Pojazdy, które trwale zapisały się w historii sportów motorowych należą do Johna Josepha Campiona. Irlandzki przedsiębiorca w swoich zasobach posiada także wiele innych ikon motoryzacji i motorsportu takich marek jak Ferrari, Porsche czy Lamborghini.
Biznesmen i pasjonat sportów motorowych zdecydował się pożegnać ze swoimi Lanciami, które wszystkie ubrane są w legendarne, fabryczne barwy Lancia Martini Racing. Choć nie podano ich indywidualnych cen, szacuje się, że wszystkie warte są ok. 30 mln złotych.
Hitem kolekcji są m.in. samochody rajdowe kultowej grupy B. Jest w niej chociażby 1 z 20 wyprodukowanych egzemplarzy tylnonapędowej Lancii 037 Rally Evo 2 z 1984 r. To ostatnia specyfikacja pojazdu, którym w 1983 r. duet kierowców Walter Röhrl i Markku Alén zapewnili mistrzostwo świata producentów dla Lancii – ostatnie z użyciem auta RWD.
Nie brakuje także pierwszej czteronapędowej Lancii Delta S4 Corsa z 1985 r. Pojazd, który od 0 do 100 km/godz. rozpędzał się w 2,5 sekundy to eksfabryczy egzemplarz po Markku Alénie i Mikkim Biasionie. Włoski producent nigdy nie zdobył mistrzostwa z tym modelem, ale na kartach historii zapisał się pośrednim doprowadzeniem do likwidacji grupy B. To właśnie w takim aucie w 1986 r. zginął Henri Toivonen.
Śmierć wybitnego kierowcy była impulsem do stworzenia grupy A, której czasy to złote lata dla Lancii. To właśnie na jej początku (od 1987 r.) marka grupy Fiata zdobyła wciąż nie pobite do dziś 6 mistrzostw świata producentów z rzędu. Podstawą sukcesów była Lancia Delta HF Integrale, dostępna także w kolekcji Campiona w specyfikacji z 1988 r. Oferowanym egzemplarzem w tamtym roku po swoje pierwsze mistrzostwo świata kierowców jechał Miki Biasion.
Rarytasy znajdą tam również fani wyścigów długodystansowych. Choć Lancia nie dominowała tam tak jak w rajdach, to te prototypy mają niesamowita wartość. Wśród są Lancia Beta Montecarlo Turbo grupy 5, rzadka Lancia LC1 grupy 6 oraz Lancia LC2 grupy C, którą wywalczono pole position w wyścigu 1000 km Kyalami.
Jest bardzo mało prawdopodobne, aby tylko jeden klient zdołał na raz zakupić wszystkie Lancie. Jak widać kolekcja jest bardzo zróżnicowana i niezwykle droga. Jedno jest jednak pewne. Żadnego z tych modeli z garażu byśmy nie wygonili.