Wtorkowy etap rozciągający się wzdłuż granicy z Jordanią liczył 427 kilometrów. Górzysty i piaszczysty teren oznaczał tym samym najwyższe wysokości (1400 m n.p.m.) z jakimi musieli zmierzyć się zawodnicy w tym roku.
Jako lider klasyfikacji generalnej do dzisiejszej rywalizacji przystąpił Orlando Terranova. Argentyńczyk ukończył jednak pętlę wokół Neom na dalekiej 8. pozycji. Po 125 kilometrach znajdował się zaledwie 4 minuty za liderami. Po pokonaniu dystansu 200 kilometrów strata Terranovy wynosiła już 8 minut do Al-Attiyaha i Sainza.
Przez większą część dzisiejszej rywalizacji to właśnie Nasser Al-Attiyah znajdował się na prowadzeniu. Jednakże, na 250 kilometrze Carlos Sainz przypuścił udany atak i wyprzedził Nassera o 9 sekund. Hiszpan pojawił się na mecie z przewagą 3 minut i 31 sekund, kompletując swoje 33. etapowe zwycięstwo w historii. Kierowca Mini nowym liderem Rajdu Dakar 2020.
Świetną końcówkę liczącego 427 kilometrów etapu zaliczył także Jakub Przygoński. Reprezentant ORLEN Team po 200 kilometrach znajdował się na 5. miejscu w generalce ustępując Yasirowi Seidanowi i Fernando Alonso, by ostatecznie wyprzedzić tę dwójkę tuż przed metą i finiszować na 3. miejscu.
Były kierowca Formuły 1 również wykonał dziś fantastyczną pracę. Hiszpan podczas 2. etapu Rajdu Dakar stracił ponad 2 godziny i 30 minut, a dziś odrobił straty i dojechał do mety z czasem zaledwie 6 minut słabszym od Carlosa Sainza.
Z dalszą rywalizacją musiał pożegnać się Sheikh Khalid Al Qassimi pilotowany przez znanego polskim kibicom Xaviera Panseriego. Ich Peugeot dachował na wjeździe do neutralnej strefy. Załoga w tamtym momencie znajdowała się na 8. miejscu w klasyfikacji etapu. Zaledwie chwilę później, na 284 kilometrze, Mini prowadzone przez Władimira Wasiliewa zapaliło się. Rosjanin i jego pilot na szczęście nie ucierpieli w tym incydencie, ale o dalszej jeździe nie mogło być już mowy.