Autor tekstu rozpoczął od hipotezy, że samochody podróżujące częściej na wysokich obrotach mają lepsze osiągi i mniejsze zużycie paliwa. W artykule czytamy, że jazda z maksymalną mocą i momentem obrotowym ma być zdrowsza dla samochodu, niż ecodriving.
Autor poruszył m.in. temat osadzania się nagaru. To rzeczywiście może prowadzić do problemów, natomiast czy to oznacza, że trzeba cały czas „pałować” silnik? Z opiniami autora nie zgodzili się czytelnicy. Jakie były ich argumenty?
Jazda spokojna, czy „pałowanie”?
– Od 10 lat mam auto z silnikiem 1,9 TDI, 90 koników. Zrobiłem nim nieco ponad 300 tys kilometrów. Wymieniłem kompletny rozrząd i kompletne sprzęgło /nie dwumasa/ Pojechałem do mechanika /renomowany zakład/ na kontrolę i ewentualna wymianę lub naprawę pompy i wtryskiwaczy. Mech po „zbadaniu” na przyrządach, zrobił jazdę próbną i odmówił jakiejkolwiek ingerencji, twierdząc, że wszystko działa jak powinno i nie widzi sensu grzebania. Jeżdżę tak jak na to pozwalają warunki na drodze, raz szybko raz wolno. Trzymam się tylko jednej zasady, wymiana oleju nie rzadziej niż co 10 tyś. km i nigdy nie „pałuję” silnika na zimno. A tych wszystkich „światłych” rad odnośnie eksploatacji samochodu udzielają najczęściej Ci, co mają tylko rower w piwnicy – napisał voyager.
– Głupi artykuł silniki nie wysilone wolno obrotowe maja przebieg ponad 500 tys a te wysilone może 120-150 i kapitalka i co mądrale? – dodał jan-49.
A jak z fizyką?
– Kolejny domorosły analityk ;))) Powiedzmy, że utrzymuję ok. 2000 obr/min i przejeżdżam 1000 km ( przy 6-cio stopniowej skrzyni biegów to około 100 – 110 km/h ) – silnik obróci się 10 h x 60 min x 2000 = 1 200 000 razy. Jeżeli utrzymuje ok. 3500 obr/min i przejeżdżam 1000 km ( przy skrzyni jak poprzednio to ok 160 km/h – abstrahując, że nie wolno to potrzebuję ok. 6,5 h – silnik obróci się 6,5 h x 60 min x 3500 = 1 365 000 razy. Niech mi tu ktoś udowodni, że nawet lepiej smarowane łożyska, panewki są mniej zużyte skoro obróciły się o 165 000 razy więcej niż przy spokojnej jeździe…. a to tylko 1000 km. Przy 50 000 km różnica wynosi już 8 250 000 razy !!! Gratuluję znajomości fizyki autorowi, który twierdzi, że łożysko czy inne części wirujące są mniej zużyte, chociaż pracowały dłużej (bierzemy pod uwagę ilość obrotów a nie czas – to dla trolli – dodał analityk. I jego komentarz chyba podobał nam się najbardziej.
A co my o tym sądzimy? No cóż… chyba nie ma co zbytnio analizować tematu. Normalna jazda załatwi wszystkie problemy. Można sobie spokojnie jeździć, nawet w stylu ecodriving, ale od czasu do czasu dodać więcej gazu na drodze ekspresowej, czy autostradzie. Chyba wszyscy tak robią? Na pewno „pałowanie” silnika i jazda na maksymalnym momencie obrotowym non stop nie przyniesie doskonałych efektów. Poza tym, kto zapłaci za paliwo przy takim stylu jazdy?