atakować. Mam nadzieję, że powalczymy – informował Rovanpera.
– Cieszę się, że wracam za kierownicę. Wszystko jest bardzo przyjemne. To prawdziwy rajd. To, co ten samochód może zrobić jest oszałamiające – relacjonował Breen.
– Pierwszy oes był czymś w rodzaju zyskania spokoju, gdy dotarliśmy do mety. To dla nas ważny rajd i musimy ponownie udowodnić, co potrafimy. To nasz cel – zapowiadał Suninen.
Za oesowym podium sklasyfikowano Aleksieja Łukjaniuka (+0,6), Madsa Ostberga (+0,6), Jariego Huttunena (+0,6), Gusa Greensmitha (+0,6), Otta Tanaka (+0,9) oraz Thieryr’ego Neuville’a (+0,9). Dziesiąty Sebastien Ogier stracił 1,2 sekundy.
– To coś zupełnie innego. Od samego początku wszystko było w porządku. Zobaczymy, jak sprawy potoczą się w weekend – komentował Greensmith.
– Na tym poziomie dominacja jest czymś rzadko spotykanym. Pierwszym celem jest podjęcie walki z Toyotą. Na pewną będą szybkie – mówił Tanak.
– Potrzebujemy zwycięstwa, zarówno dla nas, jak i dla zespołu. Będziemy walczyć. Musimy zrewanżować się za zeszły rok oraz za ostatni rajd w Kenii. Mamy nadzieję, że tym razem szczęście nam dopisze – zapowiadał Neuville.
Na jutro zaplanowano osiem odcinków specjalnych o łącznej długości ponad 125 km. Dzień rozpocznie się o 8:40 czasu polskiego, a zakończy około 18:00.