Transmisje telewizyjne z wyścigów F1 swój rekordowy poziom osiągnęły w 2008 r. – w sezonie, w którym Robert Kubica wygrał Grand Prix Kanady. Wówczas przed ekranami zasiadało z tego powodu średnio 1,98 mln widzów. Trzeba jednak pamiętać, że były to czasy, gdy królowa sportów motorowych gościła na antenie otwartego Polsatu lub TV4, dostępnych w niemal każdym domu za darmo. Wtedy też krakowianin walczył o najlepsze pozycje, a w obecnym sezonie nie pozwalał mu na to sprzęt.
Choć spółka Telewizja Polsat znów posiada prawa do pokazywania F1 (jako większościowy udziałowiec polskiego Eleven Sports Network), najbardziej prestiżowa seria wyścigowa nie powróciła na ogólnodostępny kanał nadawcy. Zamiast tego udostępniono sublicencję dla TVP Sport, która pokazywała wyścigi od 45 minuty. Kompleksowo F1 była dostępna jednak tylko w Eleven Sports.
Mimo okrojonej wersji produktu TVP Sport zebrała największą średnią widownię na poziomie 296 tys. widzów. Kanał dostępny w cyfrowej telewizji naziemnej nie uzyskał jednak znaczącej przewagi nad dodatkowo płatnym Eleven Sports 1, który przyciągnęło w tym sezonie średnio 243 tys. widzów. Sportowy kanał premium nie kryje zadowolenia z takiego wyniku, zauważając, że konfrontowanie rezultatów z TVP jest niemiarodajne.
– Wyniki oglądalności takich stacji jak Eleven ciężko jest porównywać z wynikami stacji ogólnodostępnych – zauważa Patryk Mirosławski, chief operating officer Eleven Sports Network w rozmowie z WRC Motorsport & Beyond. – To się po prostu mija z celem. Widz jest zupełnie inny – dodaje.
W istocie ogólna przewaga TVP wynika jedynie z liczby widzów z najszerszego zakresu odbiorców w grupie wiekowej 4+. Logicznym jest, że najmłodsi odbiorcy rzadko stanowią o sile oglądalności płatnych kanałów. Jednak już w grupie wiekowej 16-49, przewagę uzyskało Eleven Sports 1 (132,5 tys. do 113,5 tys.). Wynik TVP Sport podratowała jeszcze grupa 16-59, w której zwłaszcza starsi odbiorcy wybierali kanał ogólnodostępny (173 tys. do 161 tys. dla TVP).
Na antenie publicznego nadawcy zgromadzono także rekordową liczbę widzów pojedynczego wyścigu. Tylko raz ponad pół miliona widzów (553 tys.) przyciągnęło Grand Prix Węgier. Grand Prix Niemiec, w którym Robert Kubica zdobył jedyny punkt dla Williamsa w sezonie 2019 zgromadził 441 tys. osób. Do wakacji rekordowym rezultatem mogła pochwalić się transmisja z Grand Prix Bahrajnu (430 tys.). Dla porównania w przeszłości Polsat potrafił zgromadzić na wyścig grubo ponad 3 mln telewidzów.
Eleven Sports szczyty popularności przeżywało pod koniec sezonu, gdy wyścigi odbywały się w godzinach późnopopołudniowych bądź wieczornych (polskiego czasu). Najwięcej, bo 365 tys. widzów oglądało na tym kanale wyścig o Grand Prix Meksyku. Niewiele mniejszą publikę (345 tys.) odnotowano w trakcie weekendu Grand Prix Brazylii, a na „podium” sklasyfikowano też Grand Prix Węgier (310 tys.). Dodatkowo kwalifikacje pokazywane wyłącznie na Eleven oglądało średnio 114 tys. osób.
„Efekt Kubicy” sprawił, że Formuła 1 osiągnęła rekordowy poziom oglądalności na antenach Eleven Sports. Choć w przyszłym sezonie Polak nie będzie już podstawowym kierowcą żadnego z zespołów, stacja nie spodziewa się odpływu odbiorców.
Patryk Mirosławski, COO Eleven Sports Network dla WRC Motorsport & Beyond: Pokazujemy Formułę 1 od 2016 r., więc pokazywaliśmy ją przez 3 sezony bez Kubicy. Z sezonu na sezon tendencja była zawsze wzrostowa. Oczywiście, ten poprzedni był rekordowy, także ze względu na powrót Kubicy. Natomiast nie spodziewam się wielkiej obniżki, dlatego że my potrafimy pokazywać Formułę 1 widzom także bez Polaka. Pokazywaliśmy wszystkich kierowców, bo nie chcieliśmy skupiać się wyłącznie na Kubicy, także dlatego, że wówczas kiedy by go ewentualnie w Formule zabrakło, to byłby problem. Konsekwentnie od 2016 r. idziemy tą samą ścieżką, która jak widzę po reakcjach widzów, czy po wynikach oglądalności naszym abonentom się podoba. Myślę, że robimy to na tyle profesjonalnie, iż nawet ci, którzy włączyli w tym roku Eleven Sports ze względu na Kubicę, to być może też włączą nasz kanał w 2020 r.
Eleven Sports posiada licencją na pokazywanie F1 do końca 2022 r. W obliczu braku roli kierowcy wyścigowego dla Roberta Kubicy, należy oczekiwać, że TVP może nie ubiegać się o sublicencję na kolejny sezon. Nie jest to jednak przesądzone, ponieważ państwowy koncern PKN Orlen chce pozostać obecny w F1, co być może przełoży się na jakąś formę lokowania serii na antenach telewizji publicznej.