To miała być zwykła, rutynowa kontrola. ITD zatrzymało rumuńskiego przewoźnika na DK 74. Szybko się okazało, że będzie przy tym całkiem sporo pracy. Zaczęło się tradycyjnie, od kart i czasu pracy. Jeden kierowca jeździł na różnych kartach, w tym karcie swojej żony. Wszystko było schowane w skrytce, którą kierowca sam pokazał.
Przy okazji przekroczone były praktycznie wszystkie normy. Dzienny czas prowadzenia pojazdu, tygodniowy czas odpoczynku, dzienny czas odpoczynku, czas prowadzenia pojazdu bez przerwy itd. A co poza tym? Chociażby nielegalny emulator AdBlue. Samochód nie był zdolny do dalszej jazdy, więc zatrzymano dowód rejestracyjny. Za to wykroczenie kierowca dostał 300 zł mandatu.
500 zł i kolejne 2000 zł mandatów otrzymali kierowcy za inne wykroczenia. Oprócz tego przewoźnikowi grozi maksymalna kara administracyjna, czyli 12 tysięcy złotych, a zarządzającemu transportem 3 tysiące. No i co… po co było kombinować?