Niewątpliwie do duetu w Can-amie należy miano bohaterów dnia. Nie dość, że nie zignorowali potrzebującego zawodnika i udzieli mu pomocy, to po skorygowaniu czasu i karze dla zespołowych kolegów wygrali etap w klasie T4.
Na jedenastym miejscu po serii przebitych opon etap zakończyli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Duet Energylandia Rally Team pokazał, że już w debiucie jest w stanie walczyć w czołówce, co dobrze wróży na kolejne etapy.
– Mieliśmy dobre tempo. Na niektórych punktach kontrolnych notowaliśmy czasy w pierwszej dziesiątce ostatecznie kończąc etap na 12. miejscu w klasie SSV. Biorąc pod uwagę kilka przygód na trasie- między innymi trzy przebite opony jestem zadowolony z wyniku. Na trasie widziałem załogi, które nie były już w stanie jechać dalej i czekały na swoje serwisy więc tym bardziej cieszę się z dzisiejszej mety – mówił Michał Goczał.
Druga załoga w barwach parku rozrywki: Marek Goczał i Rafał Marton została sklasyfikowana na dwudziestej pozycji. Podobnie jak zespołowych kolegów, ich również prześladował pech związany z przebitymi oponami.
Motocykliści zgodnie z planem
Wśród motocyklistów najlepiej spisali się reprezentanci ORLEN Team. Maciej Giemza był osiemnasty, a Adam Tomiczek dwudziesty pierwszy i na mecie zgodnie przyznali, że wszystko toczy się według ich planu.
Konrad Dąbrowski ukończył dzisiejszą rywalizację na 45 pozycji, a Jacek Bartoszek na 86. Takie same miejsca zajmują w klasyfikacji generalnej. Wśród nowicjuszy Dąbrowski jest siódmy, a Bartoszek trzydziesty pierwszy.
Kapcie w ORLEN Team
Zarówno Kuba Przygoński i Timo Gottschalk w swojej Toyocie Hilux oraz Kamil Wiśniewski na quadzie przebijali dzisiaj opony, co nie pozwoliło im na walkę o etapowe podia. Duet został sklasyfikowany na dziewiątym miejscu. Stawia go w świetnej sytuacji przed jutrzejszym, jeszcze trudniejszym etapem. Kamil Wiśniewski stracił dwadzieścia minut. W klasyfikacji quadów często jest to nieznaczna strata. Z pewnością jutro też skorzysta ze swojej pozycji startowej.