Wszystko zaczęło się od tego, że policja otrzymała wezwanie. Według zgłaszającego, drogą jedzie osoba nietrzeźwa. Policjanci pomyśleli, że mają do czynienia z pijanym kierowcą, bądź takim znajdującym się pod wpływem środków odurzających.
Funkcjonariusze ruszyli na drogę krajową numer 7. To właśnie tam widoczny był Hyundai i40 jadący na Gdańsk. W kolejnym zgłoszeniu policji przekazano, że samochód skręcił z drogi, a następnie wylądował w przydrożnym rowie. Po zdarzeniu kierowca miał zacząć uciekać pieszo.
Policja rozpoczęła poszukiwania. W tym samym czasie pewna kobieta w Warszawie zgłosiła kradzież Hyundaia i40 i zaginięcie swojego syna. Wszystko zaczęło łączyć się w całość. Okazało się, że 14-latek ukradł samochód matce.
Kiedy policja znalazła nastolatka, ten powiedział, że po prostu wziął samochód mamie, bo chciał pojechać nad morze. Co się z nim stanie? O tym przesądzi sąd rodzinny.