Problem z fabrycznym kierowcą Toyoty jest taki, że jest… Katarczykiem. 2 lata temu Arabia Saudyjska zerwała stosunki dyplomatyczne z jego ojczyzną z powodu oskarżeń o wspieranie terroryzmu (konkretnie Bractwa Muzułmańskiego). Choć w relacjach obu państw następuje pewna odwilż, to z pewnością czarnym scenariuszem dla gospodarzy jest wymachujący katarską flagą zwycięzca kategorii samochodów.
O co poszło?
Rzekome wspieranie terroryzmu to nie jedyny zarzut ze strony największego państwa z Półwyspu Arabskiego. Katarowi wypomniano także zbyt serdeczne relacje z Iranem, który jest postrzegany jako zagrożenie dla pozostałych narodów w Zatoce Perskiej. Po wybuchu sporu w czerwcu 2017 r. Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn ostrzegły, że każdy, kto sympatyzuje z Katarem lub krytykuje środki podjęte przeciwko niemu, zostanie uwięziony i ukarany grzywną.
W efekcie obywatele objętego sankcjami kraju zostali wydaleni z wymienionych państw po latach bezwizowego ruchu w Zatoce Perskiej. Zerwano wówczas połączenia komunikacyjne z oskarżonym i zamknięto jedyną lądową granicę Kataru, co spowodowało problemy z importem żywności. Mało tego, w 2018 r. Saudyjczycy zapowiedzieli budżet 745 mln dolarów na budowę 61-kilometrowego kanału (z przeznaczeniem na składowisko odpadów nuklearnych!) na całej długości granicy, co przekształciłoby Katar… w wyspę. Do tak radykalnego kroku jednak nie doszło.
Persona non grata?
Dość zaskakujący wybór Arabii Saudyjskiej na nową destynację Rajdu Dakar zrodził pytania o to, czy Nasser Al-Attiyah w ogóle zostanie dopuszczony do udziału. Te wątpliwości jeszcze w kwietniu szybko rozwiał nowy dyrektor imprezy, David Castera, który zastąpił na stanowisku Marca Comę (5 zwycięstw na motocyklu), powracającego do rywalizacji jako pilot dwukrotnego mistrza F1, Fernando Alonso.
David Castera, dyrektor Rajdu Dakar: Nikt nie zostanie wykluczony z udziału w Dakarze. Gdyby tak było, nie przyjechalibyśmy tutaj.
W swoim czasie temat Nassera Al-Attiyaha był z pewnością jednym przedmiotów negocjacji o przejęciu organizacji Rajdu Dakar, który w latach 2009-2019 przemierzał Amerykę Południową. Rozmów zapewne nie ułatwiał fakt, że kierowca jest kuzynem władcy Kataru, emira Tamima ibn Hamada Al Saniego, mocno nie zgadzającego się z zarzutami pod adresem jego kraju.
Dyplomacja sportowa
Szczęśliwie sport od wieków bywa narzędziem do łagodzenia konfliktów. W starożytności na czas olimpiady przerywano wojny. Dziś Rajd Dakar stał się jedną z możliwości załagodzenia stosunków między zantagonizowanymi stronami. Taki rozwój wydarzeń zawdzięcza się też po części temu, że wśród najbogatszych państw Bliskiego Wschodu jest silna chęć posiadania najważniejszych spektakli sportowych. Zwłaszcza w sytuacji, gdy Katar w 2022 r. zorganizuje mistrzostwa świata w piłce nożnej.
Niedawno udało się zresztą dokonać kolejnego przełomu. Mimo wcześniejszych zapowiedzi bojkotu, Arabia Saudyjska wzięła udział w piłkarskim Pucharze Zatoki Perskiej w Dosze (przegrała w finale 0:1 z Bahrajnem). Katar także podejmuje odpowiednie kroki w celu zniesienia na niego embargo, przyjmując chociażby ustawę przeciw finansowaniu terroryzmu. Nie bez znaczenia jest także fakt, iż niedawne ataki Iranu na cele naftowe Arabii Saudyjskiej wyraźnie przyspieszyły potrzebę pojednania w Zatoce Perskiej.
Czy uda się wypełnić kontrakt?
W świetle napięć na linii Teheran – Waszyngton (USA domagają się zaprzestania rozwoju broni jądrowej przez Iran) można się zastanawiać, czy słusznie wybrano Arabię Saudyjską na gospodarza Dakar Rally. Zwłaszcza, że Saudowie toczą walki w Jemenie, który odcięli nawet od pomocy humanitarnej. Sytuacja w regionie jest dynamiczna, a może być jeszcze bardziej, jeśli Iran nie odpuści tworzenia nuklearnego arsenału. Sąsiadujący z gospodarzami rajdu Irak wciąż posiada na swoim terytorium wojska amerykańskie, które nadal mają w planach bombardowania wyznaczonych celów.
Na dziś Arabię Saudyjską uznaje się za bezpieczne miejsce, ale czy uda się tam przeprowadzić aż 5 edycji Dakaru? Plan zakłada ekspansję imprezy na terytoria niektórych sąsiadów. Oby kolejne trasy supermaratonu wytyczyły symboliczną nić porozumienia w Zatoce Perskiej, choć raczej nie zapowiada się, aby mogła ona dotrzeć do Iraku czy Iranu. Na szczęście jest to jeden z najbardziej strategicznych regionów na świecie, dlatego pokój leży w interesie wszystkich zainteresowanych.
#Dakar2020 Vlog 5 – Czy rakiety w Iraku zagrażają Rajdowi Dakar w Arabii Saudyjskiej?