Jak większość osób reaguje na fotoradary? Wiadomo! Kierowcy zwalniają, często nawet bardziej, niż trzeba (na wszelki wypadek)… mijają skrzynkę, po czym przyśpieszają. Hulaj dusza piekła nie ma. Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy tak nie zrobił.
Popatrzmy na temat logicznie. Nowe fotoradary pojawiają się bardzo rzadko, stare stoją w doskonale znanych miejscach. Nawet jeśli pierwszy raz jesteśmy w nowym terenie, to żółtą skrzynkę widać przecież z daleka. Nawet jeśli jej nie widzimy, to przecież o fotoradarze ostrzegają znaki, a nawet jeśli to nie wystarczy, to przecież w nowym terenie poruszamy się na nawigacji, która zawsze informuje o fotoradarach.
Mimo wszystko – jak już wcześniej wspominaliśmy – tylko w ubiegłym roku fotoradary zarejestrowały ponad półtora miliona wykroczeń. To ponad 4300 dziennie! Jak zatem wpaść w sidła żółtej skrzynki? No cóż – zazwyczaj są to po prostu gapie. Może ktoś po prostu zbyt mocno się rozgada z pasażerem… albo zbyt mocno wejdzie w klimat składanki hitów sióstr Godlewskich. Innego rozwiązania nie znajdujemy.