53-letni Stuart Richard Bamber był przekonany, że tego dnia nie prowadził samochodu. Gdy policja przyjechała jednak na miejsce, w stacyjce były kluczyki, a gość wydmuchał dwukrotnie ponad limit.
Ostatecznie przed sądem gość jednak przyznał się do prowadzenia samochodu pod wpływem. Otrzymał grzywnę w wysokości 80 funtów i poniósł koszty sądowe w wysokości 85 funtów. Sędziowie byli łaskawi dla pana Bambera, bo spokojnie mogli odebrać mu prawo jazdy. Otrzymał jednak tylko 10 punktów karnych.
Paul Sumner, prokurator, powiedział, że policja została wezwana na parking obok Burger Kinga o godzinie 22:30. Szybciej na miejscu znalazła się jednak straż pożarna, która otrzymała wezwanie o wycieku paliwa z samochodu, w którym spał.
Obrońca Bambera powiedział, że oskarżony miał powody do świętowania. Jeśli weźmie udział w akcji charytatywnej, z aresztu mogła odebrać go jego żona.
Czy Novitec właśnie stworzył najgorętszego SUV-a na rynku? To 615-konne Maserati Levante Trofeo
– Nie wie, dlaczego spał w samochodzie, ale może powiedzieć, że nie rozważałby prowadzenia samochodu tamtego wieczna – powiedział obrońca. – Poczekałby na podwózkę, albo taxi, ale nie pojechałby.
Dodał również, że Bamber pracował całe swoje życie w dziedzinie światłowodów i wkrótce miał nadzieje na zmianę pracy. – Mam nadzieję, że sąd nie odbierze mu prawa jazdy, aby umożliwić dalszy postęp w karierze – dodał obrońca.